Grecja zalewana falą uchodźców
5 lipca 2015Władze greckiej wyspy Kos na Morzu Egejskim postanowiły same sobie poradzić i oddały stary hotel na schronisko dla uchodźców. Na wszystkich jego mieszkańców przypadają dwie toalety, w hotelu nie ma bieżącej wody, nikt też nie wydaje uchodźcom posiłków.
- Ateny nie potrafią sobie poradzić z uchodźcami – powiedziała Ska Keller. Ta grecka posłanka z frakcji „Zielonych” w Parlamencie Europejskim pojechała w maju na wyspę Kos. Jest przekonana, że pogłębiający się stale kryzys w Grecji tylko pogorszy sytuację.
Z portu na wyspie Kos widać tureckie wybrzeże. Ten odcinek między Grecją a Turcją, gdy morze jest spokojne, można łatwo przepłynąć na pontonie. Dlatego coraz więcej uchodźców wybiera tę trasę do Unii Europejskiej. Jest jeszcze inny powód tak licznego napływu uchodźców. Kilka krajów tranzytowych wymaga wizy od Syryjczyków uciekających przed wojną domową w ich kraju przez Morze Śródziemne. Najpierw lądem docierają do Turcji, skąd wyruszają drogą morską do Grecji. W tej chwili to oni stanowią oni większość nielegalnych imigrantów na wyspie Kos.
Brak infrastruktury do przyjmowania uchodźców
Na wyspie uchodźcy nie mają czego oczekiwać. Nikt nie wypłaca im tam świadczeń socjalnych, nie ma środków transportu, nie ma tam wyżywienia, schronisk dla uchodźców – ludzie koczują na ulicy pod gołym niebem. Przemierzają kilkanaście kilometrów pieszo , aby się zarejestrować w oddalonych od siebie urzędach, które są przeciążonych ilością petentów i sobie z nimi nie radzą. Jeśli uchodźcy otrzymają tymczasowe pozwolenie na pobyt, wolno im poruszać się po okolicy. Syryjczycy, którzy jako uchodźcy wojenni są otaczani szczególną opieką, podobno otrzymują także półroczne pozwolenie na pobyt.
Uchodźców, którzy ruszają w dalszą drogę, większość krajów UE nie odsyła już z powrotem do Grecji, nawet, jeśli byli tam zarejestrowani po przekroczeniu granicy Unii, co przewiduje umowa z Dublina. Powodem tego są „niemożliwe warunki w Grecji”.
W Grecji pomoc uchodźcom niosą obecnie tylko organizacje prywatne i pozarządowe, takie jak „Lekarze bez Granic“. Także mieszkańcy wyspy Kos są bardzo uczynni. Organizują zbiórki odzieży i żywności, opowiada Ska Keller.
Burmistrz na Kos narzekał ostatnio, że tak wielka liczba uchodźców mogłaby negatywnie odbić się na turystyce. Ale nie sposób jest w tej chwili ocenić, czy uchodźcy i grecki kryzys naprawdę będą miały wpływ na liczbę turystów.
Unia musi pomóc
Syriza spełniła nawet jedną ze swoich obietnic wyborczych i wypuściła większość dłużej internowanych uchodźców z ośrodków deportacyjnych, w których panowały nieludzkie warunki. Budowały je poprzednie rządy, wyjaśnia Barbara Lochbihler, również europosłanka frakcji „Zielonych“ w PE. Lecz nie wszystkich uchodźców wypuszczono. W obozie w Paranestii jeszcze w kwietniu odbył się strajk głodowy. W Amygdaleza jeden z uchodźców popełnił samobójstwo.Jak mówi Lochbihler, ośrodek ten zbudowano za środki unijne dla 900 osób, ale dzisiaj przebywa tam ich dwa tysiące. Kogo stamtąd wypuszczą, ten ląduje na ulicy.
