Niemcy: Stocznie ogłaszają upadłość
10 stycznia 2022Firma MV Werften, z zakładami w Wismarze, Rostocku i Stralsundzie, 10 stycznia złożyła wniosek o upadłość. Kontynuowana będzie na razie działalność stoczni w Wismarze. Firma należy do grupy Genting w Hong Kongu i zatrudnia obecnie prawie 2000 osób.
Według rzecznika MV Werften, w stoczni w Wismarze w 80 procentach ukończony jest już największy na świecie statek wycieczkowy „Global One", firma potrzebuje jednak pomocy finansowej, aby dokończyć budowę. Ostatnio mówiono o kwocie 600 mln euro, która jest na to potrzebna.
Wniosek o niewypłacalność jest reakcją na przedłużające się rozmowy z rządem federalnym i rządem landu Meklemburgia-Pomorze Przednie. Z powodu braku środków, w miniony piątek spółka przesunęła termin wypłaty grudniowych wynagrodzeń.
Rząd chciał pomóc, ale nie bezwarunkowo
Prezes Genting Hong Kong, Colin Au, oraz Carsten Haake, dyrektor zarządzający grupy stoczniowej, wyrazili swoje niezrozumienie dla podejścia niemieckiego rządu. W niedzielę (9.01.) Au apelował do rządzących polityków o ponowne rozważenie ich decyzji o nieprzyznaniu pomocy stoczniom. – Tysiące rodzin jest zagrożonych – alarmował prezes koncernu, dodając, że upadek stoczni będzie zagrożeniem dla całej branży, w tym dostawców w kraju i za granicą.
– Dopuszczenie do upadku stoczni teraz byłoby największym błędem ekonomicznym rządu federalnego – podkreślił Au.
Jeszcze przed Bożym Narodzeniem niemiecki rząd przedstawił propozycję ratowania upadających stoczni. Ogromny statek wycieczkowy „Global Class 1" miał być dokończony za około 600 mln euro z państwowego funduszu stabilizacji gospodarczej. Ministerstwo Gospodarki zażądało jednak wkładu własnego właściciela w wysokości 60 mln euro. Rozmowy utknęły w martwym punkcie, gdy właściciel odmówił wkładu własnego.
Kryzys branży wycieczkowej
Genting nabył stocznie w Rostocku, Wismarze i Stralsundzie w 2016 roku w odpowiedzi na dynamicznie rozwijający się w tamtym czasie rynek rejsów wycieczkowych. Celem była budowa statków dla własnych przedsiębiorstw żeglugowych tej grupy. Wskutek kryzysu branży podczas pandemii koronawirusa azjatycki koncern popadł w tarapaty, które trwają do dziś.
Dyrektor Carsten Haake oskarżył rząd Niemiec o spowodowanie obecnego problemu poprzez niewypłacenie uzgodnionych pieniędzy na budowę statku wartego 1,5 mld euro, pomimo dotrzymania przez stocznię uzgodnionych terminów. Haake uważa, że niemiecki rząd boi się ryzyka związanego z kryzysem w branży rejsów wycieczkowych.
Au podkreślił, że „w Azji branża rejsów wycieczkowych znów nabrała rozpędu i jest opłacalna". Przypomniał, że Genting zainwestował z własnej kieszeni ponad dwa miliardy euro w obiekty MV i podwoił liczbę pracowników. – Gdyby nie Covid-19, nigdy nie poprosilibyśmy rządu nawet o jedno euro – oświadczył. Jego zdaniem, jest bardziej niż prawdopodobne, że pandemia ustąpi na wiosnę, a wówczas przemysł wycieczkowy powróci do normalności.
Szukanie winnego
Szefowa rady zakładowej, Ines Scheel, powiedziała, że prawie straciła nadzieję, iż MV Werften przetrwa. Wielokrotnie wzywała wszystkie strony na szczeblu federalnym i landowym, aby ponownie zasiadły do stołu. Według niej, żaden z odpowiedzialnych polityków z rządu federalnego i rządu landu nawet nie pokazał się w którejkolwiek ze stoczni. – Pisaliśmy listy do kanclerza, do ministerstw federalnych i rządu kraju związkowego, nie dostaliśmy żadnych odpowiedzi – krytykowała Scheel.
Minister gospodarki Niemiec Robert Habeck (Zieloni) obaczył właściciela stoczni MV winą za niewypłacalność. Habeck oświadczył w poniedziałek (10.01.) w Berlinie w odpowiedzi na pytanie agencji DPA, że jako rząd "podjęliśmy wszelkie możliwe działania, aby uniknąć niewypłacalności stoczni MV, a tym samym uratować miejsca pracy. Jednakże właściciele odrzucili naszą ofertę pomocy. Konsekwencją jest upadłość".
Nie tylko MV
Idąc w ślady stoczni MV, także stocznia Lloyd w Bremerhaven, o bogatej tradycji, złożyła wniosek o upadłość, co potwierdził sąd rejonowy w Bremerhaven. Pracę straci w związku z tym około 300 osób. Zarządcą masy upadłościowej został hamburski adwokat Per Hendrik Heerma, który kilka lat temu pełnił tę samą funkcję w stoczni w dolnosaksońskim Elsflether, gdy okazało się, że stoczni nie udało się sfinansować remontu słynnego żaglowca szkoleniowego „Gorch Fock”.
Podobnie jak VM-Werften, także założona w 1857 roku stocznia Lloyd w Bremerhaven, należy do azjatyckiego koncernu Genting.
(DPA, AFP/sier)