Niemiecka prasa: Socjaldemokraci mają dylemat
5 lipca 2018Dziennik „Süddeutsche Zeitung" pisze: „Decydująca różnica między Merkel i przywództwem CSU nie opiera się już na polityce azylowej. Różnica tkwi w odpowiedzi na pytanie, jak ważny dla każdej ze stron jest jeszcze multilateralizm. Soeder (CSU) wraca do kategorii narodowych, kanclerz dla odmiany wskazuje, i słusznie, na wybitne znaczenie międzynarodowej współpracy. Nie chce ona rozwiązań jednostronnych, nieustalonych, będących obciążeniem dla innych. Jednak kompromisem z CSU dot. polityki migracyjnej Merkel sama naruszyła tę zasadę. Kompromis chadeków nie został uzgodniony ani z partnerem koalicyjnym SPD, ani z Austrią, której on dotyczy. Nie starczyła do tego siła kanclerz, która musiała się zadowolić chociaż kompromisem z upartą CSU. Relacje między kanclerz i Seehoferem są zrujnowane. Porażkę ponieśli oboje”.
„Der Tagesspiegel” z Berlina stwierdza: „Nastały złote czasy dla satyryków. CSU chce odwracać z granicy osoby z innych krajów UE ubiegające się o azyl. CDU chce przestrzegać europejskich praw. Dlatego wymyśla się fikcyjne miejsca, które mają nazywać się centrami tranzytowymi. Jednak zdaniem SPD to niewłaściwa nazwa, bo już raz nie chciała się na nie zgodzić. Teraz miałby być to „centra ekspresowe”. W przewrotnym ujęciu satyryka Jana Böhmermanna nazywałby się one „więzieniami wolności” lub „obozami dobrego nastroju”. Ta satyra wcale nie odbiega aż tak dalece od rzeczywistości. Ten, kto dopatruje się konieczności ukrywania swojej polityki za słowną zasłoną dymną, ten chyba nie jest do końca do niej przekonany. Powstaje semantyczna i polityczna ziemia niczyja, na której wyborcy stracą orientację, co jest zamierzone. Kto używa politycznych eufemizmów, chowa się przed wyborcami za słowami, starając się jednocześnie ich zmanipulować”.
„Handelsblatt” z Duesseldorfu wskazuje: „Najważniejszym argumentem przeciwko planowanym centrom tranzytowym jest to, że nie osiągnie się dzięki nim zamierzonego celu. Przemytnicy ludzi nie są głupcami, którzy na przejściach granicznych pomachają policji na pożegnanie. Są profesjonalistami, którzy chcąc maksymalnie zwiększyć zysk w niegodziwym miliardowym procederze bacznie śledzą debatę w Niemczech. Od dawna wiedzą, że takie ośrodki mają powstać w trzech punktach granicznych między Niemcami i Austrią. Zatem w przyszłości będą korzystać z innych przejść. Powstanie centrów tranzytowych ograniczy liczbę przekroczeń granicy w Bawarii, ale zwiększy ich liczbę w Saksonii, Turyngii czy Badenii-Wirtembergii. Układ Seehofer-Merkel doprowadzi jedynie do przesunięcia problemu, a nie jego rozwiązania”.
„Regionalny dziennik „Rhein-Zeitung” z Koblencji zastanawia się nad sytuacją SPD: „Socjaldemokraci mają dylemat, w jakim stopniu mogą zaakceptować zmiany prawa azylowego oraz surowość w traktowaniu uchodźców, którzy zostali już zarejestrowani w innym kraju UE. Tzw. centra tranzytowe nie są niczym nowym i SPD odrzuciła je już trzy lata temu. A teraz? SPD musi uważać, głównie sama na siebie. Gdyż może dojść do tego, że ku zaskoczeniu wyborców stanie się ona ratownikiem w potrzebie, ale potem straci ich sympatię na korzyść chadeków”.
„Mittelbayerische Zeitung” z Ratyzbony jest zdania, że „Wszystko, co zrobi teraz SPD, będzie niewłaściwe. Jeśli socjaldemokraci pójdą na kompromis w polityce migracyjnej, co do której dogadały się CDU i CSU, zdradzą swoje stanowisko, które ustalili jednomyślnie na początku tygodnia. SPD jasno i już dwukrotnie odrzuciła dokument z poniedziałku o ‘zamkniętych obozach'. Obierze ona teraz kierunek chadeków, zostanie bez kręgosłupa, na który zwolennicy SPD jeszcze liczą. Niemniej jednak szefowa Andrea Nahles i wicekanclerz Olaf Scholz będą musieli przełknąć gorzką pigułkę, którą zaserwują im chadecy podczas dzisiejszych rozmów w Berlinie.”