1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o sytuacji na Bliskim Wschodzie: okaleczony region

Alexandra Jarecka opracowanie
19 października 2024

Co zmieni śmierć przywódcy Hamasu i głównego architekta ataku na Izrael 7 października 2023 roku Jahja Sinwara w konflikcie na Bliskim Wschodzie? Gazety komentują.

https://p.dw.com/p/4lyJ6
Śmierć Jahja Sinwara przywódcy Hamasu może mocno wpłynąć na konflikt na Bliskim Wschodzie
Śmierć Jahja Sinwara przywódcy Hamasu może mocno wpłynąć na konflikt na Bliskim WschodzieZdjęcie: Mohammed Abed/AFP

„To właśnie pozbawiony skrupułów i potworny atak, który Jahja Sinwar przypuścił na Izrael 7 października ubiegłego roku, stał się jego zgubą” – konstatuje „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Jego zabójstwo ma w sobie coś z zemsty, co zirytuje wielu pokojowo nastawionych Niemców, ale jest także taktycznym sukcesem Izraela. Benjamin Netanjahu słusznie mówi o początku końca wojny w Gazie, ponieważ Hamas od tygodni jest już znacznie osłabiony. Opór Sinwara był ostatnią główną przeszkodą w negocjacjach dotyczących wymiany zakładników. Rozsądne jest, że izraelskie kierownictwo wykorzystuje jego śmierć jako ofertę dla pozostałych bojowników; demoralizacja wśród nich może być znaczna. „Teraz jednak powinno ono wreszcie opracować plan na przyszłość dla Strefy Gazy bez Hamasu. Nie powinna to być okupacja ani nowa izraelska kolonizacja” – czytamy.

Według „Süddeutsche Zeitung": „Bliski Wschód zmienił się w minionym roku, ponieważ dwóch mężczyzn tak chciało – z jednej strony Jahja Sinwar, który z zapałem rzucił się w walkę. Sinwar, wojownik, nie zwyciężył, zginął, ale jego wola na długo lub na wiele lat ukształtuje Bliski Wschód. Pozostawia po sobie okaleczony region. Każdy, kto ma do czynienia z obecną nienawiścią do Izraela w krajach islamskich, wie, że nie zniknie ona w najbliższym czasie. To jest dziedzictwo Jahja Sinwara. Z drugiej strony jest Benjamin Netanjahu, który pokazuje w Libanie, że jest gotów prowadzić wojnę, której unika Iran. Netanjahu prowadzi kraj, który w części się zradikalizował, co go napędza. Ale Izrael, poza radykałami, jest również gotów walczyć o swoje istnienie. Po fatalnym roku kraj odzyskał wigor”.

„Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung” analizuje dalsze losy premiera Izraela i stwierdza, że „Dopóki trwa wojna, Benjamin Netanjahu jest względnie bezpieczny na swoim stanowisku. Nie ruszy się bez nacisków z zewnątrz”. Presja ta musi przyjść z Zachodu, z USA, które już postawiły Izraelowi ultimatum (które wygaśnie dopiero po wyborach prezydenckich w listopadzie). Ale musi przyjść także, przy całej racji stanu, z Niemiec. Republika Federalna Niemiec jest drugim co do wielkości dostawcą broni dla Izraela. „Jeśli Netanjahu szybko nie zmieni kursu, Berlin musi pójść za przykładem Paryża i Madrytu i powiedzieć Izraelczykom jasno: albo przedstawicie plan wyjścia z wojny teraz – albo nie będzie więcej niemieckiej broni dla Izraela” – pisze dziennik regionalny.

 Z kolei „Nürnberger Nachrichten” jest zdania, że szansa na dalsze rozmowy podczas zawieszenia broni zależy od tego czy zakładnicy jeszcze żyją i czy zostaną uwolnieni.  Dziennik zastanawia się jednocześnie czy „Netanjahu zdoła skłonić skrajnie prawicowych ministrów w rządzie do umiaru? Niektórzy z nich domagają się aneksji Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu”. A takie podejście z pewnością nie pozwoli na znalezienie kompromisu z Palestyńczykami, którzy domagają się ziemi. A Palestyńczycy? Pozostaje otwarte pytanie, czy ogromnej większości cierpiącej ludności cywilnej uda się pozbyć jarzma ucisku ze strony rzekomych wyzwolicieli spod władzy Hamasu i Hezbollahu. „Każdy może zobaczyć spuściznę nieżyjącego już al-Sinwara, który wymyślił i zainicjował terror 7 października 2023 r.: ponad 40 000 zabitych, niezmierzone cierpienie w Izraelu i Gazie, zbombardowany region” – stwierdza dziennik z Norymbergii.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>