Franciszek na Słowacji. „Wizyta, która zmieni serca ludzi”
15 września 2021Zapewne wielu mieszkańców Słowacji wzruszyło się, ilekroć Franciszek mówił o ich ojczyźnie. Na przykład, gdy na pierwszym publicznym spotkaniu podczas tej wizyty nazwał ją „krainą środka”. Gdy przypomniał, że te ziemie „stanowiły pogranicze Imperium Rzymskiego”, a potem „były miejscem wzajemnego oddziaływania chrześcijaństwa zachodniego i wschodniego; od Państwa Wielkomorawskiego po Królestwo Węgierskie, od Republiki Czechosłowackiej aż po współczesność”. I wreszcie, gdy podkreślił, że „dwadzieścia osiem lat temu świat podziwiał bezkonfliktowe narodziny dwóch niepodległych państw”.
Nie powiedział im jednak, dlaczego wybrał akurat Słowację – w końcu niewielki kraj – za cel tej pielgrzymki. Czy, jak twierdzą niektórzy, rolę w tym zagrała bliskość poglądów z jej poprzednim prezydentem Andrejem Kiską, który od kilkunastu lat prowadzi zakrojoną na szeroką skalę działalność charytatywną, i obecną szefową państwa Zuzaną Czaputovą, z którą łączy go troska o los środowiska? A może po prostu zafascynowała go wiara mieszkańców tego kraju, którzy w trudnych czasach komunistycznych prześladowań, narażając swoją prywatną wolność stworzyli kościół podziemny, a po rewolucji ’89 roku nie odwrócili się od niego?
Wiara, która nie pozostaje abstrakcyjna
Teolog Imrich Gazda z konserwatywnego portalu „Denník Postoj”, podczas rozmowy z DW w przeddzień powitania Franciszka w Bratysławie, wskazywał, że podobnie jak dla jego poprzedników, tak dla obecnego papieża najważniejszym zadaniem jest umacnianie wierzących w ich wierze. Franciszek to potwierdził w niewątpliwie najważniejszym ze swoich słowackich wystąpień – homilii podczas mszy świętej dla ponad 50 tysięcy wiernych na błoniach pod bazyliką Matki Boskiej Bolesnej w Szasztinie na zachodzie kraju, którą chyba bez przesady można nazwać słowacką Jasną Górą, skoro Mater Dolorosa jest patronką Słowacji.
Tam, w dniu jej święta, 15 września, który na Słowacji jest wolny od pracy, Franciszek mówił o wierze, a za wzór swoim słuchaczom dał wiarę Maryi: wiarę w drodze, proroczą i współczującą. W drodze, bo gdy tylko „została powołana by stać się Matką Zbawiciela”, nie uznała tego za przywilej, „wolała niepewność podróży od wygody swoich przyzwyczajeń, trud drogi od stabilności domu”. Proroczą, bo samo jej życie „jest proroctwem dzieła Boga w historii”. Współczującą, bo „dzieliła ze swoim synem misję zbawienia, aż do stóp krzyża.”
Franciszek w prostych słowach także mówił o otwarciu się na wiarę, „która nie pozostaje abstrakcyjna, ale sprawia, że (…) czyni nas solidarnymi z tymi, którzy są w potrzebie”.
Czas na egzamin z wolności
– Ten papież powiedział: przeżyliście czas prześladowań, przeszliście tę próbę, a teraz musicie zdać egzamin z wolności – mówi DW Frantiszek Mikloszko, który w czasach prześladowań był aktywnym członkiem kościoła podziemnego, czyli takiego, za uczestnictwo w którym groziła utrata wolności.
– To jest różnica między tym papieżem a Janem Pawłem II, który powiedział: Przeżyliście wielkie cierpienie, nie bójcie się – tłumaczy były dysydent, który po przełomie ’89 roku stał się politykiem Ruchu Chrześcijańsko-Demokratycznego KDH.
– W wystąpieniu w Ogrodzie Prezydenckim Franciszek posłużył się obrazem Tatr, wychodzących poza obszar Słowacji i wzywał do przekraczania granic: „Stańcie się częścią rodziny narodów. Nie myślcie, że tylko wy tu jesteście. Przekroczcie te granice, które często są granicami egoizmu.”
Odpowiedzialność za świat
Zdaniem Miriam Lexmann, o pokolenie młodszej krewnej Mikloszki, która dziś reprezentuje KDH w Parlamencie Europejskim, papież w pierwszym rzędzie wzywa do myślenia o przyszłości; o tym, co możemy zrobić dla przyszłych pokoleń.
– A to będzie możliwe tylko wtedy, gdy zrozumiemy, jak bardzo jesteśmy ze sobą związani jako ludzkość – twierdzi. – Ojciec święty bardzo często mówi o braterstwie – podkreśla.
Jej zdaniem bardzo istotne jest, że ludzie na Słowacji sobie uświadomili, że są odpowiedzialni nie tylko za naprawę swojego społeczeństwa, uczynienie go piękniejszym, lepszym. – Jesteśmy bowiem częścią świata i mamy w nim jakieś zadanie do zrobienia, nawet jeśli jesteśmy małą Słowacją. Zresztą już Jan Paweł II mówił nam, że każdy kraj ma jakąś rolę do odegrania.
Otwartość wobec innych
Socjolożka Zora Butorová – jak powiedziała DW – w wystąpieniach Franciszka słyszy wsparcie dla tolerancji, zachętę do bycia bardziej ludzkim i czynienia dobra. – To jest ten jego bardzo mocny apel, żeby ludzie nie zamykali się w sobie i nie orientowali się tylko na wartości materialne i konsumpcję, ale żeby wokół siebie widzieli też bliskich.
– Faktycznie, na Słowacji i wokół nas widzimy narastanie egoizmu i niechęci do otwierania się na jakiekolwiek formy inności – zwraca uwagę Butorová. – Dzisiaj bowiem ludzie biedni, jeśli jeszcze do tego są Romami albo uchodźcami, czyli innymi, są właśnie tą grupą, wobec której większość ma tendencję się zamykać. A w czasie pandemii te przepaści między ludźmi pogłębiły się jeszcze bardziej.
Ziarno, które nie wzejdzie zaraz
– Myślę, że ta wizyta papieża jest ziarnem, które nie wzejdzie zaraz i wszędzie, ale myślę, że przyniesie ona Słowacji jakieś owoce, jakieś płody – mówi Martin Butora, były ambasador tego kraju w Waszyngtonie, socjolog. Jego zdaniem znaczenie pielgrzymki Franciszka wykracza poza Słowację, jest europejskie, a nawet ogólnoludzkie. – Papież poruszył tu wszystkie swoje tematy. Mówił o solidarności, o miłości, o bliskości do słabszych.
Czy ta pielgrzymka zmieni Słowację? – Myślę, że tak – odpowiada Miriam Lexmann. – To może nie będzie jakiś kamień milowy naszej historii, że od dnia, kiedy ojciec święty opuścił nasze terytorium, bieg rzeczy się zmienił. Ale myślę, że ta wizyta na pewno zmieni serca niektórych ludzi, a to powoli będzie zmieniać nasz kraje na lepszy.