Niemiecka prasa o obowiązku szczepień: Polityka zawiodła
2 grudnia 2021„Bez obowiązku szczepień nie da się zakończyć obecnego kryzysu” - stwierdza dziennik „Augsburger Allgemeine”. I dodaje, że nie obowiązek szczepień przyczyni się do dalszego rozłamu kraju, lecz odpowiedzialność za to ponoszą „jego zawzięci przeciwnicy”. Krok ten, zdaniem komentatora, jest jednocześnie niczym innym jak przyznaniem się do tego, że niemiecka polityka zawiodła. Swoim chaotycznym zarządzaniem kryzysowym nigdy nie udało się jej przedstawić kampanii, która buduje zaufanie i jest przekonująca. „Dzięki mieszance taktyki partyjnej i niechęci do uczenia się na błędach, (polityka) sama stała się motorem czwartej fali” - czytamy.
Dziennik „Allgemeine Zeitung" z Moguncji uważa, że „z politycznego punktu widzenia nie da się dłużej powstrzymać powszechnego obowiązku szczepień”. Opowiedzieli się za tym wszyscy liczący się politycy. A wśród nich także ci, którzy solennie obiecywali, iż obowiązku szczepień nie będzie. „Gdyby teraz mimo wszystko miało do tego dojść, to trzeba jasno powiedzieć, że byłoby to niedotrzymaniem danego raz słowa” - konstatuje dziennik.
Z kolei „Muenchner Merkur” pisze, że „to prawda, iż przyszły kanclerz Olaf Scholz oczekuje od wielu swoich rodaków więcej, niż odważyła się wymagać jego poprzedniczka”. Ale obowiązkowe szczepienia, za którymi się opowiada, zapewniają „jasność i kładą kres debacie, z której ostatecznie wszyscy wyszli przegrani. Zarówno zaszczepieni, którzy beznadziejnie utknęli w niekończących się ograniczeniach oraz nieszczepieni, którzy czują się jak trędowaci”.
Zdaniem „Neuer Osnabruecker Zeitung" polityków, którzy wcześniej rygorystycznie sprzeciwiali się obowiązkowym szczepieniom, można obecnie „krytykować jako zdrajców i oskarżać o łamanie słowa”. Ale można dopatrzyć się w tym także czegoś pozytywnego. „Nie bez znaczenia jest to, że politycy oceniają sytuację na nowo, gdy ta się zmienia. Pomimo tysięcy apeli,miliony ludzi nadal są całkowicie pozbawione ochrony. Dlatego potrzebna jest większa presja” - stwierdza komentator. Zrozumiałe jest, że politykom brakowało odwagi, by to zrobić. W końcu obowiązkowe szczepienia są i pozostaną głęboką ingerencją w prawo do nietykalności cielesnej. „Jednakże Federalny Trybunał Konstytucyjny właśnie jasno stwierdził, że w czasach kryzysu jednostka musi ustąpić w imię wspólnego dobra i zaakceptować bolesne ograniczenia” - czytamy.
Natomiast według dziennika „Rhein-Neckar-Zeitung" „byłoby złudne wierzyć, że oporni ludzie, tacy jak koronasceptycy, zwolennicy teorii spiskowych, nawrócą się dzięki grzywnom. Presja państwa wpędzi ich tylko w ramiona maszerujących z nimi razem prawicowych ekstremistów. Zamiast skupiać się na kontrolach i karach, lepiej byłoby sprawić, by ukłucie strzykawki stało się codziennością. Do tej części społeczeństwa, która jest otwarta na argumenty, znacznie chętniej docierają rozszerzone, zwłaszcza dostępne oferty szczepień”.