st2 me Deutschland ohne Kernenergie
15 marca 2011Kanclerz Niemiec Angela Merkel spotkała się dziś (15.03.) z premierami 16 krajów związkowych, by zastanowić się wspólnie nad przyszłością energetyki jądrowej w Niemczech. W posiedzeniu uczestniczyli również ministrowie ochrony środowiska i gospodarki Norbert Roettgen i Rainer Bruederle.
W poniedziałek (14.03.) Merkel zapowiedziała zawieszenie na trzy miesiące decyzji o przedłużeniu okresu eksploatacji siłowni atomowych w Niemczech. Premier Dolnej Saksonii David McAllister (CDU) nie krył zadowolenia: "Chcielibyśmy wykorzystać te trzy miesiące, żeby bez pośpiechu, grutownie przemyśleć sprawę zaopatrzenia Niemiec w energię".
Opozycja daje wyraz niezadowoleniu
Dla opozycji krok, poczyniony przez kanclerz Merkel, nie jest wystarczający. W rozmowie z I progr. telewizji publicznej ARD, szef SPD Sigmar Gabriel zarzucił kanclerz, że do podjęcia takiej decyzji zmusiły ją zbliżające się wybory do landtagów. Z kolei szef klubu Zielonych Juergen Trittin oświadczył: "Pani Merkel zrozumiała, że popełniła katastrofalny błąd, wykazując czołobitność wobec koncernów energetycznych". Również on wiąże decyzję Merkel ze zbliżającymi się wyborami. Tymczasem Klaus Ernst podkreśla, że jego partia chce wymusić "natychmiastowe i ostateczne wycofanie się z programu atomowego".
Merkel: Europa powinna pójść w ślady Niemiec
Jeszcze przed kilkoma miesiącami koalicja z CDU/CSU i FDP uzgodniła przedłużenie okresu ekspoatacji twierdząc, że niemieckie elektrownie są bezpieczne. Teraz kanclerz Merkel życzyłaby sobie, aby i inne kraje poszły w ślady Niemiec: "bo standardy bezpieczeństwa w Niemczech to jedno, ale standardy w Europie, (...) międzynarodowe standardy bezpieczeństwa, są tak samo ważne".
Merkel wyraziła niemieckiemu komisarzowi UE ds. energii Güntherowi Oettingerowi wdzięczność za postulat zbadania stanu bezpieczeństwa wszystkich europejskich siłowni atomowych. Oettinger oświadczył, że bezpieczeństwo atomowe na świecie jest niepodzielne. Zasugerował wspólne rozmowy w tej sprawie z USA, Rosją i Chinami oraz wyciągnięcie w skali światowej konsekwencji "z tego straszliwego japońskiego nieszczęścia".
Niemcy wyłączą przejściowo siedem elektrowni atomowych
W związku z katastrofą w Japonii Niemcy planują przejściowe wyłączenie siedmiu najstarszych elektrowni atomowych, by zbadać ich stan bezpieczeństwa. I ta decyzja zapadła na spotkaniu rządu federalnego z premierami pięciu krajów związkowych, w których działają elektrownie atomowe.
Wyłączenie elektrowni atomowych, na razie na trzy miesiące, dotyczy reaktorów, które zbudowano przed 1980 rokiem, i które z punktu widzenia techniki bezpieczeństwa uważa się za przestarzałe.
Dwa niemieckie koncerny energetyczne już zapowiedziały wyłączenie elektrowni liczących ponad 30 lat. Na razie nie wiadomo, czy nie wystąpią o odszkodowania.
Minister Bruederle zapewnił, że w Niemczech nie zabraknie prądu, nawet jeśli działać będzie tylko dziesięć elektrowni atomowych. Nie wykluczył jednak podrożenia cen prądu.
Prąd z różnych źródeł energii
W Niemczech prawie 1/4 zaopatrzenia w prąd bazuje na sile jądrowej. Bruederle uważa, że to zbyt dużo, by można było ją w krótkim czasie zastąpić energią ze źródeł odnawialnych.
Prąd w Niemczech pozyskuje się z różnych źródeł. Ponad połowę z węgla i gazu, 17 procent z odnawialnych źródeł energii. Powrót do węgla nie wchodzi w grę, ponieważ zwiększyłoby to emisję CO2. Dlatego przewodniczący niemieckiego Komitetu Doradczego ds. Środowiska, prof.dr inż. Martin Faulstich uważa, że zrównoważone zaopatrzenie w prąd możliwe jest tylko za sprawą wykorzystania w stu procentach energii odnawialnych: "Wykazaliśmy, że jest to do 2050 roku wykonalne i do zapłacenia; że długofalowo ta strategia jest nawet korzystniejsza z ekonomicznego punktu widzenia".
Teraz Faulstich spodziewa się konstruktywnej reakcji ze strony polityki.
Już w 2030 roku Niemcy mogłyby się uniezależnić od siły jądrowej
Prąd z elektrowni wiatrowych, wodnych, z energii słonecznej, biomasy i geotermiki? Tak, to możliwe - mówi Faulstich, a jego kolega prof. Olav Hohmeyer jest nawet przekonany, że "nie musimy czekać do 2050 roku. Tak odległy okres wymieniono tylko dlatego, że "w naszych scenariuszach założyliśmy, że będziemy nowe, konwencjonalne siłownie eksploatować przez 35 lat. Jeśli się z tego wycofamy, zaopatrzenie w energię ze źródeł odnawialnych będzie można zagwarantować już do 2030 roku".
W Niemczech działa obecnie 17 elektrowni atomowych. W Hesji dwie, w Badenii-Wirtembergii cztery, w Bawarii pięć, w Szlezwiku-Holsztynie trzy i w Dolnej Saksonii trzy.
Bernd Graessler/Sabine Kinkartz/dpa/Iwona D. Metzner
Red. odp.: Barbara Coellen