Niemiecka prasa: Ożywa idea Europy dwóch prędkości
4 lipca 2016Regionalny dziennik „Landeszeitung” z Lueneburga komentuje: „Fale sejsmiczne wywołanego przez brytyjskie referendum trzęsienia ziemi dotarły do Berlina. I niszczą tutaj pewniki kontynuacji projektu Europa. UE powinna znowu rozwiązywać problemy – twierdzi Wolfgang Schaeuble; młodym ludziom dać perspektywę – uważa kanclerz; zapobiegać zubożeniu na południu Europy – dodaje Sigmar Gabriel. Wszyscy troje mają rację, a jednak dochodzą do rozbieżnych wniosków. I tak Schaeuble, jako minister finansów, odrzuca państwowe programy koniunkturalne. W tym przypadku zrównoważony budżet nie może być wartością samą w sobie. On ma wartość, jeśli demokracja jest stabilna. Jeśli zaś przyczynia się do erozji fundamentów, bo Europa pozwala sobie na utracone, podatne na radykalizację pokolenie, staje się drugorzędny”.
„Suedwest-Presse” z Ulm poświęca uwagę propozycji ministra finansów Wolfganga Schaeublego: „Wielu krytyków UE odnajduje się w słowach tego nonkonformisty. Wątpliwe pozostaje jednak, czy okaże się to pomocne. Europa funkcjonuje tylko jako wspólnota państw. Brexit postawił tę wspólnotę pod znakiem zapytania. Tworzenie się małych grup z krajów członkowskich Unii Europejskiej (…) doprowadziłoby ostatecznie do dezintegracji. Nawet olbrzym gospodarczy, jakim są Niemcy, zajmowałby w międzynarodowych negocjacjach drugorzędne stanowisko. Poważnym partnerem na świecie jest UE tylko jako zdolna do działania wspólnota. Cel ten osiągnie albo 27 państw członkowskich razem, albo żadne z nich”.
W innym tonie komentuje „Volksstimme“ z Magdeburga: „Wolfgang Schaeuble to najbardziej doświadczony minister w rządzie federalnym. Jeśli on nawołuje do pragmatyzmu w Europie po szoku wywołanym przez Brexit, to zaczynamy się zastanawiać. Minister finansów sięga po swój pomysł z lat 90-tych – ideę Europy dwóch prędkości. Problem w tym, że nowi członkowie UE nie są tu graczami pierwszej ligi. To powiększyłoby przepaść między starymi i nowymi krajami członkowskimi UE. Odwróceniem uwagi wydaje się zarzut prowadzenia do podziałów, jaki Schaeuble skierował pod adresem ministra Steinmeiera, kiedy ten po brytyjskim referendum wezwał do spotkania sześciu państw-założycieli Wspólnoty”.
„Koelner Stadt-Anzeiger“ z Kolonii zauważa z kolei, że „Brexit jest poważnym problemem także dla niemieckich studentów. Mógłby ich oszukać o doświadczenie przeżycia semestru w ramach programu »Erasmus« w Wielkiej Brytanii czy o możliwość studiowania w Oxfordzie czy Cambridge, co będzie w przyszłości znacznie droższe. Zmniejszy się w przyszłości rynek pracy dla młodych absolwentów. Ryzyko wielkich szkód dla nauki, szkół wyższych czy szans dla studentów i naukowców jest ogromne. Dlatego odpowiedzialni w Londynie, Berlinie i Brukseli muszą zrobić wszystko, by znaleźć dobre rozwiązania. Decyzja o odejściu z UE była głupotą – teraz wszyscy muszą zrobić z tego coś mądrego”.
Czy uda się to kobietom? Opiniotwórcza „Die Welt“ zauważa bowiem, że „od jesieni przyszłość Europy będzie spoczywać w rękach kobiet: niemieckich Angeli Merkel, szkockich Nicoli Sturgeon i angielskich Theresy May. Sytuacja, której nigdy jeszcze nie było – trzy kobiety będą decydować o politycznej i ideologicznej formie unii rozdartego kontynentu i wewnętrznie niespójnej wyspy. W listopadzie może dojść jeszcze czwarta kobieta, jako prezydent najpotężniejszego kraju świata. Wszędzie kobiety u władzy! Czy to początek »feminokracji«?” – pyta dziennik.
oprac. Katarzyna Domagała