Prasa: Pomoc dla uchodźców to byłyby prawdziwe Święta
24 grudnia 2019Dziennik „Rheinland-Pfalz” z Koblencji pisze: „Hańbą dla Europy jest to, że na jej obszarze dziesiątki tysięcy uchodźców koczują w warunkach uwłaczających godności człowieka. W obozach na Lesbos gnieździ się 40 tys. osób, pięciokrotnie więcej niż obozy są w stanie pomieścić i codziennie ludzi przybywa coraz więcej. Wiele z nich to dzieci bez opieki dorosłych, które narażone są na wszelkie niebezpieczeństwa, jakie można sobie w tych obozach wyobrazić. Takiej sytuacji Unia Europejska i kraje członkowskie nie powinny dalej tolerować. Szef Zielonych ma rację, wskazując na to. Wzywa on Niemcy, by z obozów uchodźczych wyciągnąć najpierw te najbardziej bezbronne istoty, dzieci.
Stawianie mu zarzutu, że to czysta akcja pijarowska, jak powiedział liberał Kubicki, jest cyniczne. Unia Europejska, Niemcy, Grecja muszą okazać miłosierdzie.
Lecz byłoby błędem, gdyby rząd Niemiec zmienił teraz swój kurs.Nie wolno lekceważyć ryzyka, że wywołałoby to nowy napływ uchodźców, jeżeli imigranci zobaczą, że łatwiej będzie im się wydostać z obozów do Niemiec. Dlatego Niemcy zdecydowały się przyjąć uchodźców tylko w ramach tak zwanej ‘koalicji chętnych', wykluczając własne, odosobnione działania, ponieważ taka nowa fala mogłaby zagrozić politycznej stabilizacji także w Niemczech”.
Tabloid „Bild” zaznacza sarkastycznie, że „trzeba dopiero Świąt, żeby rozwinęła się dyskusja o dramatycznych warunkach w obozach uchodźców na Lesbos”.
Komentator pisze: „Byłem tam w połowie grudnia i widziałem kaszlące dzieci w przemokłych namiotach. Kiedy Robert Habeck teraz mów, że trzeba je stamtąd wyciągnąć, zasadniczo ma rację. Dla finansowego uratowania Grecji zwoływano jeden szczyt po drugim. Dlaczego nie ma szczytu dla uratowania dzieci na Lesbos? Nowa szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, matka siedmiorga dzieci, powinna napierać, żeby wszystkie kraje Unii Europejskiej wywiązały się ze swoich zobowiązań i by rozlokować dzieci do 12 lat, będące bez opieki dorosłych. Jeżeli poszczególne kraje będą się temu opierać, potrzebna jest ‘koalicja chętnych', która zjednoczy działania na rzecz dzieci. Lecz humanitarna akcja na Lesbos mogłaby zacząć się natychmiast: ogrzewane namioty, sanitariaty, ciepłe koce, więcej opiekunów: to byłyby święta Bożego Narodzenia z prawdziwego zdarzenia”.
„Muenchner Merkur” podkreśla, że „humanitarne gesty mogłyby w pojedynczych przypadkach być nakazem chrześcijaństwa, lecz nie można opierać na nich realistycznej polityki migracyjnej. Doświadczyła tego już kanclerz Merkel w 2015 roku. Do tego potrzeba jest – jak już mówił chadecki europoseł Manfred Weber – 'jasności już na granicach'. Szef niemieckiego MSW ma już przygotowany plan: szybka weryfikacja na zewnętrznych granicach UE; tylko ten, kto ma szansę uzyskania azylu, będzie relokowany w innych krajach UE, gdzie wdroży się procedury azylowe. Wszyscy inni muszą wracać do domu. Nowa niemiecka przewodnicząca Komisji Europejskiej najchętniej mówi o klimacie, ale rzeczywisty sprawdzian czeka ją na zewnętrznych granicach UE”.
„Rhein-Neckar-Zeitung” z Heidelbergu pisze: „kiedy teraz szef Zielonych Robert Hebeck tuż przed świętami przypomina bogatym Niemcom, że po pierwsze, napływ uchodźców jest tylko następstwem globalizacji, i że przyjęcie uchodźczych dzieci byłoby praktykowaną miłością bliźniego, natychmiast włącza się retrospekcja do roku 2015 r., w którym Merkel po raz pierwszy (i może ostatni) zeszła z bezpiecznej pozycji mistrzyni taktyki. Co się wydarzyło od tego czasu? Czy szybciej rozpatrywane są wnioski azylowe? Czy Grecja otrzymuje wreszcie pomoc? Jak wygląda sprawa z bezpiecznymi korytarzami dla uchodźców w Afryce? Czy jest społecznie adekwatny rozdział uchodźców w Europie? Odpowiedź na wszystkie te pytania brzmi: nie! To po prostu fiasko i hańba”.