Prasa o wyroku dla sekretarki KL Stutthof: ważny sygnał
21 grudnia 2022„Wyrok jest kolejnym krokiem milowym (i w tej formie pewnie ostatnim) w próbie rozliczenia ciężkiej do zrozumienia przeszłości” – stwierdza „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Wyrok jest jednocześnie ważnym sygnałem dla wszystkich ludobójców i zbrodniarzy wojennych naszych czasów. Z drugiej strony chodzi o jednostkową winę. „Jednak ze względu na rozszerzenie dopiero w ostatnich latach postępowania karnego na pracowników pomocniczych, którym wystarczy jedynie udowodnić, że służyli w obozie, można odnieść wrażenie, że ostatnich ocalałych karze się dla przykładu” – pisze dziennik. A tutaj system wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych osiąga jednak granice. „Skupienie się na personelu niższego szczebla obozu koncentracyjnego odwraca uwagę od uwikłania samego społeczeństwa, jak również jego wielokrotnej winy i ma coś z oczyszczającego działania zastępczego” – czytamy.
Zdaniem „Frankfurter Rundschau”: „Im więcej upłynie czasu, tym trudniejsze będą takie procesy. Sprawcy umierają, świadkowie wydarzeń coraz rzadziej są do dyspozycji. Także ten rozdział prawnego procesu rozliczania wkrótce się skończy. Powinno było do tego dojść wcześniej. Pomimo to wyroki jak ten w sprawie Irmgard F. są ważnym sygnałem na przyszłość. Machina ludzkiej pogardy i śmierci działała wyłącznie przy współudziale tysięcy uczestników. Ważne jest, aby zdawać sobie sprawę z tego, że można ich pociągnąć do odpowiedzialności dzięki funkcjonującemu systemowi prawa. Niemiecki system prawny musiał na to ciężko zapracować”.
„Stuttgarter Zeitung" pisze, że po ponad 77 latach od hitlerowskiej dyktatury wymiar sprawiedliwości potrzebuje wiele czasu, środków i zasobów, aby ujawnić, co się wtedy wydarzyło. „Pytanie, czy jest to wciąż konieczne, jest uzasadnione i odpowiedź jest twierdząca” – wskazuje komentator. Wyrok nie odbierze cierpienia żyjącym ofiarom, ale da odrobinę satysfakcji. „Orzeczenie o winie jest ważniejsze od wysokości kary” – kończy dziennik.
„Czy można tak robić? Stulatkę ciągać po sądach? Wytykać jej czyny, które właściwie tylko bez sprzeciwu znosiła”? – zastanawia się „Rhein-Neckar-Zeitung”. I komentuje: „Stop! Najpóźniej w tym momencie dochodzi do zniekształcenia faktów. Gdyby nie liczni pomocnicy, którzy utrzymywali w ruchu koła zębate maszyny masowej zagłady, nigdy nie udałoby się dokonać Holokaustu. Podobnie jak Adolf Eichmann, także Irmgard F., ale w mniejszym zakresie, była takim funkcjonującym trybikiem. Tylko dlatego, że jej czyny miały miejsce w dalekiej przeszłości, i że była wtedy jeszcze bardzo młoda, dostała karę w zawieszeniu. Kara w zawieszeniu w przypadku pomocnictwa w zabójstwie tysięcy osób jest właściwie skandalicznie łagodna. Oburzające jest również to, że w młodej Republice Federalnej prawie nie ścigano nazistowskich sprawców. Wynikało to również z faktu, że nazistowscy sędziowie, prokuratorzy, nazistowscy policjanci mieli wyjaśnić to, o czym woleliby zapomnieć”.