Helmut Kohl. Dramat osamotnionego eks-kanclerza
25 września 2012Uroczystość rocznicowa w gronie chadeckich polityków, znaczek pocztowy z jego podobizną, ale i książka odbrązowaiająca pomnik "kanclerza zjednoczenia". To oczekuje Helmuta Kohla w okrągłą rocznicę objęcia władzy w RFN.
Helmut Kohl doszedł do władzy 1 października 1982 roku. Rządził do 1998 roku. Lata te zakończyły się aferą wokół nielegalnych darów pieniężnych dla jego partii, co doprowadziło do zerwania kontaktów z kilkoma chadeckimi politykami i ostatecznego odsunięcia się od polityki.
Dlatego wizyta Helmuta Kohla we wtorek (25.09.12) w centrali partii CDU w Berlinie -po dziesięciu latach niebytności w tym miejscu - jest czymś szczególnym. Ciągle niezapomniane jest jego odejście po aferze, w której kategorycznie odmawiał składania jakichkolwiek wyjaśnień i to, jak pod presją musiał ustąpić miejsca politykom, którzy dojrzewali pod jego skrzydłami. Dziś już nikomu na myśl nie przyjdzie, by nazywać Angelę Merkel "pupilką Kohla", ale na początku jej kariery, było jednoznaczne, kto ją protegował.
82-letni Helmut Kohl, pomimo że z jego zdrowiem jest coraz gorzej, obiecał, że przybędzie na uroczystość jubileuszową, jaką przygotowuje mu klub poselski chrześcijańskich demokratów. Czyżby zanosiło się na pojednanie - spekuluje prasa.
Mało prawdopodobne pojednanie
Za największą barierę na drodze do pojednania z partią byłego kanclerza-rekordzisty (16 lat dzierżenia steru rządów) i przewodniczącego CDU (przez 25 lat) uważa się Angelę Merkel. To ona przejęła po nim schedę rządową i partyjną. W kulminacyjnym punkcie afery wokół nielegalnego finansowania partii w roku 1999 pełniąc funkcję sekretarz generalnej CDU w legendarnym apelu na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zalecała odseparowanie się od Helmuta Kohla.
On sam krótko przedtem przyznał, że w okresie 1993-1998 przyjmował datki do partyjnej kasy nie księgując ich. Odmawiał też kategorycznie podania, od kogo pieniądze te pochodziły, tłumacząc się, że nie chce łamać danego im słowa honoru. Niemcy przecierali oczy z niedowierzania. Spekulacjom, kim byli ci hojni darczyńcy nie było końca. Kohla okrzyknięto "władcą czarnych kas". Zgorzkniały nestor polityki zrezygnował w 2000 roku nawet z funkcji honorowego przewodniczącego CDU.
Rozgoryczenie i zawód
Nawet, jeżeli jego zwolennicy, wciąż obecni w partii, mają nadzieję na jego pojednianie z Merkel, tak do końca w to nie wierzą. Niektórzy byli zdania, że najlepszym momentem były ku temu jego 80. urodziny. Ale na pytanie, czy partia zaoferowałaby mu ponownie funkcję honorowego przewodniczącego, Angela Merkel powiedziała w 2010 roku: "Ta kwestia już nie istnieje" i raczej nie ma co na to liczyć, by obecnie zmieniła zdanie.
W roku 2010 Kohl powiedział "Bild-Zeitung", jak bardzo go to rozgoryczyło, że po partyjno-finansowej aferze tak wielu członków CDU się od niego zdystansowało.
"Jeżeli przez całe życie ktoś harował dla partii i państwa, i potem stwierdza, że ludzie, którzy chcieli być zawsze niego jak najbliżej, nagle się odwracają, czy wręcz są przeciwko niemu, bo popełnił jakiś błąd, to muszę przyznać, że było mi bardzo przykro - i to nie z powodu losu, ale ludzi, na których się zawiodłem" - powiedział w wywiadzie.
Czarno-białe widzenie świata
Na spotkaniu z klubem parlamentarnym CDU obecna będzie kanclerz Merkel. Także na uroczystości urządzanej przez chadecką Fundację im. Adenauera w dwa dni później. Przybycie zapowiedział także minister finansów Wolfgang Schaeuble, który przez 20 lat uważany był za najbardziej zaufanego człowieka eks-kanclerza. Jednak ich bliskie relacje zburzyła wspomniana afera finansowa. Pomimo tego rozbratu należy się spodziewać, że partia i klub parlamentarny, którym po części tęskno za klarownym kohlowskim podziałem świata na wrogów i przyjaciół i konserwatywnymi wartościami, podejmą nestora powojennej polityki Niemiec z właściwymi honorami.