Dlatego eurodeputowana domaga się rozwiązań politycznych. Partia Syriza podkreślała po wyborach, że wstydzi się karygodnych warunków panujących w ośrodkach. Lecz Ateny mają problem. Teraz musi podjąć działania Unia Europejska i przejąć od Grecji część uchodźców. Przynajmniej 14 tys. z nich miało być rozdzielonych na różne kraje – takie było przesłanie po ostatnim szczycie UE w Brukseli. Ale to za mało, krytykuje Lochbihler. – Właściwie należałoby całkowicie odciążyć Grecję i uruchomić pomoc humanitarną z Brukseli. Najpierw jednak trzeba złożyć w Brukseli odpowiedni wniosek.
W Brukseli nie ma greckiego wniosku o pomoc
Do Komisji Europejskiej nie wpłynęła dotychczas z Aten żadna prośba o udzielenie pomocy humanitarnej uchodźcom. Grecy mogliby otrzymać pieniądze z unijnego Funduszu Azylu, Migracji i Integracji (FAMI), przedstawiając mu swój program działania. – Jeśli Ateny potrzebują pieniędzy, wystarczyłoby o nie poprosić – tak brzmiała lapidarna odpowiedź władz Funduszu. Ateny mogłyby też otrzymać pomoc rzeczową w ramach mechanizmu pomocy w sytuacjach wyjątkowych. Niedawno z tego źródła Węgry otrzymały namioty dla uchodźców. Grecja mogłaby korzystać z przysługującej jej rocznie sumy 37 mln euro. Jej wysokość ustalono jeszcze w czasach, kiedy do Grecji przybywał ułamek obecnej liczby uchodźców.
Na ostatnim szczycie w Brukseli przywódcy państw i rządów UE ustalili szczegóły takiej pomocy technicznej. W państwach granicznych UE mają powstać ośrodki recepcyjne imigrantów, tzw. hotspoty, gdzie unijni eksperci będą monitorować zakres potrzeb i odciążać lokalne władze. Lecz to rozwiąże tylko część problemów Grecji.
Kryzysowa sytuacja humanitarna uchodźców w Grecji
Alex Stathopoulos z organizacji Pro Asyl zauważa, że wiele dotacji unijnych jest wypłacanych tylko wtedy, gdy wnioskodawca sam pokryje koszty pomocy. Jeśli Grecja będzie musiała pokryć tylko 10 procent przewidzianych kosztów, to dla greckiej administracji jest to i tak zbyt duży wydatek. Na podobnych zasadach można otrzymać wsparcie pomocowe w sytuacjach wyjątkowych.
Dlatego Stathopoulos oczekuje od UE, że będzie ofensywnie oferowała swoją pomoc. – Nie można przecież na europejskim terytorium mieć do czynienia z humanitarnym kryzysem na taką skalę i nic nie robić – oburza się. Jedynym rozwiązaniem dla uchodźców jest, w jego przekonaniu, aby udawali się legalnie do innych krajów. Ale w tym celu trzeba zawiesić na pewien czas „Rozporządzenie Dublińskie”. To uratowałoby wiele żyć ludzkich, uważa. Bowiem przeprawa do UE przez Macedonię po torach kolejowych jest niezwykle niebezpieczna. Wielu ludzi zostało zabitych przez pociągi, innych napadnięto i okradziono.
Źródłem problemów Grecji jest, zdaniem Stathopoulosa z organizacji jak Pro Asyl, brak państwowych struktur w Gecji, z którymi zagraniczne organizacje mogłyby współpracować. Władze kraju są przeciążone i twierdzą, że nie są za takie sprawy odpowiedzialne. Zadania skoordynowania pracy greckich organizacji pozarządowych próbuje się podjąć obecnie Urząd Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców. Ale od chwili zamknięcia banków w Grecji warunki niesienia pomocy humanitarnej pogorszyły się. Nawet jeśli teraz można już podjąć 60 euro na dzień, to jest to za mało, aby kupić pilnie potrzebne namioty dla napływających masowo uchodźców.
Barbara Wesel / opr. Barbara Cöllen