Nowa partia w RFN - Alternatywa dla Niemiec
13 marca 2013Nowa partia zupełnie nie jest w smak Angeli Merkel, dumnej ze swych akcji ratunkowych dla utrzymania spójności UE i jej waluty. "Koniec euro oznaczałby koniec Unii Europejskiej" - powiedziała swego czasu szefowa rządu RFN i chadeckiej partii CDU.
Lecz wśród mieszkańców Niemiec coraz bardziej szerzy się sceptycyzm wobec wspólnej waluty, którą posługują się państwa o tak nierównych poziomach rozwoju gospodarczego jak Niemcy i Portugalia. Jak wynika z sondażu przeprowadzonego na zamówienie tygodnika "Der Spiegel" w lipcu 2012 r. 54 proc. respondentów uważało, że obstawanie przy wspólnej walucie i topienie miliardów euro w akcjach ratunkowych nie ma sensu.
Tak krytyczne podejście do euro nie znajduje jednak odbicia w Bundestagu, twierdzi Konrad Adam, swego czasu redaktor "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Z tego względu, założył ze specjalistami ds. ekonomicznych nową partię. "Alternatywa dla Niemiec" domaga się rozwiązania eurostrefy i otwartej dyskusji o programach ratunkowych dla strefy euro. Zalicza się do niech m.in. Bernd Lucke, ekonomista z hamburskiego uniwersytetu.
"Euro niszczy Europę"
Adam krytykuje, że stanowisko euro-przeciwników w ogóle się nie liczy w Bundestagu. - Koniec końców wszystkie partie reprezentowane w parlamencie są jednomyślne w kwestii euro, różnią się tylko podejściem do wysokości kwot i terminu wypłaty - zaznacza Adam w rozmowie z Deutsche Welle.
- Euro uważa się za świętość, i kto w społeczeństwie jest innego zdania, tego okrzykuje się populistą, albo szydzi z niego. To nie jest w porządku - dodaje.
Tak więc Adam znalazł sprzymierzeńców. - Kiedy idę na wybory, chcę mieć możliwość wyboru, dlatego potrzebna jest alternatywa - zaznacza.
Tu nie chodzi o jakieś polityczne gadżety: Niemcy muszą wyasygnować na rzecz programów ratunkowych 21,68 mld euro. Parasol ratunkowy ma powstrzymać upadek zadłużonych po uszy państw eurogrupy przy pomocy przyznawania im kredytów na bardzo korzystnych warunkach. Do tej pory o pomoc taką wystąpiły Grecja, Irlandia, Portugalia, Hiszpania i Cypr.
Politycy ignorują możliwości
Według założycieli "Alternatywy dla Niemiec" niemieccy politycy jak do tej pory ignorują możliwość likwidacji wspólnej waluty i powstrzymania wpłat do kasy ratunkowej. Przy czym koniec wspólnej waluty byłby najlepszą opcją dla Europy, twierdzą.
- Obawiamy się, że Europa wcale nie czerpie korzyści ze wspólnej waluty, tylko że euro powoli ją niszczy - zaznacza prof. Lucke.
Źeby nie było nieporozumień: Nowa partia co prawda domaga się likwidacji euro, ale nie wspólnoty europejskiej, zaznacza prof. Lucke. Domaga się przywrócenia dawnych walut narodowych, albo stworzenia mniejszych unii walutowych. Konrad Adam może sobie wyobrazić na przykład taki podział na euro północne i południowe.
Lecz dokładnych planów i propozycji nowa partia jeszcze nie ma. Jej twórcy podkreślają tylko, że chodzi im przede wszystkim o przestrzeganie traktatów europejskich. Aby wystąpienie Niemiec i innych krajów z eurogrupy było zgodne z prawem, należy zmienić traktaty. Oprócz tego zdaniem "Alternatywy dla Niemiec" należałoby wprowadzić wiążące referenda, dające obywatelom państw unijnych większą możliwość współdecydowania.
W kwietniu okaże się, czy "Alternatywa dla Niemiec" spełnia kryteria dopuszczenia jej do wyborów powszechnych we wrześniu 2013 r. Najpóźniej jednak znajdzie się ona na listach wyborczych w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 r.
Niebezpieczna gra
Ekonomista Rudolf Hickel z Bremy uważa, że jest mało prawdopodobne, by ta nowa partia odniosła sukces w wyborach do Bundestagu. - Normalnie dawałbym nawet szanse takiej partii, że niejako z marszu zdobędzie więcej niż pięć procent głosów - mówi Hickel. - Ale osoby stojące za "Alternatywą dla Niemiec“ są najlepszą gwarancją na to, że partia ta do Bundestagu nie wejdzie. Są to profesorowie i sfrustrowani ekonomiści. Gdyby na czele tej partii stanął jakiś populista, to mogłoby to stać się groźne - zaznacza Hickel w rozmowie z Deutsche Welle.
Na pewno przydatna byłaby według bremeńskiego naukowca debata na temat akcji ratunkowych dla euro. Jego zdaniem likwidacja eurostrefy byłaby bardzo niebezpieczna. - Jeżeli Grecja wystąpi z eurogrupy, będzie zawsze biednym krajem, który pozostanie jednak w Unii Europejskiej. I łatwo sobie wyobrazić, że UE będzie musiała ją wspierać finansowo. Wtedy zacznie się napierać na Grecję, by opuściła Unię.
Założyciele nowej partii nie zgadzają się jednak z taką argumentacją. Ich zdaniem to właśnie euro zagraża pokojowi i ładowi w UE. Teraz powinna to tylko zrozumieć Angela Merkel i zaprzestać ratowania tej waluty za wszelką cenę.
Karin Jaeger / Małgorzata Matzke
red.odp.: Iwona D. Metzner