Gospodarka światowa 2015: Rzut oka w kryształową kulę
30 grudnia 2014Strefa euro przypuszczalnie znów stanie się dzieckiem specjalnej troski światowej gospodarki. Przewiduje się dla niej tylko znikomy wzrost gospodarczy. – Dla strefy euro spodziewamy się na przyszły rok wzrostu gospodarczego rzędu 0,8 procent – mówi Stefan Bielmeier, główny ekonomista DZ Bank.
Kryzys euro powstrzymała przy tym interwencja Europejskiego Banku Centralnego (EBC). W krajach najbardziej dotkniętych kryzysem gospodarka wygrzebuje się z dołka. Z problemami borykają się tym razem największe europejskie gospodarki narodowe. – We Włoszech, gdzie gospodarka nadal się kurczy, sytuacja jest rzeczywiście dramatyczna. Latami odwlekano tam reformy strukturalne – stwierdza Roland Döhrn z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową w Essen (RWI). Francja z kolei rozwiązała problemy wydając więcej pieniędzy. Teraz dobiega kresu swoich możliwości, mówi Döhrn w rozmowie z Deutsche Welle.
Niemcy: koniec roli motoru wzrostu gospodarczego
Słaba forma europejskich partnerów odbija się też na Niemczech. Według prognozy centralnego banku RFN – Bundesbanku, niemiecka gospodarka wzrośnie w nadchodzącym roku tylko o jeden procent. Za to, że Niemcom nie ufa się już jako sile pociągowej strefy euro, ponosi winę także polityka. Zamiast o reformach strukturalnych, znowu myśli się o rozdawaniu prezentów, krytykuje Roland Döhrn i wymienia jako przykład pakiet emerytalny, który torpeduje mozolnie wypracowany kompromis podniesienia wieku emerytalnego z 65 na 67 lat. – Koszty muszą ponosić przedsiębiorstwa i płacący składki emerytalne. Zwiększa to obciążenie firm i zmniejsza siłę nabywczą konsumentów – tłumaczy ekspert RWI.
Inny słowy: takie rzekome dobrodziejstwa nie są impulsami wzrostu. Do tego dochodzi zwrot energetyczny, windujący w górę ceny energii elektrycznej. – Zwrot energetyczny na pewno jest celem godnym wysiłków, ale jest też drogi. W międzynarodowym współzawodnictwie zdecydowanie jest hamulcem – ocenia w rozmowie z Deutsche Welle ekspert DZ Bank.
Czynniki, które hamują Niemcy, uskrzydlają USA. Boom frackingu obniża ceny energii i sprzyja reindustrializacji. – Wiele przedsiębiorstw wraca z Azji, by znowu rozpocząć produkcję w Stanach Zjednoczonych, w których warunki stały się konkurencyjne – twierdzi główny ekonomista DZ Bank. Bank liczy się w następnych latach w USA ze średnim wzrostem gospodarczym rzędu trzech procent.
China: nie zapaść, ale kulejący wzrost
Dla drugiej co do wielkości gospodarki narodowej świata bank we Frankfurcie nad Menem przewiduje nieco ponad siedmioprocentowy wzrost produktu krajowego brutto. Dla rozpieszczonych ciągłym przyrostem PKB Chińczyków byłby to najniższy wzrost od 1990 roku. Rząd w Pekinie jak najbardziej sobie jednak tego życzy, dąży bowiem do długofalowego sukcesu gospodarczego. Finansowany poprzez kredyty i napędzany eksportem wzrost gospodarczy ma zostać zrównoważony zwiększeniem konsumpcji. Posiadające ogromne rezerwy walutowe Chiny poradzą sobie z tymi wyzwaniami, uważa Stefan Bielmeier. – Jest to silny czynnik stabilizujący. Jeżeli wyłoni się gdzieś problem, istnieją możliwości zrekompensowania go. Dzięki temu problemy nie muszą stać się zagrożeniem dla całej gospodarki – wyjaśnia główny ekonomista DZ Bank.
Podczas gdy chiński smok traci na dynamice, hinduski słoń szykuje się do kolejnego skoku. Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) prognozuje temu drugiemu pod względem liczby ludności państwu na świecie wzrost gospodarczy w wysokości 6,6 procent. Ekspert RWI Döhrn jest jednak sceptyczny. – Musimy odczekać, na ile uzasadnione są pochwały wygłaszane na rzecz nowego rządu. Jak by nie było, Indie ciągle jeszcze należą do państw z dużymi problemami strukturalnymi.
Ameryka Łacińska: kontynent rozczarowań
Dotyczy to także dwóch potęg Ameryki Łacińskiej, Brazylii i Argentyny, uważa ekonomista. Wąskim gardłem Brazylii jest infrastruktura, Argentynę wpędziło w ślepy zaułek zadłużenie państwowe. – Problemem Ameryki Łacińskiej jest też ciągle jeszcze to, że bardzo wiele jej krajów bazuje na surowcach naturalnych. Są więc bardzo mocno uzależnione od rozwoju cen surowców – tłumaczy Roland Döhrn.
Ponieważ obecnie ceny te raczej spadają, także w nadchodzącym roku Ameryka Łacińska pozostanie kontynentem rozczarowań. W Wenezueli krążą wręcz spekulacje na temat bankructwa państwa, jeżeli ceny ropy utrzymają się na poziomie 60 USD za baryłkę lub będą dalej spadały.
Recesja w Rosji
Przez spadające ceny ropy będą się też zwiększały dziury w budżetach Nigerii i Rosji. Rosja, której gospodarka obciążona jest dodatkowo sankcjami Zachodu, nie uniknie w 2015 recesji, ocenia Stefan Bielmeier.
Podczas gdy jeden cierpi, inny się cieszy. Dla importerów ropy naftowej niskie ceny tego surowca są równoznaczne z programem wzrostu gospodarczego. – Spadek ceny ropy naftowej można uważać za globalną redystrybucję dochodów. Dla państw takich jak Niemcy oznacza to w efekcie wzrost dochodu realnego – konstatuje ekonomista Döhrn.
Zhang Danhong / Elżbieta Stasik