Niemiecka prasa: Szef młodzieżówki SPD chce upaństwowić BMW
3 maja 2019Zdaniem "Nuernberger Nachrichten" Kuehnert "nie jest żadnym wizjonerem, tylko człowiekiem myślącym w kategoriach przeszłości. Upaństwowić BMW? To błędna droga. Można, a nawet trzeba ubolewać nad tym, że rodzina Quandt, do której należy koncern BMW, czerpie z niego miliardowe zyski, opodatkowane niżej niż płace. Sensownym rozwiązaniem byłoby tu opodatkowanie majątku. Ale utworzenie koncernu państwowego? Volkswagen poczynił pewne kroki w tym kierunku, które nie napawają optymizmem. Kuehnert przede wszystkim sam się zdyskredytował, także w SPD, w roli człowieka, którego można brać serio. Szkoda, bo dyskusja na temat sprawiedliwego państwa socjalnego jest bardzo potrzebna”.
Komentator "Westfaelische Nachrichten" z Muenster zauważa: "Czołowi działacze SPD nie mogą zbyć socjalistycznej paplaniny szefa Młodych Socjalistów jego spóźnionym młodzieńczym marzycielstwem albo jakimś lewackim odchyleniem, ponieważ Kuehnert półgębkiem powołuje się przecież na obowiązujący program SPD z roku 2007. Innymi słowy, w nawiązaniu do tytułu znanego filmu - Kevin nie jest tu sam w domu. Trudna sytuacja, w której znalazła się SPD po odnowieniu znienawidzonej przez nią powtórki rządu wielkiej koalicji, z której jakoś nie może się wydobyć, wzmaga w oczywisty sposób tęsknotę za całkiem nową strategiczną większością w postaci koalicji złożonej z SPD, partii Lewica i Zielonych".
"Westfalenblatt" z Bielefeld pisze wprost: "Kevin Kuehnert ośmiesza SPD. Chce skolektywizować duże firmy i wprowadzić zakaz działalności prywatnych firm zajmujących się nieruchomościami. Gdyby to zależało od niego, Kevina Kuehnerta, NRD powinna odrodzić się już dziś, zamiast dopiero jutro. Poza tym jego fantazje na temat budownictwa mieszkaniowego dyskredytują bardziej niż zasłużona krytyka zaniedbań państwa w tej materii” (…) W tej sytuacji można spodziewać się ponownej fali oburzenia, podczas gdy brak mieszkań stale rośnie. Także to stanowi powód, dla którego tak wielu ludzi odwraca się od polityki".
"Frankenpost" z Hof stwierdza: "Przy całej sympatii dla nonkonformistów i ludzi zgłaszających nowe idee, Kuehnert swoimi wypowiedziami, do których ma zresztą słuszne prawo, wyrządził niedźwiedzią przysługę SPD. Społecznych nieprawidłowości w państwie, takich jak zubożenie, brak mieszkań i rosnące w błyskawicznym tempie czynsze, nie da się rozwiązać przy pomocy niedopracowanych pomysłów i prowokacji. Wręcz przeciwnie: tego rodzaju wypowiedzi wśród ludzi, którzy czują się trochę zaniepokojeni, trochę przestraszeni i trochę niepewni wyzwaniami naszych czasów, budzą jeszcze więcej obaw przed polityką i podstawowymi zasadami demokracji. (…) Słowa Kuehnerta powinny przerazić towarzyszki i towarzyszy z SPD, wyrwać ich z letargu i skłonić do uprawiania polityki zasługującej na miano socjaldemokratycznej”.
W opinii "Muenchner Merkur": "Scenariusz dla dni, które nastąpią po eurowyborach, był już napisany: SPD dozna kolejnej, bolesnej porażki. W odpowiedzi na to partyjna lewica pod przewodem szefa Młodych Socjalistów Kevina Kuehnerta wezwie do buntu przeciwko partyjnemu kierownictwu skupionemu wokół przewodniczącej SPD Andrei Nahles. W ten sposób rząd wielkiej koalicji zostałby załatwiony na dobre, a wraz z nim kanclerz Merkel. Ale to było zanim Kevin Kuehnert ośmieszył się swymi niedorzecznymi fantazjami na temat kolektywizacji. Teraz, właśnie dopiero teraz, SPD grozi klęska wyborcza. (…) A co z Angelą Merkel? Właśnie przeczekała swego kolejnego przeciwnika".
"Frankfurter Rundschau" widzi to inaczej: "Na szefa Młodych Socjalistów posypały się gromy za to, że odważył zastanowić się nad kolektywnymi, a można także powiedzieć - demokratycznymi formami organizacyjnymi przedsiębiorstw. Oraz za to, że chce on zrobić coś, żeby podstawowa potrzeba, jaką jest posiadanie mieszkania, nie stała się obiektem spekulacji. Nie wszystko, co mówi Kuehnert, przekonuje (…), ale o wiele ważniejsze jest to, że spróbował zainicjować dyskusję polityczną, która prawicy wydała się groźna z tego powodu, że na lewicy pojawił się ktoś, kto może stanowić dla niej przeciwwagę. A to jest dobre dla demokracji i dlatego opłaca się znieść wrzawę podniesioną przez jego krytyków".