Niski poziom wody w rzekach. Straty dla firm
22 października 2018Niemieckie przedsiębiorstwa cierpią w skutek niskiego poziomu wody w rzekach. Muszą inwestować więcej środków w zaopatrzenie swoich zakładów i transport towarów. Frachtowce nie mogą być obciążane tak jak dotąd, w przeciwnym razie utkną na mieliznach. Na najdłuższej rzece Niemiec – Renie – niektóre statki musiały zredukować przewożoną ilość ładunku o dwie trzecie – informuje Roberto Spranzi z Niemieckiego Związku Żeglugi Śródlądowej. Z kolei ceny za załadowaną tonę podskoczyły czterokrotnie w górę – powodem jest popyt na dodatkowe frachtowce. Podobnie jest na Menie i Nekarze, gdzie cena za tonę przewożonego ładunku sięga już 40 euro.
Mniej wody, więcej statków
Z uwagi na mniejszą ilość przewożonego ładunku po Renie kursuje teraz więcej statków. – Wszystko, co umie pływać, jest teraz w ruchu – stwierdza Spranzi. Koncern Thyssenkrupp musiał wynająć dodatkowe statki, kursujące między Rotterdamem w Holandii a niemieckim Duisburgiem. Również koloński producent wyrobów chemicznych Lanxess korzysta z większej liczby frachtowców. Z kolei chemiczny gigant z Ludwigshafen – BASF musiał z powodu niskiego poziomu wody ograniczyć produkcję. W przypadku Chempark w Leverkusen i koncernu Lanxess coraz więcej towarów przewożonych jest koleją lub ciężarówkami.
Ogromne straty
Wody brakuje także w rzekach na wschodzie Niemiec. Na Łabie w okolicach Magdeburga od miesięcy nie kursują już statki żeglugi śródlądowej i wycieczkowe parowce. W Brandenburgii na Łabie i Odrze już na początku lata wstrzymany został ruch statków towarowych.
Ograniczenia istnieją od kwietnia na południu Niemiec. – Od miesięcy tkwimy w korku – porównała sytuację na rzekach w południowej części Niemiec Stefanie von Einem z urzędu dróg wodnych i żeglugi w Norymberdze. Na wielu odcinkach Dunaju wstrzymany został ruch statków wycieczkowych.
Niski poziom wody w rzekach jest odczuwalny także w kanale Men-Dunaj, gdzie ruch towarów zmniejszył się we wrześniu o dwie trzecie.
W całych Niemczech pojedyncze statki rejsowe i parowce wycieczkowe nie mogą zawinąć do wielu miast, muszą korzystać z objazdów lub zakończyć sezon przed czasem. „Straty finansowe są ogromne” – oświadczył związek branżowy IG River Cruise.
Kłopoty z paliwem
Niski poziom wody w niemieckich rzekach odczuli nawet kierowcy samochodów. Przez jakiś czas kilka stacji benzynowych w Nadrenii Północnej-Westfalii miało kłopoty z dostawą paliwa, bo nie można go było dostarczyć na Renie. Problem może się powtórzyć w najbliższych dniach.
Na razie spokojni są jeszcze dostawcy energii. Magazyny węglowe są dostatecznie wypełnione węglem – donosi koncern energetyczny EnBW. W przypadku koncernu RWE elektrownia węglowa w Hamm otrzymuje tylko część transportu z frachtowców.
Problemów nie ma też w żegludze międzynarodowej. Ruch w największym niemieckim porcie w Hamburgu jest taki, jak zwykle. A dzięki dostępowi do Morza Północnego poziom wody w rzekach na północy Niemiec jest wyrównany.
(dpa/dom)