1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Genscher: Europa potrzebuje nowego początku [WYWIAD]

Bartosz Dudek8 listopada 2014

Szans, które dał nam rok 1989, nie wykorzystano tak, jak można było je wykorzystać - mówi w wywiadzie dla DW Hans-Dietrich Genscher*

https://p.dw.com/p/1DjSk
Hans-Dietrich Genscher
Hans-Dietrich GenscherZdjęcie: DW/M.Müller

DW: Panie ministrze, wieczorem 9 listopada był Pan z oficjalną wizytą w Warszawie. W jaki sposób dowiedział się Pan o obaleniu muru?

Hans-Dietrich Genscher: Siedzieliśmy przy kolacji, wydanej dla nas przez polski rząd, to był już nowy rząd, rząd Solidarności i wtedy doszła nagle ta wiadomość, że mur jest otwarty. Można sobie wyobrazić, że była to najkrótsza oficjalna kolacja, w jakiej kiedykolwiek brałem udział, ponieważ oczywiście kanclerz i ja odczuliśmy potrzebę naradzenia się na osobności na temat powrotu do Berlina, bo w tym momencie nasze miejsce było oczywiście w Berlinie.

DW: Wiadomość o obaleniu muru zaskoczyła Pana. Na ile zachodnioniemiecka Republika Federalna była przygotowana na to, co wydarzyło się wtedy w Berlinie?

HDG: Oczywiście nikt nie może twierdzić, że spodziewał się lub wiedział, że tego wieczoru padnie mur. To natomiast, że zapowiadają się zasadnicze przemiany było już wtedy wyraźne. Nie wolno zapominać, że 10 września rząd Węgier otworzył granicę z Austrią. Wywołało to ostry protest wschodniego Berlina. 20 dni później nastąpił zwrot w stanowisku wschodnioberlińskiego rządu, kiedy zgodził się na wyjazd 5 tys. uchodźców z ambasady w Pradze. To był oczywiście pewnego rodzaju cios wymierzony w mur. Dzień upadku muru przyszedł niespodzianie, ale coś wisiało w powietrzu i dyskusjach przewijało się właściwie nie tyle pytanie "czy", tylko "kiedy" to się wydarzy.

DW: W tych miesiącach, w których rozpadała się NRD, czy nie obawiał się Pan, że to wszystko jeszcze politycznie się nie uda, że wymknie się całkiem spod kontroli?

HDG: Prawdę mówiąc, nie w tym sensie, że wszystko wymknie się spod kontroli i nastąpi rozlew krwi, ale martwiliśmy się tym, czy Gorbaczow i Szewardnadze będą w stanie przeforsować swój kurs i czy beton w Moskwie nie spróbuje odebrać im władzy. Tę obawę żywiliśmy aż do ostatniego momentu, do podpisu pod traktatem "2 plus 4" późnym latem 1990 roku.

Hans-Dietrich Genscher
Hans-Dietrich Genscher w rozmowie z reporterem DW (2014)Zdjęcie: DW/M.Müller

Mitterand nie był przeciwnikiem

DW: Jako szef dyplomacji RFN był Pan konfrontowany z politycznym oporem przeciwko zjednoczeniu Niemiec i to ze strony Francji i Wielkiej Brytanii. Na ile to Pana zaskoczyło?

HDG: Mówiąc szczerze, opór pani Thatcher nie niepokoił mnie tak bardzo, bo wiedziałem, że na końcu zachowa się tak, jak zachowa się Waszyngton. Co do Francji, to uważam za błędne twierdzenie, że Mitterand był przeciwnikiem. Dla Mitteranda ważna była jedna kwestia, mianowicie czy zjednoczone Niemcy kontynuować będą kurs europejski i czy zjednoczone Niemcy nie powiedzą, że skoro jesteśmy już zjednoczeni, to teraz mamy inne priorytety w Europie. Pod koniec 1989 roku byłem w Paryżu i kiedy zadałem pytanie: "Panie Prezydencie, jakie jest stanowisko Francji wobec zjednoczenia Niemiec?". Jego odpowiedź była jasna: "To jest historyczna konieczność i Francja stoi po Waszej stronie, ale pytam Pana Ministra, czy będziecie kontynuować kurs europejski?". Na to pytanie mogłem z całą stanowczością odpowiedzieć twierdząco.

DW: Ciągle powtarza się i pisze, że Francja zgodziła się na zjednoczenie Niemiec tylko dlatego, że w zamian zjednoczone Niemcy zobowiązały się porzucić markę. Czy euro jest ceną za zjednoczenie?

