Niemcy: Strach przed fryzjerem
2 maja 2020Ponadto, więcej niż połowa uczestników sondażu wyraziła swoje zaniepokojenie stanem higieny w zakładach fryzjerskich i związanym z tym ryzykiem zarażenia się koronawirusem. Takie są wyniki ankiety przeprowadzonej w dniach od 27 do 29 kwietnia przez instytut badania opinii publicznej YouGov na próbie 2034 osób na zlecenie Niemieckiej Agencji Prasowej (DPA).
Trochę się boję, ale pójdę do fryzjera
Z drugiej strony 25 procent respondentów podało, że ich zdaniem takie ryzyko jest „ograniczone” i dlatego noszą się z zamiarem odwiedzenia fryzjera po półtoramiesięcznej przerwie. Kolejne 13 procent ankietowanych stwierdziło, że mimo „dużych” (8 procent), a nawet „bardzo dużych obaw i zastrzeżeń” (5 procent), gotowych jest udać się do fryzjera.
Na taki krok nie jest natomiast gotowych 11 procent uczestników sondażu. Na zawarte w ankiecie stwierdzenie „mam poważne obawy i dlatego na razie nie pójdę do fryzjera”, odpowiedzieli oni twierdząco, zakreślając odpowiedź TAK.
Można sobie także poradzić inaczej
W ciągu sześciu tygodni, gdy zakłady fryzjerskie były zamknięte, co siódmy Niemiec (14 procent) z lepszym lub gorszym skutkiem sam przystrzygł sobie włosy. Ponad połowa (58) procent ankietowanych oświadczyła, że na razie pozwoli rosnąć swoim włosom i utrzymają dotychczasową fryzurę. Natomiast 11 procent podało, że wprawdzie będą nadal zapuszczać włosy, ale będą je czesać, wiązać i nosić inaczej niż przed wybuchem koronakryzysu.
Szwagier pomoże
Kolejne 11 procent uczestników tej ankiety podało, że zamiast fryzjerowi zajęcie się swoją fryzurą zleciło komuś innemu. Co ciekawe, zdecydowana większość z nich jest zadowolona z uzyskanych rezultatów. Aż 87 procent respondentów oceniło je jako „bardzo dobre" (45 procent), lub „raczej dobre" (42 procent). Tylko 8 procent ankietowanych było „raczej niezadowolonych” z wyników takiej formy domorosłych usług fryzjerskich, a za „prawdziwą katastrofę” uznało ją jedynie 3 procent respondentów.
DPA/jak