Niemiecka prasa: Polska a bojkot EURO i mniej homofobii nad Wisłą
3 maja 2012Środowe (2.05.12) wydania zarówno Süddeutsche Zeitung, Berliner Zeitung oraz Stern piszą o stanowisku Bronisława Komorowskiego w sprawie bojkotu Euro 2012:. Gazety przytaczają wypowiedź prezydenta, że apele o bojkot Euro 2012 w obliczu istniejącej sytuacji na Ukrainie są nie na miejscu a Mistrzostwa Europy powinny być okazją dla Ukrainy do wykazania się, że ta stara się o zbliżenie z Zachodem.
„Polskie media spekulują o nagłej trosce o przestrzeganie praw człowieka na Ukrainie. O co rzeczywiście toczy się gra starają się do dociec polskie media spoglądając na zajścia na Ukrainie” – pisze gazeta Neues Deutschland w swoim wydaniu online. „Polski ‘Borussianin’ Robert Lewandowski powiedział (…) Super-Ekspresowi, że nie będzie słuchał wielokrotnie powtarzanych sugestii, aby odebrać Ukrainie prawo do organizacji mistrzostw Europy.Od początku było jasne, gdzie będą rozgrywanie mecze (…).W tym samym tabloidzie Adam Olkowicz, dyrektor Euro 2012 w Polsce, zaapelował o to, by politycy ’trzymali się z dala do sportu’. W podobnym tonie wypowiedział się dla telewizji TVN znany międzynarodowy sędzia i współpracownik UEFA Michał Listkiewicz: politycy nie mają nic do powiedzenia w temacie mistrzostw w piłce nożnej; UEFA nie jest instytucją podporządkowaną komukolwiek”.
„O co rzeczywiście toczy się gra, stara się dociec dziennikarz Rzeczpospolitej Michał Szulrzyński – pisze Neues Deutschland, i cytuje wypowiedź dziennikarza – w Unii, która od wielu lat dostrzegała ledwie zdawkowe deficyty we wschodnich demokracjach, nagle wybuchło oburzenie na Ukrainę”. „Dlaczego właśnie teraz kumulują się akcje protestacyjne w sprawie Tymoszenko. Gazeta Wyborcza (…) przypomina, że Tymoszenko została aresztowana w sierpniu 2011 roku, a jej proces odbył się w październiku ubiegłego roku. I nagle robi się gorąco po stronie niemieckiej, ze powinno się zbojkotować mecze w tym kraju, zmienić termin Euro 2012, albo przenieść rozgrywki z Ukrainy do Niemiec. Od wielu dni Ukraina jest traktowana w Niemczech jak Białoruś”– cytuje niemiecki dziennik Gazetę Wyborczą.
„To było naprawdę poruszające widzieć, jak niemieccy politycy troszczą się o demokrację i prawa człowieka na Ukrainie”, cytuje dziennik wypowiedź Pawła Wilkowicza z Rzeczpospolitej. „Marcin Wojciechowski i Tomasz Blielecki piszą na łamach Gazety Wyborczej, że napiętnowanie Ukrainy było dla wielu polityków – nawet tych, którzy niezbyt ostro wypowiadają się w sprawie poszanowania praw człowieka w Rosji– okazją do zaistnienia w mediach (…). Marcin Bosacki, rzecznik MSZ powiedział, że bojkot zaszkodzi europejskim aspiracjom Ukrainy” – pisze portal –a zdaniem polityka cała sprawa trafi w Polskę rykoszetem.
Polacy coraz bardziej tolerancyjni
„Z dala odnajwiększych polskich miast homoseksualiści są postrzegani jako grzesznicy – czterech na pięciu z nich nie odważy się na tzw. coming-out. Sytuacja w miastach, wprawdzie powoli, ale się zmienia, dlatego coraz więcej homoseksualistów przeprowadza się z prowincji do stolicy” – pisze niemiecki dziennik Frankfurter Rundschau na swoim portalu internetowym w artykule zatytułowanym „Warszawa, to jest wolność”. „Wśród 27 krajów UE jedynie 16 oficjalnie uznaje związki homoseksualne. Polska nie należy do tej grupy. W Sejmie socjaldemokraci i Ruch Palikota wychodzą z inicjatywą nadania tych samych praw podatkowych i spadkowych dla osób pozostających w związkach homoseksualnych. Przedstawiciele obu partii stanowią 67 z 460 posłów. Bez poparcia rządzącej konserwatywno-liberalnej Platformy Obywatelskiej projekt nie ma szansy powodzenia” – zauważa dziennik. „W społeczeństwie rośnie akceptacja (homoseksualizmu, red.), i chociaż – jak wykazały badania OBOP – 70 procent Polaków sprzeciwia się małżeństwom homoseksualnym, jednak 54 procent obywateli popiera ustawę o związkach partnerskich. Dziesięć lat temu poparcie wynosiło 15 procent”.
Tęczowa Warszawa
Portal opisuje historię Adama, homoseksualisty z podgrudziądzkiej wsi Fletnowo, który z powodu swojej orientacji seksualnej postanowił przeprowadzić się do stolicy.„Chłopak spodziewał się, że życie w Warszawie będzie dla niego łatwiejsze, jednak na to, że różnica będzie aż tak wielka, Adam był kompletnie nieprzygotowany” – pisze dziennik. „W Warszawie i w kilku innych ośrodkach gospodarczych i kulturalnych dzisiejszy sposób podejścia do homoseksualizmu jest podobny do sytuacji w Niemczech przed dziesięcioma laty – cytuje dziennik wypowiedź Tomasza Bączkowskiego – kodeks moralny stał się bardziej liberalny, i nie tylko młodzi i dobrze wykształceni, również osoby starsze są bardziej otwarte. W kręgach artystycznych i celebrytów nastąpiła seria kolejnych ‘coming out-ów’. Doroczna parada gejów i lesbijek na trwałe wpisuje się w kalendarz wydarzeń stolicy. W tym roku nawet Ratusz oświetlił z tej okazji Pałacu Kultury i Nauki kolorami tęczy”.
Agnieszka Rycicka
Red. odp: Bartosz Dudek