Niemiecka prasa: Hejt to chore zjawisko naszych czasów
6 kwietnia 2017„General-Anzeiger” z Bonn uważa: „Prawdziwym straszakiem na siewców nienawiści i pomocą dla ofiar byłoby zobowiązanie portali społecznościowych do ujawnienia tożsamości hejterów. Dane takich użytkowników powinny szybko trafiać do policji i urzędów, żeby – nie we wszystkich, ale z pewnością w wielu przypadkach – można było znaleźć autorów hejtu. Tylko wtedy sądy mogą ich ukarać. Samo tylko usuwanie nienawistnych wypowiedzi przysparzać będzie tylko pracy, bez trwałego ograniczenia tego chorego zjawiska naszych czasów”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze: „Miejmy nadzieję, że ludzie, w których wycelowane był hejt, w przyszłości będą mogli łatwiej bronić się przed niesłychanymi oszczerstwami, tak jak ów uchodźca, który na Facebooku został okrzyknięty przestępcą i nawet sąd nie mógł tego zmienić. Oczywiście, że koncerny nie mają nic wspólnego z zalewem hejtu na swoich portalach. Ale otworzyły one ten globalny jarmark i przez to uzyskały gigantyczną wartość rynkową. Dlatego muszą odpowiadać też za wszystkie wypaczenia, jakie tolerują na tym forum. Takim globalnym graczom dobrowolne zobowiązania są kompletnie obojętne. Trzeba im więc przypomnieć, kto rządzi w demokracji i państwie prawa. Z tym Facebook zdaje się ma problem. Ale kto czerpie zyski z «przyjaciół», ten przecież jest zobowiązany poważnie traktować prawa człowieka”.
„Westfaelische Nachrichten” z Monastyru podkreśla, że: „Minister sprawiedliwości Heiko Maas w projekcie ustawy przeciwko nienawiści w sieci musiał chyba postąpić słusznie, ponieważ internetowi aktywiści obawiają się, że jest to początek likwidacji anonimowości w sieci. No i co? Czy to nie jest akurat właściwą drogą, żeby mores poczuli wszyscy, którzy ukrywając się pod fałszywym nazwiskiem czy stosując inne wybiegi, szerzą nienawiść do obcych, rzucają oszczerstwa i zamieszczają inne brudy? Komu to może przeszkadzać? Największym złem globalnej komunikacji jest to, że ci wszyscy ziejący nienawiścią awanturnicy, do tej pory czuli się zbyt bezpieczni”.
„Ludwigsburger Kreiszeitung” twierdzi: „Ponieważ właściciele platform społecznościowych sami mają decydować, co jest jawnym sianiem nienawiści, istnieje oczywiście niebezpieczeństwo, że będzie się usuwać się zbyt wiele postów. Mogłoby to stać się rzeczywistym problemem, chociaż jeszcze nie jest – trzeba więc odczekać. Dobrze, że ta ustawa powstała teraz jako od dawna potrzebny sygnał, że demokracja nie jest żadną przestrzenią bezprawia dla wycelowanych w nią luf neonazistów czy innych paranoików. Potem trzeba będzie zbadać działanie tej regulacji i w razie potrzeby wnieść poprawki”.
„Diethmarsche Landeszeitung” z Heide pisze o ustawie: „Dobrze pomyślana, tylko źle wykonana – tak można lapidarnie ocenić projekt ustawy. Skłania ona bowiem platformy takie jak Facebook lub Twitter do zbyt szybkiego usuwania postów. W końcu może to grozić brutalną próbą cenzury, ponieważ wobec grożących horrendalnych kar, takich postów usuwać będzie się zbyt wiele”.
opr. Małgorzata Matzke