Kto więcej zarabia, więcej płaci
5 czerwca 2009Wysuwany tymczasem nie tylko przez polityczną lewicę i związki zawodowe zarzut, iż mechanizmy państwa opiekuńczego w Niemczech już nie funkcjonują właściwie, powodując efekt redystrybucji dochodów na niekorzyść słabszych warstw społeczeństwa, nie ma pokrycia w rzeczywistości – do takiego wniosku dochodzą autorzy raportu przygotowanego przez koloński Instytut Gospodarki Niemieckiej (IW).
System jeszcze funkcjonuje
U podstaw niemieckiego ustroju socjalnego leży założenie, iż grupy społeczne o wyższych dochodach płacą wyższe podatki i wnoszą większy wkład w finansowanie kas ubezpieczeń społecznych – czyli zasada redystrybucji „z góry na dół”. I ten mechanizm zdaniem ekspertów kolońskiej placówki badawczej nadal sprawnie funkcjonuje, wbrew odmiennym odczuciom większości społeczeństwa. Studium IW opiera się na danych, które zapewniają jego reprezentatywność.
Opinia, iż w Niemczech istnieje generalny trend w kierunku redystrybucji dochodów „z dołu do góry” jest przesądem – podkreśla dyrektor Instytut IW Michael Huether: „Dziesięć procent gospodarstw domowych o najwyższych dochodach wniosły w roku 2003 najwyższy wkład do kasy państwa i ubezpieczeń społecznych. Średni poziom dochodów tej grupy wynosił w tymże roku około 10 tysięcy euro; z tej sumy ponad 4400 euro stanowił podatek dochodowy oraz składki na ubezpieczenia emerytalne i chorobowe”. W ramach świadczeń ze strony państwa najbogatsze gospodarstwa domowe otrzymały z drugiej strony najmniej: średnio zaledwie 269 euro miesięcznie.
Na gospodarstwa domowe o średnich dochodach poniżej 1800 euro w miesiącu przypadało w 2003 roku 72 procent wszelkich form świadczeń socjalnych. Z drugiej strony grupa ta wnosi stosunkowo niewiele, jeśli idzie o podatki i wpłaty do kasy ubezpieczeń społecznych. „Połowa gospodarstw domowych o najniższych dochodach płaci zaledwie 10 procent ogólnej sumy wpływów z tytułu podatku dochodowego; górna połowa – 90 procent. Na 10 procent najbogatszych gospodarstw domowych przypada prawie 38 procent podatku dochodowego” – zwraca uwagę Michael Huether.
Indywidualne przypadki potwierdzają przesądy
Skąd w obliczu tych danych bierze się dość szeroko rozpowszechnione przekonanie, że bogatym w Niemczech wiedzie się coraz lepiej? Czy główną przyczyną jest rzeczywiście lewicowa propaganda, zwłaszcza w fazie przedwyborczych kampanii?
Michael Huether uważa, iż publiczna dyskusja w kraju za bardzo koncentruje się na indywidualnych przypadkach. „Oczywiście, że i wśród miliarderów znajdą się tacy, którzy oszukują urzędy skarbowe; a wśród biednych i tacy, którzy nadużywają świadczenia socjalne” – przyznaje ekonomista. Ale takie przypadki są istotne dla polityki gospodarczej: „Polityka gospodarcza ma charakter ogólnospołeczny.”
Rozwarstwienie społeczne dalej się pogłębia
Prezentowane rok rocznie dane Federalnego Urzędu Statystycznego pokazują jednak także, że dysproporcje w dochodach poszczególnych grup społeczeństwa w latach 1993 – 2003 znacznie się pogłębiły. W roku 1993 gospodarstwa domowe plasujące się na drugim miejscu w tabeli najwyższych dochodów miały do dyspozycji 19 razy tyle co gospodarstwa na drugim miejscu od końca tabeli. W roku 2003 wskaźnik ten wzrósł do prawie 27. To potwierdzają także dane OECD i Międzynarodowego Funduszu Walutowego – przyznaje Michael Huether.
Te dysproporcje byłyby jednak znacznie większe, gdyby system redystrybucji dochodów na korzyść słabszych grup społecznych nie funkcjonował właściwie. Nożyce w dochodach bezsprzecznie istnieją . Toteż autorzy studium kolońskiego Instytutu Gospodarki Niemieckiej dochodzą do wniosku, że najbardziej skutecznym środkiem niwelowania zbyt wielkich różnic i zwalczania ubóstwa jest tworzenie nowych miejsc pracy i wspieranie przez państwo zatrudnienia. W czasach kryzysu gospodarczego i perturbacji na rynku pracy jest to jednak zadanie szczególnie trudne.
Sabine Kinkartz / H. O. Buschau
Red.: Hubert Wohlan