Niemiecka prasa: Zieloni cieszą się z decyzji Kretschmanna
13 września 2019Zdaniem "Pforzheimer Zeitung":
"Rezygnacja Kretschmanna z ubiegania się o reelekcję wpędziłaby Zielonych w poważne trudności. Oznaczałaby bowiem dla nich niemal pewną utratę stanowiska premiera Badenii-Wirtembergii, ponieważ tamtejsza CDU ma w osobie Susanne Eisenmann znacznie silniejszą kandydatkę na ten urząd niż bezbarwny Guido Wolf, który próbował szczęścia w wyborach w 2016 roku i poniósł spektakularną klęskę. Co prawda Zielonym wychodzi w tej chwili na korzyść to, że ochrona klimatu, będąca ich kompetencją podstawową, jest dominującym tematem w mediach i dyskusji publicznej, ale to może się szybko zmienić. Zwłaszcza wtedy, gdy stan gospodarki będzie się pogarszał, a gospodarka nadal uchodzi za domenę chadeków. Walka wyborcza będzie zacięta. Zieloni mają wiele do stracenia, a CDU wiele do wygrania".
"Westfaelische Nachrichten" pisze:
"Mówi się, że powinno się ustępować wtedy, gdy sprawy układają się najlepiej. A może nie? W każdym razie nie w Badenii-Wirtembergii. Winfried Kretschmann, będący od lat ulubionym premierem jednego z niemieckich krajów związkowych, chce ubiegać się o ponowny wybór na to stanowisko. Dla Zielonych jest to niemal pewną gwarancją sukcesu, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Wiele przemawia jednak za tym, że chcą odwrócić złą sytuację na swoją korzyść, ponieważ brakuje im innego, równie dobrego kandydata. O ile na płaszczyźnie federalnej udało im się przeprowadzić z sukcesem zmianę pokoleniową w osobach Roberta Habecka i Annaleny Baerbock, w Stuttgracie nadal rozglądają się za obiecującym, młodym kandydatem, który spełniałby ich ambicje".
"Frankenpost" z Hof zauważa:
"Winfried Kretschmann jest tym politykiem Zielonych, który właściwie odpowiada wszystkim. Ten mądry, starszy mężczyzna sprawia, że nie tylko mieszkańcy Badenii-Wirtembergii czują się przy nim bezpiecznie. Także ludzie z innych krajów związkowych spoglądają z zadowoleniem na Stuttgart i urzędującego w nim premiera, który rzadko traci panowanie nad sobą i rządzi tak, że wszyscy po prostu zapominają, że mają do czynienia z politykiem Zielonych o określonych poglądach. Kretschmann trafia w zapotrzebowanie naszych czasów, nie tracąc przy tym swego konserwatywno-liberalnego fundamentu politycznego. Teraz zamierza po raz trzeci kandydować na urząd premiera. Takich przekonujących polityków jak on jest już dziś naprawdę bardzo niewielu".
W "Badische Neueste Nachrichten" z Karlsruhe czytamy:
"Winfried Kretschmann jest oczywiście także opoką w czasach gwałtownych przemian społecznych. Nie ulega wątpliwości, że ten zagorzały realista, reprezentujący konserwatywne wartości uczynił wiele dobrego nie tylko dla Zielonych w Badenii-Wirtembergii, bowiem przekształcił ich w partię masową. Dużą rolę w jego przypadku odgrywa również to, że Zieloni nie mają w tej chwili nikogo, kto byłby w stanie go zastąpić. Krajowy zarząd Zielonych w Badenii-Wirtembergii odwołał się zatem do jego poczucia obowiązku, a Kretschmann się temu podporządkował. Bardziej w interesie partii niż w swoim własnym"
Kropkę nad i stawia "Badische Zeitung" z Fryburga:
"Dopiero się okaże, czy Kretschmann oddał swojej partii przysługę, decydując się na ponowne kandydowanie. Zieloni przeżywają w tej chwili szczyt koniunktury, a to jest dobra chwila na przekazanie pałeczki komuś innemu niż on. Nawet gdyby CDU zażądała przyspieszonych wyborów do Bundestagu, ta ekologiczna partia przy obecnym zainteresowaniu polityki tą tematyką w zmienionym składzie personalnym na jej szczycie miałaby szansę utrzymać chadeków na dystans. Ale to się może zmienić. Dla Kretschmanna rządzenie będzie teraz mniej wygodne".