Nowe wybory na Ukrainie [KOMENTARZ]
26 sierpnia 2014Ile wytrzymać może państwo, zanim się rozpadnie? Na Ukrainie zagrożone jest niemal wszystko, czego potrzebuje funkcjonujące państwo. Wewnętrznie jest głęboko podzielone, zewnętrznie zagrożone. Najpierw Rosja anektuje Krym. A potem radykalne grupy z pomocą Rosji wzniecają na wschodzie kraju walki, stawiając pod znakiem zapytania terytorialną integralność kraju. Ukraina stawia temu czoła powołując się na prawo do samoobrony. Ukrainie grozi rozpad.
I w tej sytuacji ma dojść do wyborów parlamentarnych z których wyłoniony zostanie nowy rząd. Tak zadecydował Petro Poroszenko. Na pierwszy rzut oka to bardzo ryzykowne. Ukraiński prezydent jakby się wahał, wiedząc, że wybory w tak napiętej sytuacji to trudne zadanie. Ale na drodze do demokratycznych i gospodarczych reform ta decyzja była konieczna i konsekwentna.
Blokada reform
Miesiąc temu rozpadł się gabinet premiera Jaceniuka, ponieważ nie ma on odpowiedniego zaplecza w parlamencie. Nigdy nie stała też za nim prawdziwa koalicja. Po upadku autorytarnego i skorumpowanego reżymu Janukowycza w lutym 2014 sformowany przez Jaceniuka rząd tymczasowy miał za zadanie zapobiec chaosowi na szczytach władzy. Premier i jego rząd zasadniczo sprostali temu zadaniu. Ale parlament był i jest przeszkodą.
Zaraz po przewrocie było jasne, że konieczne są nowe wybory. W maju Poroszenko został wybrany już w pierwszej turze na prezydenta Ukrainy. Jednak w parlamencie zabrakło demokratycznego, nowego początku. W ławach poselskich siedzą ludzie, którzy przyczynili się do tego, że ich kraj popadł w tak głęboki kryzys. Do dziś ważne dla kraju projekty reform blokowane są przez antydemokratycznych i skorumpowanych posłów.
Potrzebny jest nowy początek
Już samo podanie się Jaceniuka do dymisji w lipcu było aktem protestu przeciwko blokadzie ważnych reform i wołaniem o pomoc. Idące w ślad za tym dymisje ministra gospodarki i pełnomocnika do walki z korupcją udowodniły konieczność szybkiego działania.
Poroszenko postąpił więc zdecydowanie i słusznie rozpisując wybory na 26 października. Państwo potrzebuje sprawnego i demokratycznie wybranego parlamentu.
Bez odpowiedzi pozostaje natomiast pytanie, w jaki sposób zorganizowane zostaną wybory na wschodzie kraju. Bo tam przecież Kijów nie ma całkowitej kontroli. Trzeba też znowelizować ordynację wyborczą. I nie jest pewne, czy nowe wybory rzeczywiście wzmocnią obóz reformatorski.
Jednak Ukraina nie ma alternatywy. Musi postawić na nowy początek i konsekwentnie podążać tą drogą. A to możliwe jest tylko z poparciem obywateli. Dlatego to wyborcy muszą podjąć decyzję. Także po to, by ich państwo nie rozpadło się pod rosnącym ciężarem kryzysu.
Bernd Johann
tł. Bartosz Dudek