Niemiecka prasa o mycie: wyboista droga
26 stycznia 2017„Rheinpfalz" z Ludwigshafen uważa, że „myto, nad którym będzie jeszcze debatował Bundestag i Bundesrat jest właściwą drogą, choć łączy się ze sporą biurokracją i wymaga odmiennych rozwiązań dla osób dojeżdżających do pracy. Dziwi fakt, że akurat Austria, gdzie obowiązuje myto, czuje się najbardziej pokrzywdzona. Myto obowiązuje tam bowiem już od dawna, tylko Austriacy otrzymują rekompensatę poprzez wyższy ryczałt na dojazdy i lepsze możliwości odliczenia ich od podatku”.
Do Austrii nawiązuje także dziennik „Reutlinger General-Anzeiger", pisząc: „Dobrindt ma rację, domagając się od Austrii więcej uczciwości. Nasz sąsiad poprzez winietę od 20 lat kasuje od Niemców opłaty drogowe. Przy tym (…) Austria nagrodziła swoich kierowców, podwyższając ryczałt na dojazdy do pracy. Teraz namawia nawet inne kraje do działania przeciwko Niemcom. Jeśli Austrii i innym krajom naprawdę chodziłoby o zgodne z europejskimi zasadami rozwiązanie, mogliby wstawić się za ujednoliceniem zasad pobierania opłat w UE. Ale wtedy kasowanie nie byłoby takie proste”.
„Neue Osnabruecker Zeitung” opisuje z kolei krytykę ze strony Niemieckiego Związku Miast i Gmin, który uważa, że planowane opłaty są za niskie, a wysiłek włożony w pobieranie opłat jest większy niż zyski. Przewodniczący Związku Helmut Dedy postuluje, by „w pierwszej kolejności rozciągnąć myto dla samochodów ciężarowych nie tylko na drogi krajowe, ale na wszystkie”. „Tym sposobem (…) wielu ludzi nie miałoby do czynienia z obciążeniem przez ruch ciężarówek, które omijając drogi z mytem, korzystają z dróg śródmiejskich”. Dziennik cytuje także Michaela Cramera, przewodniczącego komisji ds. ruchu drogowego w Europarlamencie, który stwierdził, że niemieckiemu ministrowi transportu „nie chodzi o uczciwe finansowanie niemieckiej infrastruktury, tylko głównie o podsycanie ksenofobicznych resentymentów”.
Kojarzona z postkomunistyczną lewicą gazeta „Neues Deutschland” zwraca się do ministra Dobrindta i bawarskiej CSU ironizując: „Czy właściwie nikt Wam jeszcze nie powiedział, że cudzoziemcy w Niemczech nie płacą ani za odpady, ani za RTV, ani podatku od psa, nie mówiąc już o kosztach straży granicznej i służby celnej? (…) Tu trzeba coś zrobić (…) a ponieważ Dobrindt jak wiadomo nie dba o przyszłościową politykę transportową i woli działać jako minister obrony swoich rodzinnych stron, powinien być konsekwentny i nie poprzestawać na opłatach drogowych. Miałby błogosławieństwo Brukseli na ogólne myto dla obcokrajowców. Komisja Europejska nie dopatruje się bowiem dyskryminacji w jego planach pobierania opłat, które muszą uiścić tylko i wyłącznie obcokrajowcy. A to, że dzieje się tak w państwie członkowskim UE, które jak żadne inne czerpie korzyści ze swobodnego zalewania wszystkich rynków swoimi towarami? Nieważne, bo katolicka Bawaria zna się na hipokryzji”.
opr. Katarzyna Domagała