„Odtrącony przez Polskę, zamordowany przez Niemców”
28 listopada 2017Za kilka dni, 4 grudnia w centrum Berlina zostanie uroczyście położony kolejny „Stolperstein”, czyli wtopiona w bruk kostka z mosiężną tabliczką i nazwiskiem ofiary nazizmu. Tym razem „kamień pamięci”, dosłownie – „kamień, o który się potykamy” uczci pamięć polskiego obywatela Mendla Maxa Karpa.
W felietonie na łamach "Berliner Zeitung" niemiecki historyk Goetz Aly przypomina, że latem 1938 roku polski rząd podjął kroki mające doprowadzić do pozbawienia polskiego obywatelstwa Żydów żyjących za granicą. W odpowiedzi niemiecka policja aresztowała za jednym zamachem 17 tys. polskich Żydów, przetransportowała ich na wschodnią granicę Rzeszy i przegoniła na drugą stronę, wśród nich byli Mendel Max Karp i Marcel Reich-Ranicki. "Tam nikt nie witał własnych obywateli z otwartymi ramionami. Byli Żydami!”.
Jak pisze Aly, polska i niemiecka straż graniczna całymi dniami przepychały ich po „krainie niczyjej”, pograniczu. W końcu deportowani ludzie zostali zamknięci w urządzonych naprędce obozach. Jeden z nich powstał w Zbąszynie, gdzie w katastrofalnych warunkach przebywało 8 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci. „W połowie listopada 1938 polski rząd zmniejszył racje żywnościowe, równolegle domagał się od Waszyngtonu, Londynu i innych krajów, by przyjęły deportowanych z Niemiec polskich obywateli. Ale dlaczego?” – zauważa Goetz Aly i cytuje ówczesnego polskiego ambasadora w Londynie, Edwarda Raczyńskiego, który miał się wyrazić, że „ludzie ci posiadają wprawdzie polskie paszporty, ale nie mają żadnych innych związków z Polską”.
Dzięki międzynarodowej interwencji pod koniec czerwca 1939 Karp mógł wrócić do Berlina, który miał jednak opuścić najpóźniej 24 sierpnia. Konieczne dewizy zorganizowali krewni w USA, 23 sierpnia Karp miał wszystko, co potrzebne do wyjazdu, ale było już za późno – opisuje tragiczne losy Karpa Goetz Aly. 1 września rozpoczęła się wojna, dwa tygodnie później Karp jako „bezpaństwowy Żyd” został wywieziony do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen i 27 stycznia 1940 zamordowany. Rodzina odzyskała urnę z jego prochami i pochowała je w Berlinie, w grobie matki Anny Karp, „która urodziła Mendela Maxa w 1982 r., w galicyjskiej, wówczas austriackiej, od 1918 r. polskiej wsi Ruszelczyce”.
„Zamordowany został przez Niemców, jako «niepożądany element» odtrącony przez ówczesny rząd Rzeczypospolitej” – reasumuje Goetz Aly.
Opr. Elżbieta Stasik
Niniejszy artykuł prezentuje opinie wyrażone na łamach niemieckiej prasy i niekoniecznie odzwierciedla stanowisko redaktora Sekcji Polskiej Deutsche Welle.