Bilans otwarcia
27 lipca 2011Mimo otwarcia granic, zalewu ze strony tanich pracowników z Europy wschodniej nie ma - wynika z bilansu, przedstawionego w środę (27.07.2011) przez Federalną Agencję Pracy w Norymberdze. Liczba chętnych do pracy z ośmiu "nowych" państw Unii Europejskiej wzrosła od 1 maja zaledwie o 24 tysiące. W sumie w Niemczech pracuje 259 tysięcy obywateli tych państw. „Nadal entuzjazm wschodnioeuropejskich pracowników jest niewielki“ - mówi członek zarządu FAP, Raimund Becker: „nie stanowią oni żadnej konkurencji wobec niemieckich bezrobotnych“.
Komu pracę, komu...
Od 1 maja pracę w Niemczech mogą podjąć bez ograniczeń obywatele UE z Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Polski, Słowacji, Słowenii i Węgier. Tymczasem w miesiąc po uwolnieniu rynku zatrudnienia stanowią oni zaledwie 0,8 ogółu pracujących. Rzecznik klubu poselskiego chrześcijańskiej demokracji w Bundestagu do spraw gospodarczych, Joachim Pfeiffer (CDU) postuluje wypracowanie kultury, zachęcającej zagranicznych fachowców do podejmowania pracy w Niemczech. Powinna ona obejmować zarówno ułatwienia w zakresie uznania posiadanych kwalifikacji zawodowych, jak i ułatwień dla rodzin w zakresie prawa pracy.
Nic się nie rusza
Kiepski bilans sygnalizowały już niedawno dane opublikowane przez Federalny Urząd ds. Migracji i Uchodźców (BAMF). Wskazały ona na to, że z ósemki państw EU, objętych nową regulacją, do Niemiec przybyło zaledwie nieco ponad 10 tysięcy osób, a zatem nawet nie dwa razy tyle, ile przed wejściem w życie przepisów o otwarciu rynku pracy. Jak wynika z bilansu FAP z ośmiu państw UE z Europy wschodniej w maju podjęło w Niemczech pracę 33 tys. osób, z czego 24 tys. na podstawie nowych umów o pracę. Różnice w statystykach Agencja Pracy (FAP) tłumaczy faktem, że wielu z tych, którzy teraz podjęli pracę, mieszkało już w Niemczech przed 1 maja, przebywając na bezrobociu, albo pracując jako jednoosobowe firmy.
dpa / Andrzej Paprzyca
red. odp.: Bartosz Dudek