Język obcy? Polski!
2 kwietnia 2011Brandenburska konstytucja podkreśla szczególne znaczenie relacji tego landu z Polską. Mimo to „język polski nie może liczyć w Brandenburgii na szczególne wsparcie” – uważa zarząd Towarzystwa. I chce to zmienić. Przed otwarciem niemieckiego rynku pracy organizacja przedstawiła propozycje mające zachęcić młodych Brandenburczyków do nauki polskiego. Najważniejsza to promocja polskiego jako języka sąsiada, czyli Nachbarsprache.
Od przedszkola po dyplom
„Naszym celem jest umożliwienie nauki języka sąsiada od przedszkola i zapewnienie ciągłości tej nauki” – mówi przewodniczący Towarzystwa Polsko-Niemieckiego w Brandenburgii Karl Fisher i proponuje wprowadzenie nauki polskiego do przedszkoli i szkół podstawowych. „Chodzi o to – tłumaczy Fisher – by rozbudzić zainteresowanie polskim już u małych dzieci. Angielskiego, francuskiego czy hiszpańskiego będą się później uczyć tak czy tak”. Towarzystwo chce również, by języka polskiego można było się uczyć fakultatywnie, do wyboru z innymi językami we wszystkich szkołach średnich, oraz domaga się utworzenia katedry polonistyki na jednej z brandenburskich uczelni.
Jesteśmy za, a nawet …
Te postulaty nie są obce brandenburskim politykom. Jak mówi Fisher, większość z nich, w tym premier landu Matthias Platzeck, jest im przychylna. Jednak na deklaracjach się kończy. Od lat nikt nie podejmuje działań praktycznie wspierających naukę polskiego. „Tak jak Towarzystwo uważamy, że polski jest językiem ważnym – mówi rzecznik ministerstwa edukacji w Poczdamie Stephan Breiting – Ale muszą znaleźć się uczniowie, którzy będą chcieli się tego języka uczyć”. Obecnie polskiego uczy się w brandenburskich szkołach 1743 uczniów. To ciągle najwięcej ze wszystkich landów, ale o prawie 20 procent mniej niż w samej Brandenburgii przed 5 laty.
Kto za to zapłaci?
„Trzeba to zmienić. Możliwość nauki języka sąsiada w regionie przygranicznym powinna być rzeczą oczywistą” - ocenia Gerlinde Stobrawa, ekspertka ds. europejskich współrządzącej w Brandenburgii Lewicy. W tej kadencji parlament krajowy ma opracować nową koncepcję nauczania języków obcych w regionie. Postulaty towarzystwa mogłyby być dobrym punktem wyjścia do tych prac – podkreśla Stobrawa. Bardziej sceptyczna jest SPD. Deputowana największej partii w Brandenburgii Barbara Hackenschmidt pyta, czy w regionie jest wystarczająco wielu nauczycieli, aby zapewnić naukę polskiego w każdej szkole. A jeśli nie – to kto zapłaci za zatrudnienie dodatkowych. Poza tym, jak dodaje, przez ostatnie lata od mieszkańców Brandenburgii wymagano większej mobilności. „Jeśli zatem moje dziecko będzie uczyć się tu polskiego, a potem przeprowadzę się w głąb Niemiec, to wątpię, czy tam będzie mogło kontynuować naukę” – argumentuje Hackenschmidt. Z francuskim czy hiszpańskim, nie mówiąc już o angielskim, nie ma takich problemów. Dlatego wszyscy zgadzają się, że polski w pierwszej kolejności potrzebuje kampanii promocyjnej, która pokazałaby korzyści płynące z nauki tego języka. A także przekonała Brandenburczyków, że polski nie jest – wbrew obiegowej opinii – językiem trudnym.
Maciej Wiśniewski
red.dop.: Małgorzata Matzke