1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: Neonazistka Zschaepe szykanuje sąd i swoich obrońców

opr. Małgorzata Matzke21 lipca 2015

Sąd w Monachium, gdzie toczy się proces neonazistki Zschaepe, odrzucił wniosek jej trojga obrońców z urzędu, by zwolnić ich z powierzonego mandatu.

https://p.dw.com/p/1G1q2
Beate Zschaepe 06.06.2013
Beate Zschaepe od dwóch lat stoi przed sądem w MonachiumZdjęcie: picture-alliance/AP

"Główna oskarżona milczy. Przysługuje jej takie prawo, tak jak też ma prawo zmienić obrońców, którym nie ufa" - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "Beacie Tschaepe to się nie powiodło, a teraz sąd odrzucił wniosek jej trojga adwokatów, którzy chcieli, by zwolnić ich z obowiązków obrońcy. Gdyby wniosek ten został przyjąty, oskarżona pozostałaby sama ze swoim nowym, czwartym obrońcą pomocniczym, który dopiero wczytuje się w akta sprawy - i niewykluczone, że proces trzeba byłoby zacząć od nowa. Obrońcy spodziewali się przypuszczalnie po tym procesie splendoru; ale przewodniczący składu sędziowskiego skrupulatnie uważa na to, by nie popełnić żadnego błędu, który mógłby doprowadzić do unieważnienia wyroku... Państwo prawa winne jest wszystkim ofiarom, by niesłychane zbrodnie zostały wyjaśnione zgodnie z obowiązującym prawem".

"Nie powinno właściwie dziwić, że sąd odrzucił wniosek trojga adwokatów" - zaznacza "Hessische Niedersaechsische Allgemeine". "Możliwe, że ich relacje z oskarżoną są napięte, ale zasadniczym obowiązkiem obrońców z urzędu jest wypełnianie obowiązków do chwili zapadnięcia prawomocnego wyroku. Jako organ orzecznictwa są oni także odpowiedzialni za zabezpieczenie przebiegu procesu sądowego. Jeżeli oskarżona nie chce z nimi rozmawiać, to muszą jej bronić na podstawie dokumentacji w aktach. Jedno bowiem nie służy porządkowi prawnemu: to, że proces trzeba by było zaczynać od nowa, ponieważ oskarżony twierdzi, że są dysonanse między nim a jego obrońcami. Albo, kiedy sami adwokaci wolą z tego samego powodu złożyć broń".

"Badisches Tagblatt" zauważa, że "Nikt inny jak sama oskarżona Zschaepe wciąż jakimiś nowymi zachciankami szykanuje sąd i swoich obrońców. To stawia ją w zupełnie nowym świetle. Takie zachowanie nie pasuje do wizerunku domniemanej pomagierki dwóch skrajnych prawicowców, jaki powstał w trakcie przebiegu procesu. Możliwe, że ten jej ostatni atak rykoszetem trafi w nią samą".

"Nuernberger Zeitung" podkreśla, że "Nie tylko adwokaci Beaty Zschaepe są teraz w potrzasku, ale i ona. ZOskarżona zdaje się w ogóle nie zauważać, jak demaskuje się przez swoje zachowanie. Jasno bowiem widać, że to ona była osobą, która rządziła w grupie. To oczywiście rzuca także światło na jej rolę w trio NSU. Jej obrońcy próbowali do tej pory przedstawiać ją jako bierną dziewczynę, która starała się tylko w podziemiu stworzyć obydwu skrajnie prawicowym terrorystom Boehnhardowi i Mundlosowi ciepły dom; teraz coraz wyraźniej widać, że to ona mogła być tą osobą, która manipulowała swoimi kompanami o ile nimi wręcz nie sterowała".

opr. Małgorzata Matzke