HDG: Niektórzy w Niemczech chcieli w ten sposób podkreślić, jak wielkim wyczynem było to, że udało nam się zjednoczyć kraj i dlatego opowiadali takie bajki. W maju 1988, powtarzam: w maju 1988, w trakcie niemieckiej prezydencji odbyło się w Hanowerze posiedzenie Rady Europejskiej i wtedy podjęliśmy decyzję o utworzeniu komisji, która ma przygotować wprowadzenie euro. Nikt nie może twierdzić, że w maju 1988 roku wiedział, że 9 listopada padnie mur i wymusi na Niemcach rezygnację z marki. To jest czysty wymysł i do tego nieodpowiedzialne, fałszywe przedstawianie faktów, ponieważ stawia w złym świetle stosunki francusko-niemieckie, które są zbyt wartościowe, by je narażać.

Niewykorzystane szanse

Audioslideshow Helmut Kohl
Hans-Dietrich Genscher i Helmut Kohl (1991)Zdjęcie: picture-alliance/dpa

DW: W ciągu ćwierćwiecza od europejskiego i niemieckiego zjednoczenia Unia Europejska i NATO rozprzestrzeniły się na Wschód, włączając Europę Wschodnią i Środkową. Rosja reaguje na to mieszanką przekory i agresji. Wielu ludzi zadaje sobie pytanie, czy aby nie wraca zimna wojna?

HDG: Istnieje podstawa do niepokoju, ponieważ uważam, że szans, które dał nam rok 1989, nie wykorzystano tak, jak można było je wykorzystać. Próbowaliśmy wtedy stworzyć nową Europę. Dziś nie jestem pewien, czy wszyscy na Zachodzie i wszyscy na Wschodzie widzą to w ten sposób. Czy nie jest tak, że wielu na Zachodzie mówi dziś raczej, że podział Europy nie został zniesiony, ale granica podziału została jedynie przesunięta z Europy Środkowej na zachodnią granicę Rosji. Ale na zachodniej granicy Rosji zaczyna się Europa Wschodnia, a nie Zachodnia Azja. To znaczy, że musimy włożyć nową energię w to, by utrzymać Europę jako całość, "większą Europę", jak to sformułowaliśmy w Karcie z Paryża z 1990 roku, albo "europejski dom", jak mawiał Gorbaczow. Potrzebny jest nam nowy początek. Musimy ożywić to wielkie osiągnięcie, jakim jest rada NATO-Rosja. Stworzono ją po to, by spotykać się w czasach kryzysu. Teraz mamy kryzys, a rada NATO-Rosja nie obraduje. Dlatego trzeba sobie zadać pytanie, po co ją stworzyliśmy. Myślę, że obie strony powinny przeanalizować to, czy każdy krok, który wykonały w ostatnich latach był słuszny i pomyśleć czy czasem nie mamy o wiele ważniejszych zadań.

DW: Tutaj chciałbym dopytać: kierownictwo w Moskwie ciągle powtarza, że wtedy, 25 lat temu, zostało oszukane. Zachód miał obiecać, że NATO nie rozciągnie się do granic Rosji. Czy to prawda?

Galerie Politikerkleidung Hans-Dietrich Genscher mit gelbem Pullunder
Hans-Dietrich Genscher i Władysław Bartoszewski (2010)Zdjęcie: dapd

HDG: Nie było to nigdy tematem rokowań, a tym bardziej ich wynikiem. Było to pytanie, które pojawiło się w związku z terenem byłej NRD i w traktacie "2 plus 4" zapisaliśmy jednoznaczną regulację. Na tym terenie nie będą stacjonowane żadne obce wojska, tylko niemieckie, nie będzie tam rozlokowywana broń masowego rażenia, a zjednoczone Niemcy będą miały mniej żołnierzy niż dawna zachodnia RFN. To są ustalenia, które zostały podjęte, i poza tym nie ma żadnych innych. Nota bene mam wrażenie, że to twierdzenie jest rzadziej powtarzane w Moskwie, a częściej na Zachodzie i to po części przez ludzi, którzy kierują się przy tym innymi zamiarami.

DW: Panie Ministrze, ćwierć wieku po upadku muru berlińskiego wielu ludzi, szczególnie za granicą, którzy patrzą na Niemcy, pyta czy Niemcy osiągnęły już swoją wewnętrzną jedność. Jaki jest Pański bilans?

HDG: Moim zdaniem od dawna już osiągnęliśmy tę wewnętrzną jedność. W Bawarii niektóre rzeczy wyglądają inaczej niż na Wyspach Fryzyjskich, a w Meklemburgii-Pomorzu Przednim inaczej niż w Badenii-Wirtembergii. Ta różnorodność jest wielką siłą także dla kreatywności, dla rozwoju, dla konkurencji wewnątrz naszego kraju. Nie, to mamy już od dawna za sobą, ale to prawda, że istnieją ludzie - nie tylko za granicą, ale i w kraju - którzy chętnie zbudowaliby mur, ale to tylko problem muru w ich własnej głowie.

DW: Dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiał Christian Trippe

tł. Bartosz Dudek

*Hans-Dietrich Genscher (ur. 1927 w Halle), niemiecki prawnik, polityk i dyplomata, wieloletni lider Wolnej Partii Demokratycznej (FDP), minister spraw wewnętrznych (1969-1974) i spraw zagranicznych RFN (1974-1992).