Naukowcy: e-papierosy szkodzą płodowi i odporności
24 lutego 2016Rynek produktów zastępujących wyroby tytoniowe, jak e-papierosy czy e-szisze wciąż rośnie. Za rozwojem tym nie nadążają ani naukowcy ani ustawodawcy - w trosce o ochronę zdrowia i atestowanie im nieszkodliwości.
Jednak im intensywniej naukowcy badają wpływ e-papierosów na organizm tym bardziej są zaniepokojeni.
- Wyniki naszych badań wskazują na to, że e-papierosy wcale nie są takie nieszkodliwe - mówi Judy Zelikoff, toksykolog z New York University Langone Medical Center. Martwi ją przede wszystkim, że ciężarne kobiety sięgają po e-papierosy w przekonaniu, że te produkty są bezpieczne. Eksperymenty naukowe, które przeprowadziła na zwierzętach, świadczą o czymś zupełnie przeciwnym, gdyż wykazują, że inhalowanie pary z tych papierosów w okresie ciąży może uszkodzić płód.
Judy Zelikoff przeprowadziła doświadczenia na ciężarnych myszach, które poddawała działaniu pary z e-papierosów. Potem porównała potomstwo tych myszy z myszami, które jeszcze nigdy nie miały kontaktu z alternatywnymi wyrobami tytoniowymi. Myszy, które w macicy matki miały kontakt z substancjami z e-papierosów, wykazywały zmiany genetyczne w korze mózgowej płata czołowego. Jest to rejon mózgu odpowiedzialny za rozpoznawanie, planowanie i motywację. Geny, które u tych zwierząt ucierpiały na skutek eksperymentu, odpowiedzialne są za powstawanie takich schorzeń jak schizofrenia, wyjaśnia Zelikoff.
W zestawieniu z grupą porównawczą myszy te przejawiały także hiperaktywność, a męskie egzemplarze produkowały mniej plemników, które do tego były mniej ruchliwe, co oznacza osłabienie ich zdolności rozrodczych.
- Myszy to oczywiście nie ludzie - przyznaje badaczka. - Są to tylko modele doświadczalne z udziałem zwierząt, ale gdybym sama była w ciąży, bardzo poważnie potraktowałabym wyniki badań na zwierzętach.
Palacze częściej chorują
Badania naukowe wykazują jednoznacznie, że dym tytoniowy ma niekorzystny wpływ na system odpornościowy. Dotyczy to przypuszczalnie także e-papierosów - twierdzi toksykolog Ilona Jaspers z Uniwersytetu North Carolina w Chapel Hill. Badała ona śluzówkę nosa osób zgłaszających się na ochotnika do badań i wzięła pod lupę materiał genetyczny, wpływający na reakcje odpornościowe organizmu człowieka.
U nałogowych palaczy tradycyjnych wyrobów tytoniowych 53 z 600 badanych genów było wytłumionych. U osób konsumujących e-papierosy było to aż 385 wytłumionych genów. Wytłumienie genów oznacza, że organizm wytwarza mniej określonych białek, istotnych dla układu odpornościowego. Można więc mówić o bardzo wyraźnej odpowiedzi układu odpornościowego, podkreśla Jaspers.
Kiedy w warunkach laboratoryjnych dokonano ekspozycji komórek układu odpornościowego z organizmu zdrowych osób niepalących na działanie liquidów, używanych w e-papierosach, komórki te zatracały częściowo swoje funkcje, istotne dla układu odpornościowego.
Jak zaobserwowała Jaspers, szczególnie szkodliwy był liquid o smaku cynamonowym. Substancje smakowe w tych liquidach są być może zupełnie bezpieczne przy normalnej konsumpcji, ale nigdy nie zbadano, co co się z nimi dzieje, kiedy są wdychane. Kiedy w parowniku e-papierosa rozgrzewają się substancje smakowe, możliwe że zmienia się ich chemiczna struktura. W ten sposób alternatywne wyroby tytoniowe mogą powodować zupełnie nowe schorzenia płuc - sugeruje Jaspers.
Chemiczny koktajl
Dym tradycyjnych wyrobów tytoniowych zawiera 8000 substancji chemicznych, których większość powstaje podczas niecałkowitego procesu spalania. W porównaniu z nimi e-papierosy zdają się być źródłem czystej nikotyny. Ale zawierają one dużo więcej niż tylko nikotynę, zastrzega Zelikoff.
Liquidy do e-papierosów zawierają oprócz wody, nikotyny i substancji smakowych także chemikalia, jak glicerynę, glikol propylenowy i toksyczny aldehyd akroleinę oraz metale jak cynę, cynk czy miedź, które mogą uwalniać się w atomizerze - zaznacza badaczka.
E-papierosy uchodzą za nieszkodliwą alternatywę dla nałogowych palaczy. - Ale ja bym się pod tym nie podpisał. W obecnej chwili jeszcze nie wiemy, czy przerzucenie się na e-papierosy jest rzeczywiście mądrymi krokiem - podkreśla Daniel Conklin z University Louisville.
Brigitte Osterath / Małgorzata Matzke