Niemiecka prasa o upadku muru: Polacy dodali odwagi Niemcom
8 listopada 2014„Hannoversche Allgemeine Zeitung” podkreśla, że "25. rocznicę upadku muru można obchodzić zarówno jako wydarzenie narodowe, jak i wydarzenie demokratyczne. Podzielony naród pokonał mur, symbol podziału. Mieszkańcy NRD zrzucili jednocześnie pęta ubezwłasnowolnienia państwowego i niewoli oraz obalili dyktaturę SED, która była rzekomo zawsze silna i zdeterminowana, a która stała się w końcu bezradna i niepewna. Swoją postawą mieszkańcy NRD dodali odwagi działaczom na rzecz praw obywatelskich w innych krajach Europy Wschodniej. Tak samo jak przedtem Polacy dodali odwagi Niemcom. Czy nie jest to powód do radości?”.
„Die Welt” (Berlin) pyta: „Jak się obeszliśmy z prezentem z 1989 roku? Niestety nie za dobrze. Były opozycjonista Adam Michnik powiedział kiedyś: »W komunizmie najgorsze jest to, co po nim przyjdzie«. Długotrwały podział kontynentu i panowanie komunizmu pozostawiły po sobie ciężkie dziedzictwo, z którym się tak szybko nie uporamy i to zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie. Niemiecki 9 listopada może być okazją do ponownego zastanowienia się nad tym, jak przez dziesięciolecia i stulecia maltretowany region Europy środkowej i wschodniej, w tym kontekście może stać się przestrzenią wymiany i wspólnoty historii. Po to, by kiedyś nie powiedziano: najgorsze w Unii Europejskiej jest to, co przyjdzie po niej"
„Heilbronner Stimme“ zastanawia się „Czy NRD była państwem bezprawia, czy była dyktaturą? Czy obywatele między Rostockiem a Dreznem byli więźniami bezwzględnego państwa policyjnego; z ogólnokrajową siatką donosicieli? Oczywiście, że tak. Kto to neguje, kpi sobie z ofiar ówczesnego reżimu. Pomimo to powinniśmy podchodzić do historii najnowszej w zróżnicowany sposób. Bo NRD była również czymś więcej: wprawdzie była krajem z murami, ale wielu mieszkańców mimo wszystko dobrze się tam czuło i odpowiednio urządziło. Nie każdy życzyłby sobie, żeby minimalizowano osiągnięcia jego życia, a już na pewno nie z perspektywy zachodniej”.
„Stuttgarter Zeitung“ zaznacza, że „Inne narody na pewno bombastycznie obchodziłyby taką rocznicę. Ale nie ta Republika, i dobrze, że tak jest. Bo ten mur by nie istniał i nie trzeba byłoby go 9 listopada obalać, gdyby nie narodowy socjalizm, o którego Nocy Kryształowej w 1938 roku, ten dzień ciągle jeszcze przypomina”.
„Hessische Niedersaechsische Allgemeine“ (Kassel) podsumowuje: „Zapominamy, że to wydarzenie zawdzięczamy również solidnej porcji szczęścia. W czasie pokojowej rewolucji nie było ani jednego zabitego i nie padł ani jeden strzał. Kto chce, może to uważać za cud. Dlatego powinniśmy jutrzejszy, radosny dzień upadku muru, obchodzić z pokorą. Bo z niemieckiej historii pamiętamy i inne momenty”.
Oprac. Iwona D. Metzner