Nowa forma oszustw w RFN. Chodzi o miliardy euro
17 kwietnia 2016Jak poinformowały w sobotę (16.04.16) gazeta „Welt am Sonntag” oraz rozgłośnia Bayerischer Rundfunk, Federalny Urząd Kryminalny (BKA) jest w trakcie sprawdzania fałszywych rozliczeń, jakie firmy oferujące opiekę domową nad chorymi, wystawiają powszechnym kasom chorych. Chodzi o oszustwo na ponad miliard euro rocznie.
BKA prowadził wspólnie z landowymi urzędami policji w 2015 przez pół roku śledztwo, z którego wynika, że chodzi tu o zorganizowaną przestępczość przy współudziale rosyjskich band. Jak wynika z poufnego raportu BKA, dopuszczały się one różnorodnych form oszustwa. Firmy opiekuńcze prowadzone przez niemieckich obywateli rosyjskiego pochodzenia rozliczały regularnie usługi, których nie wykonywały. Z czasem domagały się one od kas chorych wyłącznie "dochodowych" pacjentów, wymagających intensywnej opieki, otrzymując za każdego do 15 tys. euro miesięcznie.
Mowa jest także o tym, że z Rosji specjalnie sprowadzano osoby wymagające szczególnie intensywnej opieki, gdyż na nich można było najwięcej zarobić.
Ręka rękę myje
Jak wynika z informacji dostępnych "Welt am Sonntag" i Bayerischer Rundfunk, we wspomniane oszustwa przypuszczalnie zamieszani są też częściowo sami pacjenci pochodzący z byłych republik radzieckich. Symulując potrzebę długoterminowej opieki, mieli się oni dzielić później zyskiem z rozliczeń.
– Fenomen oszukańczych rozliczeń firm oferujących domową opiekę nad chorymi, prowadzonych przez rosyjskich Niemców jest BKA znany. Obserwujemy go wielką z uwagą – powiedział rzecznik BKA agencji prasowej DPA.
Według poufnego raportu BKA, do nadużyć dochodzi głównie w Berlinie, Dolnej Saksonii oraz NadreniiPółnocnej-Westfalii, w których znajdują się duże skupiska rosyjskojęzycznej ludności.
Zbyt mało kontroli
W reakcji na raport BKA Niemiecka Fundacja Ochrony Pacjenta domaga się ostrzejszych kontroli w firmach opiekuńczych. – Jeśli w systemie opieki szerzy się przestępczość, trzeba zaalarmować rząd i kraje związkowe – powiedział w sobotę (16.04) Eugen Brysch z zarządu fundacji. W jego opinii praktycznie nie prowadzi się już regularnych i niezapowiedzianych kontroli w systemie opieki.
– Mafijne struktury bardzo szybko orientują się, gdzie można w krótkim czasie zarobić dużo pieniędzy – konstatuje Brysch. Według niego „przerażające jest, że służby opieki wymieniane są teraz jednym tchem z prostytucją i handlem narkotykami”. Jego zdaniem mniej chodzi tu o miliard euro, które tracą rocznie kasy chorych, a bardziej o „osoby potrzebujące opieki, które padają ofiarą rosyjskiej mafii”.
DPA / Alexandra Jarecka