Ludowy karnawał w Bawarii
22 lutego 2006Mittenwald to bawarska stolica lutnictwa – dlatego nie dziwota, że rozwinął się tu inny jeszcze, pokrewny kunszt rÄkodzielniczy: snycerstwo masek będących niezbędnym dla mężczyzn atrybutem zapustnych zabaw. Po niemiecku nazywają się one „Larven” i pomimo, że są dość grubo ciosane i statyczne - dzięki silnie zaakcentowanym oczom i żywym barwom są bardzo ekspresywne.
Rzeźbiarz Walter Reisser wyjaśnia, że kiedyś używało się drewna limb sprowadzanych z południowego Tyrolu , w Niemczech drzewa te były pod ochroną – Dziś używa się także drewna sosnowego, lipowego. Półokrągłe maski robi się z jednego klocka. I choć sprawiają bardzo masywne wrażenie – są cienkie, nie mogą być ciężkie bo przeznaczone są do noszenia.
Pochody zapustników przeciągają pokrzykując, śpiewając i muzykując przez wsie. Ten rytuał nazywa się Maschera Wrzask, jaki przy tym robią przepędzać ma demony zimy. Zabawa ta nie jest tak zorganizowana jak na przykład nadreńskie pochody karnawałowe – opowiada Florian Santner.
Są to lokalne grupy, ale dołączyć może do nich każdy, także dzieci, które poznają ten zwyczaj od małego.
Pochody przebierańców w Bawarii można organizować już po święcie trzech Króli, lecz dopiero po Matki Boskiej Gromnicznej odbywają się zapustne bale przebierańców. Przy czym przebrani są tylko mężczyźni.
W Mittenwaldzie w 4 gospodach grają kapele. Kobiety ubrane są normalnie, w tradycyjny dirndl – czyli stylizowany strój ludowy. Siedzą i czekają na chłopców, którzy z hałasem wpadają do gospód przebrani jako maschera i porywają je do tańca. Nie dość, że są zamaskowani i włosy mają skryte pod chustkami - to jeszcze mówią zmienionymi głosami, tak, że w ogóle nie można ich rozpoznać.