Prasa: Bez Putina nie da się położyć kresu zbrodniom w Syrii
19 października 2016„Będzie to pierwszy raz od czasu porozumienia pokojowego z Mińska w lutym 2015, że prezydent Rosji Putin znowu bezpośrednio spotka się z prezydentem Ukrainy Poroszenką” - zauważa berliński „Tagesspiegel”. „Obydwa państwa na wschodniej Ukrainie praktycznie prowadzą wojnę. Sytuacja na terenach walk na południowym wschodzie Ukrainy od tego czasu wcale się nie poprawiła. Do tego dochodzi jeszcze konflikt syryjski, w którym Moskwa wspiera dyktatora Asada i brutalnie bombarduje. Mimo tego, dobrze jest, że gospodyni spotkania Angela Merkel i prezydent Francji Francoise Hollande chcą z nimi rozmawiać. Zachód nie bez racji nie chce angażować się na Ukrainie militarnie. Powściągliwy jest także w Syrii. Ale dyplomatyczną kartę trzeba rozegrać zdecydowanie i z uporem. Berlin oferuje szansę skruszenia zastygłych frontów w konflikcie ukraińskim, ale nic ponadto. Poza tym Hollande i Merkel będą rozmawiać z Putinem o Syrii, a to jest naprawdę niezbędne”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” zaznacza, że „Niemiecka kanclerz w Unii Europejskiej stanęła po stronie Francji i Wielkiej Brytanii, które opowiadają się za ostrzejszym kursem wobec Rosji. Faktycznie nie byłoby zbyt rozsądne, by akurat teraz dać Rosjanom w Syrii wolną rękę. W Iraku zaczęła się decydująca bitwa, której wynik będzie miał wpływ także na rozwój sytuacji w sąsiedniej Syrii. Po raz pierwszy od dwóch lat istnieje realna szansa, że terrorystyczny reżim dżihadystów będzie tak osłabiony, że się rozpadnie. Jeżeli chce się uniknąć, by skorzystał na tym Asad, Zachód musi jeszcze bardziej wzmożyć swoje starania o Syrię. To, że Rosjanie przystali na zawieszenie broni w Aleppo, oznacza chociaż, że nie są całkiem głusi na życzenia Zachodu”.
„Ludwigsburger Kreiszeitung” podkreśla, że: „Bez Putina nie da się ani położyć kresu zbrodniom w Syrii, ani stłumić wciąż tlącej się wojny na Ukrainie. Tak więc jego wizyta dziś w Berlinie jest już istotna. Trzeba jednak ostrzec, że spotkania tego nie należy od razu oceniać jako wielkiej oznaki odprężenia. Nie rozwiąże ono ani problemu Ukrainy, ani nie skłoni Putina, by zaprzestał wspierać syryjskiego prezydenta Baszara al- Asada. Zbyt głośny jest też akompaniament towarzyszący tej wizycie czyli debata nad dalszymi sankcjami wobec Moskwy. Chodzi jednak przede wszystkim o wysondowanie, jak można by się znów politycznie trochę do siebie zbliżyć. I to jest właśnie pozytywne. Jest to szybciej możliwe przez bezpośredni kontakt niż skomplikowanymi, dyplomatycznymi kanałami”.
Berliński „Tagesspiegel” uważa, że: „Oczywiście, w Berlinie będzie się dyskutować także o sytuacji w Syrii. Także tam Rosjanie mają swój udział, który jest decydujący dla rozwiązania konfliktu. A Niemcy (...) są bardzo potrzebni w swojej roli mediatora i pośrednika. Putin zważył i zmierzył USA, a przede wszystkim Baracka Obamę, i stwierdził, że to zbyt leki przeciwnik: za dużo słów, za mało czynów. Od opinii Merkel po tym spotkaniu będzie także zależało, czy nastąpi zbliżenie albo czy wdrożone zostaną nowe sankcje, w tym także na dostawy techniki, co dalej paraliżowałoby rosyjską gospodarkę. Dla Niemiec wszystko to jest dość trudne, ale moralnością nie powinno się handlować”.
opr.: Małgorzata Matzke