Niemiecka prasa o ochronie sygnalistów: „zwycięstwo PE"
13 marca 2019Regionalny dziennik „Straubinger Tagblatt/Landeshuter Zeitung” konstatuje: „Chodzi przecież także o pielęgniarki i opiekunów osób starszych, którzy nie potrafią sobie inaczej pomóc, jak zwracając się do gazet czy dając wskazówki władzom, by wskazać na nieznośne warunki czy naruszenie przepisów w miejscu pracy. Chodzi o urzędników, którzy wiedzą, gdzie trwonione są pieniądze podatników czy o zatrudnionych, którzy dowiedzieli się o wykroczeniach pracodawców w zakresie ochrony środowiska lub funkcji społecznych. Słyszą oni od swoich przełożonych, że jeśli zależy im na pracy, to lepiej niech siedzą cicho. Jeśli jednak ktoś zdobył się na odwagę i się odezwie, musi mieć pewność, że państwo prawa go ochroni”.
„Mannheimer Morgen” zaznacza: „To, co zostało ustalone w Brukseli jako kompromis, nie oznacza jednak dania wolnej ręki tym, którzy denuncjują czy skarżą. Więcej: wysoka ochrona, z której może skorzystać Whistleblower (sygnalista) wiąże się z ujawnieniem czynów karalnych, których wykryciem zainteresowana jest opinia publiczna. To ograniczenie było ważne szczególnie, że zostało przejęte z niemieckiej debaty nt. ustawy chroniącej sygnalistów. Gdyż ważne jest, by odróżnić prawdziwych sygnalistów od niezadowolonych i szukających zemsty współpracowników”.
Natomiast dziennik „Der neue Tag” zwraca uwagę, że „UE powinna obrać sobie cel, żeby rzeczywiście każdy, kto dowie się o nieuczciwych interesach, mógł je zgłosić, bez względu na to czy ma pod dostatkiem rezerw finansowych lub w wątpliwym przypadku jest partnerem, który może sam utrzymać rodzinę. Dlatego UE musi zrobić jeszcze jeden krok i przez kilka miesięcy płacić sygnalistom pensję, aż znajdą nowe miejsce zatrudnienia”.
Dziennik „Rheinpfalz”z Ludwigshafen komentuje: „Kto w przypadku nieprawidłowości nie trzyma języka za zębami, ten robi coś dla nas wszystkich. Jednak akurat we własnej firmie sygnalista ponosi wielkie ryzyko, nawet, jeśli sytuacja się poprawiała i niektóre koncerny wprowadziły specjalne skrzynki pocztowe na niewygodne wskazówki. Po długiej szarpaninie UE wreszcie porozumiała się, co do tego, że Whistleblower nie w każdym przypadku musi najpierw uderzać na alarm w swojej firmie, lecz może się zwrócić także bezpośrednio do władz lub prasy. Jest to zwycięstwo Parlamentu Europejskiego nad hamulcowymi w poszczególnych rządach, także tym w Berlinie. Ale dotyczy to wyłącznie nadużyć wobec praw unijnych . W Niemczech można na razie tylko pokładać nadzieję w uważnych sędziach z zakresu prawa pracy”.