Niemiecko-żydowskie dziedzictwo
27 października 2011Emigrowali w różne zakątki świata: z Europy środkowo-wschodniej, ze wschodniej Galicji i z Bukowiny, z Austrii i Węgier, z półwyspu iberyjskiego, z niemieckiej Rzeszy, z krajów, w których mówili po niemiecku lub jiddisz, z dzisiejszej Ukrainy, Rumunii, z Rosji, z Polski, z dzisiejszych Niemiec. Wykonywali różne zawody: lekarze, rzemieślnicy, bukiniści, adwokaci, mali wyrobnicy. Nie zawsze opuszczali strony rodzinne z własnej woli.
Ucieczka przed prześladowaniami
Uciekali przed antysemityzmem, dyskryminacją i pogromami, z powodów ekonomicznych i z braku perspektyw na przyszłość. Udawali się przeważnie do USA lub krajów Ameryki Południowej, do Chin, Palestyny czy Republiki Dominikańskiej - żeby wymienić te najważniejsze cele. W nowej ojczyźnie tworzyli kooperatywy rolnicze, otwierali redakcje gazet, budowali nowe osiedla i synagogi, szpitale, szkoły, banki. Stawali się znanymi aktorami, muzykami, naukowcami. Ale zawsze, także w nowej ojczyźnie doświadczali, jak rodzi się antysemityzm.
Tradycyjne stroje
Wszyscy ludzie, opowiada Elke Kotowski, brali ze sobą nie tylko walizkę. "Z Niemiec zabierali cały bagaż ich własnych tradycji: umiejętności rzemieślnicze, historyczne stroje, przepisy." To wszystko było przechowywane z całą pieczołowitością w rodzinie i przekazywane z pokolenia na pokolenie. Często jednak młode pokolenia nie zdawały sobie sprawa, gdzie pewne umiejętności zostały wyuczone, mówi Elke Kotowski. Historyk z Centrum Mosesa Mendelsona w Poczdamie udała się śladami tego, co pozostało z niemiecko-żydowskiego dziedzictwa kulturowego przenoszonego na całym świece z jednego miejsca w inne. "Kultura i tożsamość", tak nazywa się projekt, którym kieruje poczdamska historyk.
Cztery miotły
Jeszcze można odkryć bardzo wiele skarbów na strychach, w piwnicach domów, w szafach : listy, zdjęcia, pamiątniki uchodźców. Są świadectwem życia żydowskich migrantów przed diasporą i po osiedleniu się w nowym miejscu."Po prostu szkoda, żeby to wszystko zostało wyrzucone na śmietnik", mówi Elke Kotowski.
Jest też mnóstwo ciekawych przekazów, opowiada; np. "W kibucu w Izraelu zamieszkali Żydzi ze Szwabii. Ich dom i zagroda wyróżniały się szczególną czystością i porządkiem. Okazało się, że przywieźli ze sobą cztery miotły. I takie miotły wyrabiano potem w kibucu całe dziesięciolecia".
Tropienie śladów na całym świecie
W ramach projektu badawczego, naukowcy chcą uratować od zapomnienia i zaprzepaszczenia rozrzucone po świecie ślady niemiecko-żydowskiego dziedzictwa kulturowego. Poczdamska historyk nawiązała kontakty z sześdziesięcioma niemieckimi ambasadami na całym świecie. Pomagają jej znaleźć kontakty z osobami lub instytucjami, a także miejscowymi muzeami, towarzystwami kulturalnymi, mediami i wyższymi uczelniami. Dyrektor Zentrum im. Mosesa Mendelsona w Poczdamie, Julius Schoeps wyjaśnia, że badania śladów niemiecko-żydowskiej kultury obejmują oprócz okresu emigracji w okresie narodowego socjalizmu także migracje niemieckich Żydów od XVIII wieku.
Przedsięwzięcie jest zaplanowane najpierw na dwa lata. Wsparcia finansowego udzielił naukowcom minister kultury. Na koniec października zaplanowano międzynarodową konferencję naukową z udziałem ekspertów z Niemiec, Izraela, USA, Ameryki Południowej i Austrii, którzy wspólnie będą dyskutować o niemiecko-żydowskiej literaturze, tradycji muzycznej, kulturze pamięci, roli migracji żydowskich przedsiębiorców, kwestie dotyczące tożsamości. Konferencja ta ma nagłośnić projekt Centrum Mosesa Mendelsona w Poczdamie także w takich krajach jak Polska, Ukraina czy Rosja, gdzie badania nad dziedzictwem kultury żydowskiej jeszcze na dobre się nie rozpoczęły, informują poczdamscy historycy.
Cornelia Rabitz/Barbara Coellen
Red.odp. Bartosz Dudek