Knutomania
25 marca 2007Berlin przeżył prawdziwe święto - pierwszy publiczny spacer małego Knuta. Niedźwiadkowi podczas piątkowej przechadzki towarzyszyły tłumy dziennikarzy i widzów z całego świata oraz niemiecki minister ochrony środowiska. Siegmar Gabriel zdradził, że, wraz z berlińskim zoo, postanowili wykorzystać popularność misia, by pomóc jego krewnym. Zoo dostanie pieniądze, a przyszłoroczna konferencja ekologiczna - wizerunek.
- „Szukaliśmy maskotki symbolizującej naszą majową konferencję. Będzie poświęcona ochronie gatunków zagrożonych oraz ochronie klimatu, a te dwie kwestie są ze sobą ściśle powiązane. Doszliśmy do wniosku, że Knut jest idealnym kandydatem na maskotkę. Chodzi przede wszystkim o to, że zwróci uwagę na los jego polarnych kuzynów, zagrożonych wyginięciem” – mówił minister ochrony środowiska.
Ale to jeszcze nie wszystko. Knut, który jest w Niemczech niezwykle kochany i ma tu swoje fankluby, strony w Internecie oraz osobisty patronat ministra ochrony środowiska Niemiec, teraz z pewnością jeszcze zdobędzie szczyty list przebojów. Pod koniec miesiąca na rynek ma bowiem trafić singiel z piosenką o jakże odpowiednim tytule „Knut ist gut”. Twórcy, z pewnością przyszłego przeboju, obiecują, że lwia część dochodów ze sprzedaży trafi na konto berlińskiego zoo.
Knut urodził się w grudniu. To pierwszy niedźwiadek polarny, który przyszedł na świat w berlińskim zoo od ponad 3 dekad. Niestety został odrzucony przez matkę. Jego brat-bliźniak przeżył tylko 4 dni. Teraz, Knuta wychowuje opiekun z zoo. Wywołało to nawet kontrowersyjną dyskusję w całym kraju, gdy pojawiły się głosy, iż misia należy uśpić, bo człowiek nie nauczy go tego, co naturalni rodzice. Pomysł na szczęście przepadł, a Knut, mimo całej wrzawy wokół niego, spokojnie przechadza się po swoim wybiegu w zoo. Przez najbliższe trzy miesiące można go odwiedzać w każdy sobotni ranek.