Niemiecka prasa: „Czasami potrzebny jest ostateczny zryw”
30 stycznia 2016„Münchner Merkur“ jest zdania, że:
„Kompromis azylowy wielkiej koalicji jest w rzeczywistości gorzką pigułką. I szef SPD Sigmar Gabriel musi ją przełknąć: łączenie rodzin w przypadku uchodźców korzystających z ochrony czasowej będzie zawieszone na dwa lata. Ale także Zielonym, od których zależy, czy Bundesrat zatwierdzi przyjęty kompromis, trudno zaakceptować uznanie Maroka, Tunezji i Algierii za bezpieczne kraje pochodzenia. Gabriel przez trzy miesiące przeciągał podjęcie decyzji, tylko po to, by teraz stwierdzić, że wobec panującej w kraju coraz większej nerwowości, nie ma już prawie pola manewru. Tym samym Berlin wyraźnie zaostrza prawo azylowe plasując się w szeregu innych państw europejskich. Przyjazne oblicze Niemiec wobec migrantów posępnieje. Trochę”.
Zdaniem stołecznego dziennika „Die Welt“:
„Nagle dużo jest możliwe. Drugi pakiet azylowy jest gotowy: Akurat w landach rządzonych przez socjaldemokratów i Zielonych policja przeprowadza obławy na bandy przestępcze, które mieszają się w tłum uchodźców, a Berlin liczy się w 2016 roku z wyjazdem z Niemiec blisko pół miliona osób, które nie otrzymają azylu. Pod presją możliwe jest naraz prawie wszystko – poza limitem przyjmowanych uchodźców. Tu Angela Merkel stawia na swoim. Jednomyślność rządu w Berlinie jest w ogóle warunkiem rozpoczęcia poważnych rozmów. I teraz nie ulega już wątpliwości, że rząd federalny pozostaje zdolny do działania. Inna sprawa, co stanie się 13 marca (wybory do parlamentów krajowych w Badenii-Wirtembergii, Nadrenii-Palatynacie i Saksonii Anhalckiej – DW). Osobliwe, że wszystkie decyzje podejmowane są dopiero pod presją. Ale czasami potrzebny jest w życiu ostateczny zryw”.
„Berliner Zeitung“ konstatuje:
„Pakiet azylowy nie zmieni dużo: liczba napływających uchodźców nagle się nie zmniejszy – to zależy od innych czynników. Spór w koalicji rządowej będzie się toczył dalej. Zapowiedziała to już partia CSU, która przyjęty kompromis uważa za potwierdzenie swojej polityki. Porozumienie koalicjantów pokazuje jednak jedno: energia, jaką trzeba czasami włożyć w osiągnięcie politycznych porozumień, jest ogromna, nie tylko w Unii Europejskiej. A w urzędzie kanclerskim byli tylko trzej kontrahenci”.
Dziennik „Nürnberger Nachrichten“ jest raczej sceptyczny:
„Nierozwiązane pozostają punkty sporne, zwłaszcza między CSU i jej wołaniem o ‘górny limit‘ i ewentualne zamknięcie granic kraju, a resztą wielkiej koalicji, w której Angela Merkel niezmiennie stawia na wprawdzie pożądane, ale coraz mniej widoczne europejskie rozwiązanie. Jak znaleźć to rozwiązanie, jakie następne kroki zamierza zrobić kanclerz dla wyjścia z kryzysu, jaki ma plan – tego obywatelom nie tłumaczy. Co zostaje, to zbyt małe i mało skuteczne kroki. Tylko, że w ten sposób nie zmieni się złych nastrojów panujących w kraju”.
Opr. Elżbieta Stasik