Niemiecka prasa: CDU i CSU - balans na skraju przepaści
4 lipca 2018Zdaniem komentatora "Sueddeutsche Zeitung" kompromis zawarty między siostrzanymi partiami chadeckimi "stanowi cezurę w historii Europy i to taką z gatunku niebezpiecznych". Po raz pierwszy od końca II wojny światowej wczesnym latem 2018 roku staje się widoczne, jak silna stała się europejska prawica. Jej przywódcą jest węgierski premier Viktor Orban. Żywiona jest ideologicznie przez populistycznego kanclerza Austrii Sebastiana Kurza i skrajnie prawicowych władców we Włoszech. I właśnie im otwiera drzwi do Unii Europejskiej niemiecki minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer. Przewodniczący CSU wymógł na kanclerz Merkel zwrot w europejskiej polityce azylowej poprzez ultimatum i groźbę ustąpienia".
Regionalny dziennik "Sächsische Zeitung" z Drezna stwierdza, że "po wielkiej awanturze między Horstem Seehoferem a Angelą Merkel tak zwane centra tranzytowe czy ekspresowe uważane są za cudowny środek polityki azylowej. W rzeczywistości takie centra stanowią tylko alibi, które zapewnić mają ministrowi spraw wewnętrznych i kanclerz polityczne przeżycie. Ich ostry spór nie byłby sam w sobie niczym złym, o ile na koniec znalazłoby się dobre rozwiązanie. Jednak częściowo bardzo osobisty spór między Merkel a Seehoferem pokazuje przede wszystkim jedno – CDU i CSU nie tylko w polityce azylowej nie mają sobie politycznie nic do powiedzenia. Walka w partiach unii chadeckiej między modernizatorami a konserwatystami od dawna pozostaje nierozstrzygnięta. Najpóźniej kiedy na jesieni CSU straci swoją absolutną większość kryzys powróci z całą mocą".
Regionalna "Rheinpfalz" z Ludwigshafen uważa, że "na ile ten kompromis okaże się przydatny, zależy od tego, czy CDU i CSU nauczyły się czegoś z tej kłótni i czy to napisane na kolanie oświadczenie woli nie stanie się podstawą do różnych interpretacji. Obie partie unii chadeckiej w ciągu trwającego trzy tygodnie kryzysu straciły więcej niż na nim zyskały. Ich problemy obciążają ponadto koalicję z SPD. A polityka azylowa, która rzekomo była powodem sporu, pozostaje rozgrzebanym placem budowy. Przynajmniej coś ruszyło się na płaszczyźnie europejskiej, nawet jeśli do rozwiązania problemu jeszcze bardzo daleko".
"Tak, chodzi o coś fundamentalnego" – pisze komentator dziennika "Stuttgarter Zeitung". "Chodzi o to, jak uzasadnione pragnienie porządku i bezpieczeństwa połączyć z humanitaryzmem. Bezdyskusyjne jest to, że imigracja musi być podporządkowana pewnym regułom. I że trzeba je egzekwować. Ale nikomu nie wolno zapominać, że chodzi o ludzi, którzy uciekają przed nieszczęściem, wojną i terrorem".
Berliński "Tagesspiegel" pisze: "Jasne jest, że kompromis między CDU a CSU pozwala tylko na takie narodowe rozwiązania w kwestiach azylowych, które są zgodne z prawem europejskim. Bawarskie czy niemieckie działania, które mają wpływ na inne państwa UE są jedynie możliwe, jeśli przedtem zawrze się z tymi krajami umowy administracyjne albo przynajmniej zapanuje zgoda co do dalszego postępowania. Jeśli to się nie uda, a Niemcy będą chciały pomimo tego odsyłać na austriackiej granicy osoby ubiegające się o azyl, możliwe będzie to tylko na podstawie umowy z sąsiadem – ostrzega "Tagesspiegel".
Regionalny "Kölner Stadt-Anzeiger" z Kolonii uważa z kolei, że osiągnięty kompromis "polega jedynie na przesunięciu problemu. Pomysł centrów tranzytowych nie odgrywał żadnej roli w negocjacjach koalicyjnych z SPD, a teraz CDU i CSU w 100 dni po utworzeniu rządu powracają do tego tematu. To nie jest fair, to tani chwyt. Pęknięcie między siostrzanymi partiami zostało po raz drugi prowizorycznie zaklejone. Rozpad ´wspólnoty losu´ nie został przesądzony. To często powtarzane pojęcie nabrało nowego znaczenia - to wspólne balansowanie na krawędzi przepaści".