KE nie zgadza się na niemieckie myto
30 maja 2015Komisja Europejska nosi się z zamiarem wstąpienia na drogę sądową przeciwko wprowadzeniu w Niemczech myta dla samochodów osobowych korzystających z autostrad i dróg szybkiego ruchu. Poinformowała o tym stołeczna "Die Welt" powołując się na koła zbliżone do KE. Dziennik cytuje wypowiedź wysokiego rangą członka KE: "Zainicjujemy postępowanie w sprawie uchybienia przez Niemcy zobowiązaniom państwa członkowskiego UE w związku z planowanym wprowadzeniem przez nie myta dla samochodów osobowych, ponieważ dyskryminuje ono kierowców zagranicznych i narusza przez to prawo unijne".
Czy dojdzie do procesu?
Zdaniem "Die Welt", podjęte przez KE kroki prawne mogą skończyć się wniesieniem skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE jeszcze przed letnią przerwą w pracy Komisji na początku sierpnia. Zależy to między innymi od tego, kiedy tekst ustawy ws. myta zostanie opublikowany w niemieckim Dzienniku Ustaw.
Na początku maja Bundesrat uchwalił projekt ustawy ws. myta, forsowanej zwłaszcza przez bawarską CSU, pomimo sprzeciwu przedstawicieli kilku krajów związkowych, które argumentowały, że myto odbije się negatywnie na małym ruchu granicznym i przyniesie spadek dochodów w handlu, gastronomii i hotelarstwie.
Myto ma zacząć obowiązywać w roku przyszłym. Dokładny termin nie jest jeszcze znany. Obywatele RFN będą zobowiązani do wykupienia winiety, zezwalającej im na korzystanie z autostrad i federalnych dróg szybkiego ruchu, przy czym jej koszt zostanie im zwrócony w postaci ulg podatkowych. Wysokość myta zależy od pojemności skokowej danego samochodu i stopnia jego szkodliwości dla środowiska. Średni koszt winiety ma wynieść 74 euro.
Czy myto jest niesprawiedliwe?
Komisja w Brukseli zapowiedziała już wcześniej, że dokładnie przyjrzy się niemieckim przepisom ws. myta dla samochodów osobowych. Wzmożone zainteresowanie KE tym projektem wynika stąd, że w gruncie rzeczy opłaty za jazdę po niemieckich autostradach zostaną nałożone tylko na kierowców z zagranicy, ponieważ niemieckim właścicielom samochodów osobowych koszty nabycia winiety zostaną zwrócone z podatku drogowego. Tymczasem prawo unijne zabrania dyskryminowania obywateli innych państw członkowskich UE w jakiejkolwiek formie.
Na niemieckie myto dla osobówek w połowie maja poskarżyła się Austria, żądając od Komisji Europejskiej "tak szybko, jak to możliwe" wszczęcia postępowania kontrolnego dla ustalenia, czy jest ono zgodne z prawem unijnym. Z wnioskiem w tej sprawie wystąpił austriacki minister transportu Alois Stöger w liście skierowanym na ręce unijnej komisarz transportu Violety Bulc.
Tymczasem niemiecki minister transportu Alexander Dobrindt (CSU) stale zapewnia, że wszystkie przeprowadzone do tej pory ekspertyzy dotyczące myta dowodzą, że nie narusza ono przepisów unijnych. Indagowany w tej sprawie przez niemiecką agencję prasową DPA rzecznik KE Jakub Adamowicz ograniczył się do oświadczenia, że "dla Komisji Europejskiej duże znaczenie ma, czy myto dla samochodów osobowych nie narusza zasady niedyskryminacji". KE popiera w sumie przepisy oparte na zasadzie, że "płaci ten, kto korzysta". W przypadku myta oznacza to, że za utrzymanie autostrad płacą m.in. kierowcy.
Zdaniem niemieckich ekspertów, po odjęciu kosztów wprowadzenia winiety powinna ona przynieść dochód w wysokości pół miliarda euro rocznie. Wprowadzenie myta zostało uzgodnione i zapisane w umowie koalicyjnej pomiędzy CDU/CSU i SPD.
afp, dpa / Andrzej Pawlak