1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecki piłkarz Mesut Özil: potrzebuję czasu

30 czerwca 2018

Po raz pierwszy od niemieckiej porażki na mundialu odezwał się – na Twitterze - Mesut Özil. Od tygodni poddawany jest w Niemczech ostrej krytyce.

https://p.dw.com/p/30bKv
Mesut Özil
Zawodnik o tureckich korzeniach Mesut Özil staje się symbolem niemieckiej porażki Zdjęcie: picture-alliance/Photoshot

„Być zmuszonym do opuszczenia mundialu po fazie grupowej, to bardzo boli. Nie byliśmy wystarczająco dobrzy. Będę potrzebował trochę czasu, by uporać się z tym” – taki wpis zawodnik umieścił na swoim profilu na Twitterze.

Symbol niemieckiej klęski

 29-letni piłkarz, od 2013 związany kontraktem z Arsenalem, rozczarował w Rosji fanów podobnie jak jego koledzy. Część komentarzy na temat niemieckiej klęski koncentruje się na nim i to właśnie ten zawodnik o tureckich korzeniach urasta w mediach do symbolu klęski.

Do wpisu na Twitterze Özil dodał opatrzone krzyżykiem hasło #SayNoToRacism. Nie odniósł się jednak wprost do fali ostrej krytyki, jaka spotkała go po opublikowaniu zdjęć, na których on i jego kolega z reprezentacji Ilkay Gündogan stoją obok tureckiego prezydenta Erdogana.

Erdogan mit Özil (picture-alliance/dpa/Uncredited/Presdential Press Service)
Erdogan i Özil 13.05.2018 w LondynieZdjęcie: picture-alliance/dpa/Presidential Press Service

Fala ostrej krytyki

W połowie maja Özil i Gündogan spotkali się w Londynie z tureckim prezydentem, trzymając w rękach koszulki swoich angielskich klubów w ręku. Na koszulce Gündogana widniał napis po turecku: „Wielki szacunek dla mojego prezydenta”.  

Wspólne zdjęcia piłkarzy niemieckiej Jedenastki z prezydentem krytykowanym za łamanie praw człowieka, spowodowało falę niechęci skierowanej przeciw piłkarzom. Podczas meczu z Austrią (2.06.) zostali wygwizdani.

Przed wyjazdem drużyny na mistrzostwa świata do Rosji zawodników wzięła w obronę kanclerz Angela Merkel, tłumacząc, że nie pomyśleli oni o konsekwencjach i że na pewno „nie chcieli rozczarować swoich fanów”.

dpa, DW / sier