Verheugen: Troskę o polską demokrację zostawiamy Polakom
3 lutego 2016W centrum dyskusji stały trzy pytania: Jak wytłumaczyć sukces PiS? Czy Polska przeobraża się z demokracji skonsolidowanej w autorytarną republikę oraz czy należy postrzegać Polskę jako szczególny przypadek, czy też rozwój nad Wisłą wpisuje się w aktualne europejskie trendy?
Na podium sali głównej Europejskiego Uniwersytetu Viadrina we Frankfurcie nad Odrą dyskutowali polscy i niemieccy naukowcy uczelni oraz jej honorowy profesor, były komisarz unijny ds. rozszerzenia UE, Guenther Verheugen. W publiczności miejsca zajęli głównie studenci.
Bez przesady
Konkluzja specjalistów była jasna: Polska ani nie staje się krajem rządzonym autorytarnie, ani nie jest wyjątkowym przypadkiem. Jest raczej jednym z wielu państw Europy, w których kryzysy ostatnich lat doprowadziły do rozprzestrzeniania się i umacniania radykalnych tendencji. Przykładem jest choćby francuski Front Narodowy czy niemiecka AfD (Alternatywa dla Niemiec). Żaden kraj nie został jednak postawiony tak pod pręgierzem jak Polska. - Główną odpowiedzialność za to ponoszą media - uważają Krzysztof i Dawid, studenci prawa na Viadrinie. Obydwaj przyszli na dyskusję, aby zweryfikować opinie o Polsce panujące w Niemczech.
– Nie zgadzamy się z takim trochę arbitralnym traktowaniem Polski w Niemczech – uważa Krzysztof. Także Dawid jest zdania, że dyskusja na temat Polski tocząca się za granicą nie odpowiada prawdzie. – Jest zdominowana przez sposób postrzegania rzeczywistości przez odsuniętą od władzy opozycję i przekaz ten jest zdeformowany – tłumaczy Dawid.
Na brak obiektywizmu w ocenach Polski skarży się też Jan, student z Czech. Jego rodzina pochodzi z Zaolzia, zajął się więc badaniami mniejszości, też w Polsce. Ponieważ słabo zna język polski, skazany jest na opinie o Polsce w zagranicznych mediach, głównie niemieckich: – Obserwuję w nich pewną tendencję w sposobie przedstawiania sytuacji w Polsce z własnej, nie zawsze obiektywnej perspektywy – podkreśla Jan.
Mit idealnych demokracji
Dla politologów centralnym kryterium decydującym o tym, czy mamy do czynienia z państwem demokratycznym, czy autokratycznym, są wolne wybory a w takich społeczeństwo postawiło na PiS. Ten warunek jest w Polsce spełniony. - PO zostało odsunięte od władzy w demokratycznych wyborach - zaznaczył Timm Beichelt z wydziału studiów europejskich Viadriny. - Oczywiście można dywagować na temat idealnej demokracji i tej realizowanej, ale każda demokracja ma też swoje wady. I jej wady w Polsce bada teraz UE.
Beichelt przypomniał też, że podstawą są tzw. wskaźniki demokracji opracowane przy okazji rozszerzania Unii Europejskiej na wschód. Przy czym punktem wyjścia była wówczas demokracja idealna a tej przecież nie ma – dodaje Beichelt. Jego zdaniem mitem jest przyjęcie, że zachodnioeuropejskie demokracje są wzorem do naśladowania, o czym świadczą chociażby takie przykłady, jak sytuacja mediów we Włoszech za czasów Berlusconiego. – Wystarczy przyjrzeć się przykładom mediów we Włoszech, czy też we Francji, kiedy nowo wybrany prezydent czekał, by od nowa obsadzić kierownictwo mediów publicznych, mówi Timm Beichelt. – To, co widzimy teraz w Polsce na pewno ma wady, ale to są ograniczenia jakości demokracji, z którymi mamy do czynienia także w innych państwach UE. Demokracje wadliwe są czymś normalnym i teraz społeczeństwo musi sobie poradzić z tym wyzwaniem – zreasumował niemiecki politolog.