Afera sprzed 12 lat to co prawda cień, który pozostał na jego karierze i dokonaniach, ale nie jest w stanie ich przyćmić.
Europejczyk z przekonania
Niezapomniany jest jego wkład w stworzenie Unii Europejskiej w 1991 roku i wprowadzenie waluty euro. Jego wymowna wizyta na cmentarzu wojskowym w Verdun - u boku prezydenta Mitterranda, z którym trzymał się za rękę. I oczywiście niemieckie zjednoczenie.
Kohl, z wykształcenia historyk, żywił zawsze nadzieję na przywrócenie jedności kraju i podchwycił tę szansę wbrew oporom w samych Niemczech i za granicą. Ukoronowaniem dzieła jego życia był moment zjednoczenia Niemiec 3 października 1990 r. Nie spełniła się jednak w pełni jego obietnica "kwitnących krajobrazów" na wschodzie Niemiec, jaką obudził przede wszystkim w mieszkańcach byłej NRD. Szybko okazało się, że scalanie się kraju podzielonego przez dziesięciolecia będzie trwało dłużej.
W roku 1947 Helmut Kohl należał do współzałożycieli młodzieżówki CDU, Junge Union, w Ludwigshafen. Przez ponad 40 lat był posłem, najpierw w mogunckim landtagu, a od roku 1967 w Bundestagu. Przez siedem lat był premierem Nadrenii-Palatynatu. Jako pierwszy kanclerz RFN doszedł do władzy przez konstruktywne wotum nieufności - było to 1 października 1982 r. Był to koniec socjaldemokratyczno-liberalnej koalicji pod egidą Helmuta Schmidta.
Popierał talenty
Helmut Kohl chciał wtedy otworzyć nowy rozdział w historii Niemiec określając go „duchowo-moralnym zwrotem”. To, że wybrany został ponownie w 1990 roku, zawdzięczał zjednoczeniu Niemiec. W roku 1998 przegrał wyścig do fotela kanclerskiego – wyprzedził go Gerhard Schroeder (SPD). I kraj odetchnął z ulgą, bo po 16 latach Niemcy chcieli świeżego powiewu w polityce.
Osoby z jego kręgu twierdzą, że Kohl potrafił ujmować sobie ludzi swoim ciepłem, opiekuńczością i protekcją, ale trudno było tym, których uznawał za swoich wrogów. Jego długie ramię budowało i kończyło kariery. Kiedy rozpoznawał w kimś talent, forował go – tak powstał mit „pupilki Kohla”, której w 1991 r. powierzył funkcję minister rodziny i kobiet.
Liczyła się tylko polityka
Całe swoje życie Helmut Kohl podporządkowywał polityce. Jeden z jego synów, Walter, w książce wydanej w 2011 roku napisał, że prawdziwą rodziną jego ojca była nie żona i dzieci, tylko jego partia. Najmroczniejsza chwila nadeszła dla całej rodziny, kiedy w 2001 r. żona Helmuta Kohla, Hannelore, popełniła samobójstwo. Przez wiele lat cierpiała na światłowstręt.
O tym, że ojciec w roku 2008 ponownie się ożenił, Walter dowiedział się z telegramu, a o szczegółach zaślubin ojca z o 34 lata młodszą Maike Richter mógł poczytać w kolorowej prasie. W swojej książce napisał gorzko: „Jest moim ojcem, ale jest bardzo daleko”. Kolejnym powodem oburzenia jego dzieci było to, że na koncercie w rocznicę śmierci Hannelore Kohl jej mąż się nie pojawił. Małżeństwem byli przez 41 lat.
W roku 2008, po operacji kolana, Helmut Kohl tak nieszczęśliwie upadł, że doznał urazu czaszki. Od tego czasu jeździ na wózku inwalidzkim i ma trudności z artykułowaniem się. W lutym 2012 roku wszczepiono mu rozrusznik serca i nową zastawkę. Jak potwierdza jego biuro, jego stan zdrowia jest teraz dobry i cieszy się ponoć na wizytę w Berlinie.
dpa / Małgorzata Matzke
Red.odp.: Bartosz Dudek