Görlitz i Zgorzelec razem walczą z bezrobociem
15 sierpnia 2008Goerlitz ma do zaoferowania niepowtarzalną renesansową architekturą i bogatą historię. Ale jest to też miasto, w którym panuje dramatyczna sytuacja na rynku pracy. Stopa bezrobocia wynosi tam 20,1 procent. Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka, wyjaśnia rzeczniczka magistratu, Kerstin Gosewisch. –„Mają one przede wszystkim korzenie w przeszłości, ponieważ nie udało nam się utrzymać ilości miejsc pracy sprzed przełomu politycznego. Mieliśmy trzy elektrownie opalane węglem brunatnym na południu miasta, mieliśmy przemysł tekstylny, który się kompletnie załamał, mieliśmy przemysł maszynowy, z którego pozostał ułamek” - wylicza.
Miasto emerytów i bezrobotnych
Görlitz ma obecnie oprócz browaru dwóch wielkich inwestorów: Fabrykę Turbin Simensa i producenta nowoczesnych elektrowozów - firmę Bombardier. Obie firmy szukały wysoko wykwalifikowanych specjalistów i znalazły, ale w Zgorzelcu. Dlatego braki kadrowe wyrównały zatrudniając polskich inżynierów. Fachowców brakuje w Goerlitz także dla inwestujących tu małych firm z branż metalurgicznej i informatycznej. – „W ubiegłym roku sprowadziło się do naszego miasta sporo osób, które żyją z pomocy społecznej. Powodowały nimi niskie koszty utrzymania i bliskość Polski, dokąd jeżdżą na tanie zakupy. Tu mogą sobie pozwolić na wyższy standard życia niż w innych zakątkach Niemiec” - twierdzi Kerstin Gosewitz.
Starzy i nowi mieszkańcy miasta są przeważnie po pięćdziesiątce i długo bez pracy i raczej bez perspektyw zawodowych na przyszłość . W tym pięknym renesansowym mieście osiedlają się także masowo emeryci. Młodzi uciekli stąd już blisko 20 lat temu, bo nie widzieli dla siebie przyszłości. – „Brakuje nam tu takiej zdrowej mieszanki pokoleniowej. I mamy nadzieję, że nasza społeczność odmłodnieje. Mamy wyższą uczelnie i oczekujemy, że jej absolwenci będą chcieli tu zostać. A ostatnio odnotowaliśmy nawet niewielki dodatni przyrost naturalny. Mamy nadzieję, że z czasem osiągniemy stan sprzed 1989 roku” – mówi Kerstin Gosewitz.
Bliskość Görlitz i Zgorzelca ma zalety w sferze rozwoju kontaktów sąsiedzkich. Inaczej jest w przypadku osób poszukujących pracy. Położenie na pograniczu z Polską nie jest korzystne ze względu na różnice w poziomie wynagrodzenia, ale także z powodu braku miejsc pracy na polskim pograniczu. Niemcy zatrudnieni w Zgorzelcu są jeszcze ciągle wyjątkiem. - „Nic nie wskazuje na to, że coś się zmieni. W chwili obecnej rosną w Zgorzelcu, jak grzyby po deszczu, różnego rodzaju markety i hipermarkety. To są oczywiście miejsca pracy dla sprzedawców. Ale nie ma tam miejsc pracy w produkcji. W handlu zatrudnia się głównie Polaków a nie Niemców, ze względu na język” - twierdzi Kerstin Gosewitz.
Wspólny rynek pracy z pomocą Unii Europejskiej
Między Zgorzelcem a Görlitz funkcjonuje bardzo dobrze wymiana na wszystkich poziomach administracji pracy. Problemy bezrobocia w regionie uda się być może wkrótce rozwiązać w ramach europejskiej sieci współpracy służb zatrudnienia, która odgrywa szczególną rolę na pograniczach. Komisja Europejska zezwala bowiem na tworzenie partnerstw transgranicznych zwany „Eures T”. –„Raz w miesiącu mamy Dzień Doradczy, na którym polscy i niemieccy doradcy EURES odpowiadają na konkretne pytania bezrobotnych, osób zainteresowanych podjęciem pracy po którejś ze stron granicy lub rozpoczęciem działalności gospodarczej. Na spotkania przychodzą też przedsiębiorcy poszukujący pracowników” – wyjaśnia Ania Koehler odpowiedzialna za polsko-niemiecką współpracę w dziedzinie zatrudnienia.
Ala Przepiórowska jest doradcą EURES w Zgorzelcu i przyjeżdża raz w miesiącu na te spotkania do Goerlitz. – "Można powiedzieć, że Dzień Doradczy jest taką konsekwencją funkcjonowania, jeszcze nieformalnego partnerstwa transgranicznego. To jest jedno z działań po to, żeby wyjść z informacją do ludzi, żeby przybliżyć informacje o przepisach dotyczących podejmowania pracy, informacje o wolnych miejscach pracy, o tym, jak poruszać się w gąszczu przepisów, do której instytucji, w zależności od kraju, skierować się z zapytaniem, czy rozwiązaniem jakiegoś trudnego problemu” - mówi.
Na polsko-niemieckie spotkanie w Görlitz przyjeżdżają też osoby z głębi Niemiec i Polski - informuje Ala Przepiórowska. - ”Mieliśmy też przypadek osób, które są polskiego pochodzenia i myślą, żeby mieszkając po stronie niemieckiej pracować jednak w Polsce. Ale przychodzą też Polacy, którzy zainteresowani są podjęciem pracy w Niemczech, w tym pasie przygranicznym, chcąc mieszkać czy to po stronie polskiej, ale były też przypadki rodzin, które przeniosły się na stronę niemiecką i teraz szukają możliwości podjęcia pracy”.
I takie możliwości istnieją po stronie niemieckiej mimo istniejących barier w dostępie do rynku pracy – mówi Ania Kohler. - ”Istnieją tam, gdzie są istnieją deficyty siły roboczej. Ale warunki zatrudnienia przez pracodawcą muszą być równe dla wszystkich, także dla pracowników z polskiego pogranicza”.