Muzułmanie potępiają dżihad. „PI jest wrogiem ludzkości”
25 czerwca 2015Dwaj mężczyźni starają się ze wszystkich sił opanować i walczą ze łzami. – Niech one wrócą – błagają Akhtar Iqbal i Mohammad Shoaib na konferencji prasowej. Młodzi muzułmanie są mężami dwóch sióstr Sugry i Khadiji Dawood. Obydwie udały się w maju z jeszcze jedną siostrą Zohrą do Syrii na hadżdż, coroczną, uważaną za największą na świecie pielgrzymkę do Mekki. Mężowie oczekiwali je 11 maja w rodzinnym Bradford w Wielkiej Brytanii. Lecz 9 maja stracili z nimi wszelki kontakt. W połowie czerwca apelowali przed kamerami o ich powrót.
Prawdopodobnie siostry zatrzymały się w drodze powrotnej w Turcji. Potem przekroczyły granicę w kierunku ogarniętej wojną Syrii. Tam, jak się przypuszcza, przyłączyły się do dżihadystów z Państwa Islamskiego (PI). Trzy siostry nie były same. Miały ze sobą dziewięcioro dzieci w wieku od trzech do piętnastu lat. Pojechały tam przypuszczalnie na zaproszenie brata, który walczy w szeregach terrorystów Państwa Islamskiego. Gdzie dokładnie kobiety z dziećmi przebywają, nie wiadomo.
Fatwa przeciwko Państwu Islamskiemu
Siostry Dawood nie są przypadkiem odosobnionym. Ponad 700 obywateli brytyjskich udało się na dżihad do Syrii. 350 z nich już wróciło do Wielkiej Brytanii.
Brytyjska debata o radykalizacji młodych ludzi niczym nie różni się od dyskusji toczonych na ten temat w innych zakątkach Europy. Wszędzie wymienia się jako główne przyczyny radykalizacji młodych muzułmanów dyskryminację i brak perspektyw zawodowych i życiowych. Także krucha tożsamość, życie w innej kulturze, a właściwie na skraju dwóch kultur doprowadzają do zwrócenia się ku fundamentalistycznemu islamowi czy wręcz ku dżihadyzmowi.
Muzułmańscy przywódcy często włączali się w ostatnich miesiącach i tygodniach w dyskusję na ten temat. Od września 2014 roku ukazało się cały szereg opinii, tzw. fatw islamskich duchownych przeciwko Państwu Islamskiemu. „PI jest heretycką, radykalną organizacją i z punktu widzenia wiary zakazane jest (haram) udzielanie mu wsparcia”, piszą imamowie. Zaznaczają oni też w fatwie, że obowiązkiem brytyjskich muzułmanów jest aktywne przeciwdziałanie tej „trującej ideologii”.
Zamachowcy samobójcy „idą do piekła”
Pakistański teolog muzułmański Muhammad Tahir ul-Qadri przedstawił kilka dni temu w Londynie przygotowany przez siebie program, który ma ustrzec młodych muzułmanów przed radykalizacją. Ulem ul-Qadri jest założycielem organizacji Minhaj ul-Quran International, której zadaniem jest walka z radykalnym islamem. Już w roku 2010 zamachowca-samobójca został potępiony w ostrych słowach jako innowierca i wróg islamu. W fatwie zaznaczono, że pójdzie piekła.
Pakistański ulem zaostrzył ton i sformułował teraz trzystronicowy dokument o Państwie Islamskim.
W prawie islamskim, wyjaśnia ul-Kadri, „absolutnie” nie ma możliwości legitymizacji PI i grup terrorystycznych. Grupy takie jak Państwo Islamskie zbrojnie występują przeciwko muzułmańskim państwom i porządkowi publicznemu. – PI jest wrogiem ludzkości – powiedział teolog muzułmański
„Deradykalizacja“ jako przedmiot nauczania
W programie radiowym BBC ul-Kadri wyjaśniał, że członkowie organizacji Minhaj-ul Quran mają na wyższych uczelniach i w szkołach agitować za pokojowym islamem i publicznie wyrażać opinię o terroryzmie. Muzułmański teolog jest też przekonany o konieczności włączenia tematów poświęconych kwestiom pokoju na świecie i przeprowadzanych badań na ten temat. do programów szkolnych. Ponadto tematem na lekcjach w szkole powinna być „deradykalizacja”, jak i walka z terroryzmem. Kwestia radykalizacji powinna być, w jego opinii, poruszana w różnych aspektach. – Dotychczas nie dyskutowaliśmy o tym w aspekcie teologicznym i ideologicznym. Mówiliśmy tylko o podłożu ekonomicznym, politycznym i społecznym – wyjaśnia ulem. Ul-Kadri zaproponował, aby dla muzułmanów zajęcia na ten temat były obowiązkowe. Nie muzułmanie mogliby uczęszczać na nie dobrowolnie. Muzułmański teolog wierzy, że przekona młodzież teologiczną argumentacją.
Samokrytyka brytyjskich muzułmanów
Prezentacja programu, który ma za zadanie przeciwdziałanie radykalizacji młodych muzułmanów przypada na czas, kiedy islamska wspólnota sama obwinia się za ten proces. Muzułmanie powinni przestać „pokazywać palcem na innych”, jeśli ktoś z ich grona radykalizuje się, pisał 17 czerwca dziennik „Daily Telegraph” cytując anonimowo jednego z muzułmańskich przywódców. Nie powinni też obwiniać za to brytyjskich władz, zaznaczył.
Także Manzoor Moghal, przewodniczący „Forum Muzułmanów“ w Wielkiej Brytanii krytykował swoich pobratymców w wierze. Radykalizacja jest „problemem muzułmańskim”, pisał na łamach dziennika „Daily Mail”. Zaznaczył przy tym, że dla rodziców, którzy dowiadują się, że ich dziecko walczy w szeregach PI, jest to tragedia. – Ale martwi mnie to, że od rodziców słyszymy ciągle tę samą historię. Przypisują oni winę za to innym - podkreślił.
Kersten Knipp / tł. Barbara Cöllen