Niemiecka prasa: Ludzi bez wyjścia nie zatrzyma żaden płot
26 lutego 2016„Landeszeitung“ (Lueneburg) pisze:
„Nasze dzieci zapytają nas kiedyś, jak mogliśmy dopuścić do tego, by europejski projekt na naszych oczach poniósł klęskę. Jak to możliwe, że przypuszczalnie największe osiągnięcie tego przez wieki żądnego wojen kontynentu legło w gruzach, bo wobec uchodźców wojennych Europejczycy na nowo odkryli swój egoizm. W Europie panuje nacjonalistyczna anarchia: państwa Półwyspu Bałkańskiego odseparowują się, wyznaczają de facto nową granicę zewnętrzną UE między sobą a Grecją. Ich kalkulacja jest głupia i świadczy o pogardzie dla człowieka. O pogardzie dla człowieka, bo świadomie, dla odstraszenia, wymuszone mają być obrazy zrozpaczonych uchodźców przy zasiekach granicznych. Głupia, bo spojrzenie w podręczniki historii uczy, że ludzi bez wyjścia nie zatrzyma żaden płot”.
Zdaniem „Mittelbayerische Zeitung“ (Ratyzbona / Regensburg):
„Ograniczenia azylowe wprowadzone przez Austrię sprawią, że zatory będą się tworzyły aż do Grecji. W polityce uchodźczego domina ujawnia się zanik unijnej solidarności. Latami zostawiano Hellenów samych z problemem migrantów, tak jak przewidywał to system dubliński. Z napływem fali uchodźców latem 2015 wzięła początek praktyka posyłania ich aż do Niemiec. Wysoką cenę zapłaciła jednak przede wszystkim godność człowieka. Kto myśli tak cynicznie jak wiceszef AfD Alexander Gauland (‘nie możemy dać się szantażować smutnymi oczami dzieci‘), ten skwituje to wzruszeniem ramion. Równie szokujący jak to zobojętnienie, jest fakt, że swoimi hasłami prawicowi populiści zyskują sobie wielu wyborców – wzdłuż i wszerz całej Europy”.
W „Kölner Stadt-Anzeiger“ czytamy:
„'Austriackim rozwiązaniem‘ nazywa się ostatnio to, co wymyślił sobie rząd w Wiedniu dla ‘powstrzymania fali migrantów‘. Określenie to wprowadza w błąd. Co uważane jest za plan B, jest brakiem planu: planem zerowym. Każdy kraj sam ma zadecydować, czy i w jaki sposób zamknie swoje granice przed uchodźcami. Austriacy sami nie wierzą, że może to zatrzymać imigrantów; gdyby tak nie było, nie zabezpieczaliby swoich granic ciągle dłuższymi ogrodzeniami. Według wszelkiego prawdopodobieństwa austriacki plan B skończy się katastrofą – także dla Austrii. Europa nie rozpada się po prostu na narody. Gorzej: rozpada się na prowincje”.
W równie minorowym tonie utrzymany jest komentarz „Frankfurter Allgemeine Zeitung“:
Na szczycie UE-Turcja i w wyborach krajowych w Niemczech rozstrzygnie się los polityki migracyjnej Merkel. Jeżeli Turcja nie będzie chciała pełnić roli strażnika zewnętrznej europejskiej granicy na Morzu Egejskim, UE czekają trudne czasy a obywateli paskudne widokj. Ale nie oszczędzi ich też zamknięcie trasy bałkańskiej, bo wówczas uchodźczy strumień będzie szukał sobie innych dróg – do czasu, gdy w obozach dla uchodźców i po objętych wojną ziemiach rozejdzie się wiadomość, że próba dotarcia do Niemiec, Austrii i Szwecji ‘nieregularną drogą‘, skazana jest na niepowodzenie. Czy jednak Europejczycy zniosą tragedie, jakie będą rozgrywały się do tego czasu na ich brzegach i u ich wybrzeży? I co zostanie jeszcze wówczas ze ‘zjednoczonej‘ Europy?”.
opr. Elżbieta Stasik