Jourova: wyniki kontroli praworządności w UE „alarmujące”
25 września 2020W wywiadzie dla niemieckiego tygodnika „Der Spiegel” Jourova zapewniła, że chociaż przygotowywany raport dotyczy wszystkich krajów Unii Europejskiej, to „reflektor pozostaje skierowany na Węgry i Polskę”.
Węgry i Polska w centrum uwagi
„Nasz raport nie zastępuje toczących się postępowań dot. praworządności przeciwko Polsce i Węgrom, które w skrajnym przypadku mogą prowadzić do pozbawienia prawa głosu w Radzie UE, ani też licznych postępowań przed Trybunałem Sprawiedliwości UE o naruszenie traktatów. To, że po raz pierwszy porównujemy praworządność we wszystkich krajach UE, pomaga nam w sporze z Węgrami i Polską” – wyjaśniła wiceszefowa KE.
Zdaniem Jourovej rządy Węgier i Polski bronią się przed krytyką według identycznego wzoru: „Raz wskazują na jakąś hiszpańską ustawę, która jakoby jest taka sama jak wprowadzony przez nie przepis, a potem znowu na jakiś przepis w Niemczech. W przyszłości to się skończy. Teraz obowiązuje skala porównawcza. W przypadku praworządności nie chodzi przecież o politykę, nie o prawicę czy lewicę. Chodzi o to, co jest właściwe, a co błędne”.
Media pod presją
Jourova uznała za „zrozumiałe, że w czasach pandemii rządy dążą do uzyskania dodatkowych kompetencji. Równocześnie podkreśliła, że w takich czasach wzrasta znaczenie niezależnych mediów. Jej zdaniem działalność mediów stała się w wielu krajach UE trudniejsza, a przestrzeń dla rozwoju społeczeństwa obywatelskiego mniejsza. „To nie stało się w ciągu jednej nocy, to proces pełzający” – dodała.
„Wyniki naszej kontroli są jednoznaczne: sytuacja niezależnych mediów pogorszyła się w niemal całej Europie” – powiedziała. Przyczyną jest nie tylko rosnąca presja ekonomiczna na redakcje, lecz także wzrastające wpływy polityczne, w tym na Zachodzie Europy, na przykład na Malcie i w Hiszpanii.
„Sytuacja w węgierskich mediach jest alarmująca” – oceniła wiceszefowa KE w odpowiedzi na uwagę dziennikarzy „Spiegla”, że zbliżona do rządu fundacja prasowa KESMA kontroluje dużą część węgierskich mediów. Zastrzegła, że Bruksela nie mogła zastosować dotychczas przepisów o konkurencji, ponieważ sumy, o jakie chodziło przy tych „medialnych fuzjach”, były zbyt małe.
Chora demokracja Orbana
„Viktor Orban mówi, że buduje nieliberalną demokrację. Ja bym powiedziała, że buduje chorą demokrację” – powiedziała Jourova. Jak dodała, w węgierskich mediach niemal nie pojawia się krytyka rządu. Większość Węgrów prawdopodobnie nie jest w stanie ocenić sytuacji w sposób niezależny. „Obawiam się, że mieszkańcy Węgier pewnego dnia stwierdzą, że poprzednie wybory były ostatnimi wolnymi wyborami” – powiedziała wiceprzewodnicząca KE.
Odnosząc się do zależności między unijnym budżetem a praworządnością, Jourova powiedziała: „Chcemy wydać tak dużo pieniędzy, jak nigdy przedtem. Większe pieniądze wymagają jednak większego zaufania, większego bezpieczeństwa i większej kontroli. Mogę sobie wyobrazić Program Odbudowy dla Europy i wieloletnie ramy finansowe tylko wtedy, gdy uchwalimy skuteczny mechanizm praworządności”.
Kary finansowe
„Jeżeli po raz pierwszy (w historii UE) będziemy mogli uderzyć po kieszeni kraje, które systematycznie naruszają zasady praworządności, to będzie duży sukces” – podkreśliła Jourova.
Jej zdaniem istnieje niebezpieczeństwo zablokowania przez polityków w rodzaju Orbana Programu Odbudowy dla Europy, który musi być przyjęty jednogłośnie.
„Ale przecież Węgry i Polska też chcą tych pieniędzy. Nie ma żadnego powodu dla appeasementu. Wręcz przeciwnie, byłby to śmiertelny błąd, gdyby Europa przepuściła teraz okazję do uchwalenia skutecznego mechanizmu przestrzegania praworządności” – stwierdziła Viera Jourova.
Problemy Niemiec
W wywiadzie wiceprzewodnicząca KE odniosła się także do sytuacji w Niemczech. Jej zdaniem większość obywateli RFN ma duże zaufanie do niezależności sądów, jednak niemiecki wymiar sprawiedliwości ma też słabe punkty. Wskazała na prawo ministrów sprawiedliwości w krajach związkowych do wydawania poleceń prokuratorom.
„Ministrowie sprawiedliwości są politykami, dlatego wystawieni są na pokusę stosowania politycznych wpływów. Dlatego niemieccy prokuratorzy nie mogą wystawiać europejskich nakazów aresztowania” – wyjaśniła. Jak dodała, postępowanie w pierwszej instancji przed niemieckimi sądami trwa coraz dłużej.