Nie generalizować
O innym przypadku przypomniał Guenther Verheugen. Kiedy w Austrii konserwatywna Partia Ludowa Wolfganga Schuessla zawiązała koalicję z prawicowo-populistycznym FPÖ Joerga Haidera, Bruksela obłożyła Austrię swoistymi sankcjami, co Austria uznała za niedopuszczane naruszanie jej suwerenności przez inne państwa unijne, zwłaszcza przez Niemcy.
– Wtedy się nauczyłem, że trzeba zachować daleko idącą wstrzemięźliwość potępiając lub oceniając inne demokratyczne państwa – podkreślił Verheugen. Ponadto: znalezienie odpowiedzi na pytanie, czy dane państwo oddala się od europejskich demokratycznych wartości, leży w kompetencji Rady Europy a nie UE. Istnieje Komisja Wenecka, do której zwróciła się Polska w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. – Szybkie wkroczenie Komisji Europejskiej, inaczej niż w przypadku Węgier, gdzie dotąd nie interweniowano, nie ma nic wspólnego z Polską – uważa Verheugen. Chodzi o wewnętrzny spór o podział kompetencji między KE a państwami członkowskimi UE. Verheugen przypomniał, że w 2014 roku KE wydała dokument, w którym przekroczyła swoje uprawnienia mianując się stróżem Traktatów Europejskich „i przy pierwszej okazji, jaką jest Polska, pokazuje teraz, co potrafi”.
Guether Verheugen przyznał, że po 100 dniach PiS najbardziej przeszkadza mu jedno: – To są formalne i nieformalne struktury władzy. Podobne są jeszcze tylko w Gruzji, gdzie o polityce decyduje niepiastujący żadnego państwowego urzędu miliarder Bidzina Iwanszwili - zauważa Verheugen. - Byłoby lepiej, gdyby Jarosław Kaczyński sam stał na czele rządu i był partnerem do dyskusji. Te sprawy muszą jednak rozwiązać sami Polacy - dodał.
Niemiecki polityk przestrzegł również przed generalizowaniem. - Jeżeli istnieje w Europie kraj, w którym ludzie wiedzą, czym jest wolność i którzy są gotowi walczyć i umrzeć za tę wolność, to krajem tym jest Polska – zaznaczył. Zamiast więc krytykować Kaczyńskiego, trzeba przytłumić histeryczne reakcje i przypomnieć, że: „Troskę o polską demokrację spokojnie możemy zostawić Polakom”.
Trzeba z sobą rozmawiać
To przemówiło również do polskich studentów, którzy przyznają, że są zniesmaczeni arbitralnym traktowaniem Polski. Mimo to w środowisku studenckim zdania na temat obecnej sytuacji są podzielone.
Berlińczyk Michael, student kulturoznawstwa na Viadrinie, tak jak wielu młodych ludzi w Niemczech szka odpowiedzi na pytania dotyczące aktualnej sytuacji w Polsce. Jego zdaniem pojawiają się problemy z dialogiem. – Na pewno istnieją w Polsce problemy i krytyka jest słuszna, ale jest ważne, jak ją artykułujemy mówi student z Berlina. - Co stanie się dalej w Polsce, zależy głównie od Polaków, ale trzeba im pokazać, że nie są sami. Nie można traktować ich z góry, tylko trzeba dyskutować po europejsku, jak równy z równym - dodaje.
I100 dni PiS
Jednym z głównym powodów sukcesu PiS – jak wskazał Paweł Lewicki z wydziału studiów porownawczych Europy Środkowej – było rozczarowanie Polaków niedotrzymaniem przez PO obietnicy zmniejszenia przepaści istniejącej między tą częścią społeczeństwa, której się powiodło, a przegranymi transformacji. Po 100 dniach rządów PiS za wcześnie na podsumowania, uważa. Politolodzy obecni na dyskusji byli zdania, że największym wyzwaniem może być natomiast sytuacja gospodarcza Polski i dotrzymanie materialnych obietnic wyborczych.
Reprezentujący młode pokolenie przyszły prawnik Dawid jest jednak zdania, że znamienne dla rządów PiS jest dynamiczne działanie, czego nie było wcześniej. – Natomiast nie powiedziałbym, że działania te można a priori ocenić jako zagrażające demokracji. Uważam, że to przesada – podsumowuje Dawid.
Elżbieta Stasik