Obawy o eskalację na Bliskim Wschodzie. „Wystarczy iskra”
11 maja 2021Sekretarz Stanu USA Antony Blinken i niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas wezwali strony konfliktu do deeskalacji. Także Unia Europejska zaapelowała o natychmiastowe powstrzymanie przemocy we wschodniej Jerozolimie i Strefie Gazy.
Minionej nocy izraelska armia przeprowadziła serie nalotów na cele w Strefie Gazy. Rzecznik izraelskiej armii powiedział, że zabito 15 członków radykalnych palestyńskich organizacji Hamas i Islamski Dżihad. Palestyńskie źródła mówią o 22 ofiarach śmiertelnych w tym wielu dzieciach.
Izraelski nalot był odpowiedzią na wieczorny atak na Izrael przeprowadzony z terytorium Strefy Gazy. W kierunki Izraela wystrzelono około 200 rakiet. Zdecydowana większość z nich została przechwycona przez izraelski system ochrony przeciwrakietowej nazywany „Żelazną Kopułą”.
Szef niemieckiej dyplomacji napisał na Twitterze, że niczym nie można usprawiedliwić ataków rakietowych na izraelskich cywilów, a ataki z pewnością nie przyczyniają się do rozwiązania konfliktu, a są jedynie bezsensowną eskalacją. „Wszystkie strony są zobowiązane do uniknięcia kolejnych ofiar wśród cywilów” - napisał Maas.
Komentatorzy w niemieckiej prasie ostrzegają, że wystarczy jedna iskra, aby Jerozolima stanęła w płomieniach. „Napięcia w okolicy Dnia Jerozolimy, w którym w Izraelu wspomina się zdobycie wschodniej części miasta po wojnie sześciodniowej w 1967 roku, nie są niczym nowym. Ale to, co czyni obecne starcie tak niebezpiecznymi, to towarzyszący im mętlik” - czytamy w dzienniku „Sueddeutsche Zeitung”.
Gazeta tłumaczy, że tym razem nie chodzi tylko o wielkie pytania dotyczące statusu świętego miasta trzech religii, czy też uznanie go za stolicę Izraela, ale o konflikt, który zasilany jest z wielu źródeł. „Chodzi o wewnętrzną palestyńską próbę sił, o utworzenie nowego rządu w Izraelu, a także o relację z tymi krajami arabskimi, z którymi Izrael zapoczątkował właśnie proces pojednania”.
Jak czytamy, Stany Zjednoczone i prezydent Joe Biden muszą jak najszybciej przedstawić nowy kierunek swojej polityki wobec konfliktu bliskowschodniego. „W czasach Donalda Trumpa (premier Izraela) Netanjahu mógł realizować swoje wizję wielkiego Izraela, a władze palestyńskie mogły umacniać się na swoich pozycjach obronnych. Historia pokazuje jednak, że pokój w Jerozolimie można osiągnąć tylko na drodze negocjacji. USA powinny wykorzystać okazję, aby ożywić model sprawiedliwego rozwiązania opartego o ideę dwóch państw” - ocenia „Sueddeutsche Zeitung”.
Komentator dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung” zauważa, że najnowszy wybuch przemocy ma miejsce w nowej dla Izraela sytuacji międzynarodowej. „Ameryka rządzona przez Bidena nie stoi już bezwarunkowo po stronie Izraela. (…) Także wszystkie kraje arabskie utrzymujące relacje z Izraelem potępiły jego zachowanie. To inna dyplomatyczna konstelacja niż w minionych latach. (…) Najnowszy wybuch przemocy w Jerozolimie pokazuje, że konflikt bliskowschodni nie zniknie, gdy będzie się próbować go ignorować” - czytamy.