Niemiecka prasa o porozumieniu z Iranem: nieoczekiwana zmiana na lepsze
25 listopada 2013„Süddeutsche Zeitung” pisze, że „Ciągle jeszcze zbliżenie dotyczy kilku punktów. Jednakże, od kiedy Rouhani został prezydentem, w Teheranie władza znalazła się w rękach polityków, którzy widzą korzyści z odchodzenia od trwającej od trzech dziesięcioleci polityki konfrontacji z Zachodem. Irański minister spraw zagranicznych Mohammad Dżawad Zarif, który sprawdził się w Genewie, jak i inni gracze w teherańskiej polityce zagranicznej, mają dobre rozeznanie w kwestiach relacji z Ameryką. Jeśli ten pierwszy krok będzie zaczątkiem kompleksowych relacji opartych na zaufaniu, amerykańska polityka bliskowschodnia będzie się generalnie rozwijać o wiele łatwiej. To dotyczy Libanu i Palestyny, a jeszcze bardziej irańskich sąsiadów Iraku i Afganistanu, skąd w przyszłym roku ma zostać wycofanych gros jednostek USA. Dobra wola Irańczyków – lub ich potencjał awanturniczy – mogą wiele dokonać w swoim otoczeniu”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” komentuje: „W Genewie poczyniono pierwsze kroki w sferze politycznej kontroli zbrojeń. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że migawki z zakończenia negocjacji z wpadaniem sobie w objęcia nie okażą się pewnego dnia przywidzeniem. Wtedy mianowicie, jeśli Iran w ten czy inny sposób zrealizuje swoje wojskowe ambicje nuklearne. Amerykański prezydent Obama będzie musiał się trochę natrudzić, aby przekonać sojuszników na Bliskim Wschodzie i Kongres w Waszyngtonie o tym, że przejściowe porozumienie wpłynie na zażegnanie rozwoju broni atomowej. Sam tylko fakt, że tak myśli Obama, nie złamie frontu sceptyków. Krytyków wzburza faktyczna gwarancja, że Iran także w przyszłości może wzbogacać uran”.
„Tagesspiegel” twierdzi, że „Istnieje ryzyko, ponieważ poszczególne ustępstwa są dalekie od tego, co potrzebne byłoby negocjatorom w celu przekonania przeciwników porozumienia we własnych szeregach o słuszności tego zbliżenia. USA nie chcą zrezygnować za wcześnie ze skutecznych środków nacisku jak embargo na sprzedaż ropy. To jest zrozumiałe. Lecz to może skłonić Irańczyków do zerwania rozmów. Z drugiej strony Obama potrzebuje dowodów na redukcję a nie tylko na wstrzymanie programu atomowego, w przeciwnym razie Senat USA storpeduje porozumienie”.
„Berliner Zeitung” podsumowuje: „To już drugi raz w krótkim czasie coś nieoczekiwanie zmienia się na lepsze na Bliskim i Środkowym Wschodzie. Niecałe trzy miesiące temu Syria zgodziła się na likwidację broni chemicznej. Jest ironią dziejową, że Obama akurat teraz, kiedy poparcie dla niego w kraju i na świecie osiągnęło najniższy poziom, świętuje swoje największe sukcesy w polityce zagranicznej. Cztery lata po przyznaniu prezydentowi USA pochopnie nagrody Nobla, znajduje się on na najlepszej drodze, aby sobie na nią zasłużyć”.
Barbara Cöllen
red. odp. Bartosz Dudek