Niemcy. Jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. NPD
16 grudnia 2014Federalny Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe oddalił jako bezpodstawny pozew neonazistowskiej Narodowodemokratycznej Partii Niemiec (NPD) przeciwko Manueli Schwesig, minister ds. rodziny, osób starszych, kobiet i młodzieży. Sąd orzekł dziś (16.12), że Manuela Schwesig w czerwcu bieżącego roku, w wyborach do parlamentu krajowego Turyngii, nie naruszyła prawa NPD do równych szans, oświadczając w wywiadzie prasowym, że "celem numer jeden musi być uniemożliwienie NPD wejścia do landtagu".
NPD uznała, że taka wypowiedź narusza postanowienia ustawy zasadniczej (niemieckiej konstytucji), ponieważ Manuela Schwesig, jako członkini gabinetu rządowego, powinna była zachować neutralną postawę w kampanii wyborczej i nie miała prawa dyskryminować żadnej partii. W oparciu a taką argumentację NPD wystąpiła do Trybunału w Karlsruhe ze skargą konstytucyjną. Prezes Trybunału Andreas Voßkuhle odrzucił ją jako "nieuzasadnioną", precyzując jednocześnie rozumienie ograniczeń wolności słowa w przypadku przedstawicieli rządu.
Co wolno powiedzieć politykowi
W opinii Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w przyszłości "organ państwa", a więc także minister Manuela Schwesig, nie może "opowiadać się po stronie którejś z partii na jej korzyść lub niekorzyść". Minister może jednak, stwierdził sąd, wziąć udział w sporze politycznym, prezentując w nim własne opinie, poza swoją funkcją publiczną.
Pozew NPD został oddalony dlatego, że minister ds. rodziny we wspomnianym wyżej wywiadzie prasowym nie wykorzystała i nie naruszyła, ani "autorytetu państwa", ani też "możliwości, jakie daje jej urząd". Sąd podkreślił, że minister Schwesig jako osobie prywatnej, tak jak każdemu obywatelowi RFN, przysługuje na mocy art. 5 ustawy zasadniczej prawo do wyrażania swojej opinii.
Adwokat NPD Peter Richter jeszcze przed ogłoszeniem wyroku zapowiedział, że "w razie wątpliwości wniesiemy tę sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strassburgu". W czerwcowych wyborach do landtagu Turyngii partii NPD nie udało się przekroczyć pięcioprocentowego progu wyborczego.
Druga porażka sądowa NPD
Jest to już druga porażka NPD w Karlsruhe. W czerwcu tego roku NPD zaskarżyła przed Federalnym Trybunałem Konstytucyjnym prezydenta Joachima Gaucka za to, że jej zwolenników określił mianem "die Spinner", czyli, w wolnym tłumaczeniu, mianem "świrusów". Sąd orzekł wtedy, że także prezydent, wyrażając swą opinię nt. którejś z partii, nie musi koniecznie pozostawać neutralny.
Christopher Hauss, specjalista ds. wizerunku i marketingu politycznego w agencji "menschen für medien" (dosł.: "ludzie dla mediów"), która doradza m.in. posłom do Bundestagu, zwrócił uwagę, że charakterystyczne dla NPD pieniactwo jest ważnym elementem jej strategii rozszerzania wpływów w społeczeństwie. Jeśli NPD wygrywa gdzieś w wyborach, to siłą rzeczy wychodzi jej to na dobre, ale jeśli znowu przegrywa przed sądem, to też zyskuje, bo może wtedy występować w roli męczennika i atakować system polityczny w Niemczech, który świadomie wyklucza skrajną prawicę z normalnego życia politycznego, twierdzi.
Zgoła inaczej widzi to berliński politolog i ekspert ds. prawicowego ekstremizmu Hans Joachim Funke. W wywidzie dla DW powiedział, że seria porażek sądowych szkodzi partii NPD, ponieważ jest to partia typu wodzowskiego i można ją utrzymać w ryzach tylko wtedy, kiedy odnosi sukcesy. Porażki sprawiają, że jej zwolennicy się od niej powoli odwracają. Zgadza się jednak z Haussem, że składanie kolejnych skarg do Trybunału w Karlsruhe jest częścią jej strategii, pozwala jej bowiem tanim kosztem zaznaczyć obecność w mediach.
Richard A. Fuchs / Andrzej Pawlak