Niemiecka prasa: wnioski ze sprawy byłego szefa kontrwywiadu
20 września 2018Jak zauważa "Allgemeine Zeitung" z Koblencji:
"Nie, dziś nie mamy pierwszego kwietnia, ani ostatków, ani karnawału. W każdym razie nie mamy go w Moguncji, Kolonii czy Düsseldorfie. Ale być może mamy do czynienia z karnawałem w Berlinie zorganizowanym pod hasłem dobrze znanym z wielu dowcipów: wczoraj stanęliśmy nad skrajem przepaści, ale dziś wykonaliśmy zdecydowany krok naprzód".
Myśl tę rozwija "Main-Post" z Würzburga:
"Jeśli rząd federalny pozwala sobie na tak kiepskie przedstawienie, poświęca rzeczową politykę na rzecz przepychenk personalnych, nie udziela żadnych odpowiedzi na ważne pytania, tylko prezentuje wyborcom obraz złożony głównie z niesnasek i wzajemnych uszczypliwości, to nie należy się dziwić, że coraz więcej wyborców odwraca się od niego plecami i, niestety, znajduje ujście dla swego rozczarowania i rozgoryczenia wśród tych, którzy obiecują im rządy silnej ręki i łatwe rozwiązania trudnych spraw. Ten rząd nie ma już w społeczeństwie żadnego kredytu zaufania".
Dziennik "Handelsblatt" zwraca uwagę, że:
"To nie przypadek, że kontrowersje w MSW toczą się własnym biegiem. Pod przewodnictwem Seehofera tworzy się w nim coś na kształt gabinetu cieni. Maaßen w swojej przyszłej roli sekretarza stanu, odpowiedzialnego za bezpieczeństwo wewnętrzne kraju, spotka się w nim ze swoim dawnym znajomym Dieterem Romannem, szefem policji federalnej, z którym łączy go głęboka niechęć do polityki migracyjnej prowadzonej przez Urząd Kanclerski. W tej konstelacji na pewno jednego nie ubędzie: konfliktów z wstrząsaną kryzysami wielką koalicją pod wodzą kanclerz Merkel".
Podobnie widzi to komentator "Berliner Zeitung":
"Trzeba to powiedzieć wyraźnie: Merkel, Seehofer, CDU i CSU są w tym rządzie zajęci przede wszystkim sobą. Wszystko to przypomina schyłek rządów kanclerza Kohla i prowadzi do jednego tylko wniosku. Podobnie jak w USA i wielu innych państwach, także w Niemczech okres urzędowania ważnych polityków powinien zostać ograniczony do dwóch kadencji. To one muszą stanowić w tym przypadku ostateczną granicę. Tylko w ten sposób zaoszczędzimy sobie w przyszłości takich stosunków w rządzie, jakie panują w nim w tej chwili".
Tego samego zdania jest "Neue Osnabrücker Zeitung":
"Sprawy zostają postawione na głowie, kiedy niewłaściwe postępowanie któregoś z polityków nagradzane jest jego awansem i podniesieniem mu pensji o dwa tysiące euro miesięcznie. Tego nie da się wytłumaczyć żadnemu obywatelowi tego kraju, ponieważ jest to czyste szaleństwo".
"Vokstimme" z Magdeburga konkluduje:
"Kryzys wywołany sprawą Maaßena ponownie wykazał istnienie głębokich podziałów w łonie wielkiej koalicji. Nie może ona dojść do porozumienia w tak podstawowych sprawach, jak polityka obronna i polityka migracyjna".