1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieccy politycy: Niemcy to nie pole walki Erdogana

Monika Sieradzka 7 czerwca 2016

Po rezolucji Bundestagu w sprawie ludobójstwa Ormian prezydent Turcji wyładowuje swoją złość na niemieckich posłach o tureckich korzeniach. W internecie trwa kampania oszczerstw i gróźb. Niemiecki rząd protestuje.

https://p.dw.com/p/1J20U
Deutschland Türkischer Premierminister Recep Tayyip Erdogan in Köln 2014
Zdjęcie: Getty Images/AFP/C. Stache

W Niemczech oburzenie wywołują wypowiedzi i pogróżki tureckiego prezydenta Erdogana po wydaniu przez Bundestag rezolulcji potępiającej rzeź Ormian sprzed 100 lat i klasyfikującej ją jako ludobójstwo dokonane przez Turków. Erdogan podaje w wątpliwość „tureckość” tureckich posłów do Bundestagu, którzy poparli rezolucję i żąda zbadania ich krwi, która jest jego zdaniem „nieczysta”.

„Odrażające i nie na miejscu”

„Groźby śmiertelne i żądania przeprowadzenia testów krwi uważamy za odrażające” – oświadczył szef Gminy Tureckiej w Niemczech Gökay Sofuoglu. „Ocenianie ludzi wedle krwi skończyło się – jak sądzę – w 1945 roku. To jest zupełnie nie na miejscu”.
Recep Tayyip Erdogan zarzucił tureckim członkom Bundestagu, że współpracują z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK) i są tym samym „przedłużonym ramieniem terrorystów w Niemczech”, na co rzecznik rządu Steffen Seibert zareagował jednoznacznie: „Zupełnie nie do pojęcia jest dla nas to, że ktoś może niemieckich parlamentarzystów łączyć z organizacją terrorystyczną”.

Zdrajcy” ścigani listem gończym

W internecie kursuje list gończy z portretami tureckich posłów do Bundestagu. List rozprzestrzenia się w błyskawicznym tempie i ma tysiące „polubień” na facebooku. Nad wizerunkami posłów widnieje napis „Oni zadali nam cios w plecy” nawiązujący do nazistowskiej teorii spiskowej, wedle której porażkę Niemiec w I wojnie światowej spowodowały nie klęski militarne, lecz spisek „międzynarodowego żydostwa”, socjaldemokratów i „demokratów bezpaństwowców”.

Na twitterze pojawiają się żądania odebrania „zdrajcom” tureckiego obywatelstwa, które – zdaniem ekspertów ds. Turcji – znajdują poparcie w szerokich kręgach tureckiego społeczeństwa, od umiarkowanych do radykalnych konserwatystów, aż po nacjonalistów.

Kampania nienawiści w tureckim internecie

Kuriozalności całej historii dodaje fakt, że wszyscy niemieccy posłowie tureckiego pochodzenia są obywatelami RFN, a jedynie niektórzy mają podwójne obywatelstwo.
Na czele kampanii nienawiści stanął Melih Gökçek - burmistrz Ankary i członek AKP - partii Erdogana, znany już wcześniej z nacjonalistycznych wpisów i z tego, że krytycznych dziennikarzy tureckich nazywa „zagranicznymi agentami”. Jeden z jego ostatnich tweetów to apel do tureckich posłów do Bundestagu: „Ubiegajcie się teraz o drugie obywatelstwo w Armenii”, który dotarł do 3,25 mln użytkowników.

Lewica: Merkel powinna odpowiedzieć w imieniu rządu

Także partia Lewica jest zszokowana rozmiarem tureckiej kampanii oszczerstw. Niemcy nie mogą stać się „areną walki dla tureckiego prezydenta”, dlatego Berlin powinien zareagować oficjalnie – domagają się liderzy tej partii. Ich zdaniem wzywanie tureckich posłów do przeprowadzenia testów krwi „przekracza wszelkie granice”, dlatego domagają się od kanclerz Merkel jasnego stwierdzenia, że Niemcy „nie pozwolą się szantażować despotom”.

Monika Sieradzka (opr.)