Nowy trend w Niemczech. "Za mało chrześcijańskich przedszkolaków"
21 stycznia 2014Praktykantka Ayşe wraz z przedszkolankami Şeymą i Mirelą stoją przy kuchence gotując zupę paprykowo-marchwiową w kilku dużych garnkach. Musi jej wystarczyć dla dwadzieściorga dwojga wygłodniałych przedszkolaków w wieku od trzech do sześciu lat, z dziewięciu różnych krajów. Z kolei piętro wyżej kilkoro dzieci uczestniczy w zajęciach języka tureckiego. Nauczycielka, która raz w tygodniu odwiedza islamskie przedszkole w Karlsruhe, została przysłana przez turecki konsulat.
Stereotypy i nieufność
Salih wyróżnia się w sposób szczególny. W trakcie zabawy sześciolatek potrafi płynnie przechodzić z tureckiego na niemiecki. U niektórych dzieci dochodzi jeszcze arabski. Do trzeciego roku życia ojciec Saliha rozmawiał z chłopcem wyłącznie po turecku, aby maluch mógł perfekcyjnie opanować swój język ojczysty – wyznaje 44-letni mężczyzna. Mesut Palanci jest przewodniczącym klubu przedszkolnego „Halima”. To w dużej części on odpowiadał za otwarcie przedszkola przed 15 laty. Była to praca pionierska oznaczająca walkę z ludzkimi uprzedzeniami i nieufnością. Obok „Halimy” znajdują się w Niemczech jeszcze dwie inne instytucje o charakterze opiekuńczym. Jedna z nich, islamskie przedszkole w Monachium, zostało zamknięte kilka lat temu ze względu na nastroje antymuzułmańskie.
„Nie jesteśmy szkołą koraniczną”
Pomysł założenia w południowo-zachodnich Niemczech przedszkola odpowiadającego potrzebom muzułmańskich rodziców, zrodził się w 1993 roku. Głównym celem było wprowadzenie dzieci w świat tradycji, przekazanie informacji o ważnych świętach takich, jak np. Ramadan. Wielu rodziców bowiem miało przykre doświadczenia z innymi przedszkolami. Często trudno było się w nich doszukać zwykłego zrozumienia, np. dla specjalnych zasad żywienia wyznawców islamu. Zanim doszło do wydania zezwolenia na prowadzenie przedszkola, oprócz koncepcji pedagogicznej wymaganej od przedszkoli chrześcijańskich, należało przedstawić władzom koncepcję praktyk religijnych. Ponieważ rodzice muzułmańscy nie mieli pojęcia, w jaki sposób zrobić to na kilku stronach, wykorzystali pomysły przedszkoli katolickich i ewangelickich. Zastąpili przy tym wyraz „Jezus” słowem „Mahomet”. W ten sposób zrodziło się 56 stron, na których Palanci i jego sojusznicy dowiedli, że islam miał stanowić jedynie małą część wychowania przedszkolnego.
Wykluczyć tendencje ekstremistyczne
Marion Steck z Jugendamtu (urząd ds. młodzieży) w Badenii-Wirtembergii wyjaśnia, dlaczego takie instytucje jak przedszkole w Karlsruhe, najpierw są brane pod lupę. „Pytamy Państwowy Urząd Ochrony Konstytucji, czy nie ma żadnych zastrzeżeń” – wyjaśnia Steck. Tak oto można wykluczyć wszelkie negatywne postawy, ekstremistyczne czy na tle religijnym. Jednak przedszkole „Halima” jest pod tym względem wzorowe a lista oczekujących na miejsce w nim jest dość długa. Wielu rodziców zgłasza swoje pociechy już krótko po narodzinach. „Ciągle za mało mamy chrześcijańskich przedszkolaków” – ubolewa Mesut Palanci. Jego zdaniem taka mieszanka dzieci wyznawców różnych religii mogłaby pomóc w odpieraniu strachu przed islamem. Poza tym wybór „Halimy” ma inne plusy: więcej środków i większy personel zapewniający wychowankom właściwą opiekę.
Kolejne sygnały integracji
Istnieje jeszcze inny pozytywny sygnał integracji. Podczas gdy dawniej większość muzułmańskich matek oddawała swoje dzieci do przedszkoli najpóźniej, jak to było możliwe, dziś coraz więcej z nich wraca wcześniej do pracy zawodowej. Dlatego za półtora roku zostanie otwarte drugie przedszkole islamskie w Karslruhe, w którym znajdą się dzieci od pierwszego roku życia. Wtedy, być może, więcej chrześcijan zdecyduje się na oddanie do niego swoich latorośli.
Nastassja Steudel / Monika Skarżyńska
red. odp.: Elżbieta Stasik